Zastanawia mnie drodzy koledzy jeden wniosek z dzisiejszego tekstu GWu (którego nie czytam, jedynie przedruki). Według tych przedruków prok „wydzwaniał” do dziennikarzy Gazety Polskiej i po tych „wydzwanianiach” pojawiały się artykuły z toku śledztwa.
Dotychczas brałem przez pryzmat wiadomości Gazety Polskiej. Nie we wszystkie informacje ze śledztwa publikowane w Gazecie Polskiej, wierzyłem że są umocowane dowodami czy wnioskami z dowodów.
Okazuje się że źródła sięgały nadzorującego śledztwo prokuratora i mówi to sam prok Parulski ustami GWu.
Będę musiał przejrzeć ponownie archiwum i poczytać nieco więcej na chyba jedyne medium które jednak miało prawdziwe źródło, a nie wyssane z palca „debeściaki” , czy głośne kłótnie nagrane na niemy film.
Pozdrawiam