Przed wyborami roku 2005 wielu Polaków było przekonanych, że po upadku rządów SLD powstanie rząd PO-PiS. Od tamtego czasu minęło niewiele lat, a zmieniło się bardzo dużo.
2005 - kampania(plebiscyt) „anty-SLD”
Kampania „anty-SLD” odbyła się pod koniec prezydentury A. Kwaśniewskiego i rządów rozpadającej się lewicy postkomunistycznej. Bardzo często przeradzała się ona w szerszą kampanię na rzecz IV RP (ideę tę popierało wówczas wielu członków PO), przeciw patologiom III RP.
2006 – rozterki PO: „anty-PiS” czy „anty-SLD”?
Największy dramat tego aktu rozegrał się w trakcie kampanii samorządowej w Krakowie. PO, które zdobyło bezwzględną większość mandatów w Radzie Miasta, nie miało swojego kandydata w II turze wyborów prezydenckich i musiało wybierać pomiędzy kandydatem PiS (R. Terleckim) a J. Majchrowskim. Grupa związana z Janem Rokitą (m.in. J. Gowin, I. Raś, A. Gołaś) poparła R. Terleckiego, podczas, gdy Tomasz Szczypiński (kandydat PO, który nie wszedł do II tury), poparł Jacka Majchrowskiego.
2007 – kampania (plebiscyt)„anty-PiS”
W 2007 r. narasta niechęć do rządów tzw. IV RP, co ostatecznie doprowadza do nowych wyborów i wygranej PO. Hasło „anty-PiSu” okazuje się tak skuteczne, że potrafi zneutralizować każde potknięcie PO. Wystarczy postraszyć, że alternatywą rządów PO jest PiS.
2010 – czy możliwa jest kampania(plebiscyt)„anty-PO”?
Kampania „anty-PO” póki co wydaje się mało prawdopodobna, aczkolwiek … niewykluczone, że kierownictwo PiS w swym pragmatyzmie politycznym posunie się aż do tego stopnia, że wnet będziemy wybierać pomiędzy Polską liberalną a Polską socjalną (takie kwestie jak „pamięć historyczna” i „stosunek państwo-Kościół” będą różnić, ale nie dzielić - staną się przedmiotem kompromisu).
Kraków 2009 – koalicja anty-PO
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski posiada w Radzie Miasta dwoje radnych (mam tu na myśli tylko tych radnych, którzy dostali się z listy KWW Jacka Majchrowskiego). W sytuacji gdy PO przeszło do wyraźnej opozycji i odmówiło poparcia budżetu, Jacek Majchrowski rozpoczął swoje „ponadpartyjne” i „samorządowe” kuszenie. Dwoje jego radnych pomogło odwołać przewodniczącą oraz wiceprzewodniczącego Rady Miasta i wepchnęło PiS w pułapkę. Radnym PiS wydawało się, że przechytrzą wszystkich… a tu życie okazało się nie być takie proste. Jacek Majchrowski pomógł odwołać Przewodniczącą i Wiceprzewodniczącego (obydwoje z PO), ale już nie wsparł skutecznie kandydata PiS, pozostawiając fotele przewodniczącego i wiceprzewodniczącego Rady Miasta pustymi. Sprawa jest na razie otwarta: radni J. Majchrowskiego mogą poprzeć albo PiS albo PO. Licytacja rozpoczęta: kto będzie wobec prezydenta Majchrowskiego bardziej ustępliwy, ten ją wygra. Na stole jest projekt budżetu. Jeśli radni PiS uważali, że mogą przejąć władzę w Radzie, bez obietnicy poparcia budżetu, to prawdopodobnie się przeliczyli.
Wydaje się rzeczą bardzo prawdopodobną, że PiS za chwiejny (uzależniony od przychylności radnych J. Majchrowskiego) „stołek” przewodniczącego Rady Miasta poprze „budżet kontynuacji” i uwiarygodni tym samym Jacka Majchrowskiego jako ponadpartyjnego „samorządowca” potrafiącego dogadać się ze wszystkimi dla dobra Krakowa. Czyż radni PiS-u nie widzą, że „samorządowiec” J. Majchrowski chce się wykreować na drugiego Piłsudskiego („państwowiec”), potrafiącego zgromadzić wokół siebie zarówno lewicowców, jak i konserwatystów, a nawet narodowych katolików? (Tylko w imię czego? Oczywiście – „dla dobra Krakowa”. Tylko co jest tym „dobrem”? No bo chyba nie obrona przed totalitarystycznymi kolektywizmami, ani tym bardziej walka z korupcją i sanacja życia publicznego)
Jak w tej sytuacji wyglądają politycy PO, którzy w 2006 narażając własną karierę partyjną, poparli R. Terleckiego? PO-PiS-owe sieroty?, sieroty po PO-PiSie?, albo może po prostu: sieroty…?
Katarzyna Migacz