Byłam tego lala na Podlasiu. Gospodarze, u których mieszkaliśmy byli prawosławni. Pokazali nam jak dojechać na ich świętą górę, Grabarkę. „To tak jak wasza Częstochowa” - zapewnili.
To jedno z najdziwniejszych i najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam w Polsce. Przy kolacji dzieliliśmy się z gospodarzami naszymi wrażeniami.
„A wiecie – powiedzieli- w sierpniu przyjedzie nasz patriarcha Cyryl z Moskwy, oficjalna wizyta. I będzie na Grabarce”.
W miasteczkach, gdzie cerkiew stoi obok kościoła, Kaczyński nie powinien się pojawiać. Narobi wstydu, wzbudzi niechęć. Gazeta Polska też się specjalnie nie sprzedaje, jej klubów ze świecą szukać. Tak to już jest, gdy się zacietrzewieni dyletanci biorą za ocenę historii, religii, kultu, samego Boga.
Obrzydliwe wrażenie, jakie obecnie robi PiS i GP wokół wizyty Cyryla I może zatrzeć nieco, jakby unieszkodliwić mądra i pełna szacunku postawa SP i samego Zbigniewa Ziobro. Polska prawica nie może wychodzić na oszołomionych, nie baczących na uczucia Polaków innych wyznań (również chrześcijańskich!!!), nie może uchodzić za fundamentalistów. Ludzie, mamy XXI wiek, kolejny krok do spełnienia się marzenia Jana Pawła II. Na Podlasiu stoi krzyż, z jednej strony ma 3 poprzeczki, z drugiej jedną. Jest jakby przepołowiony. „Papież nam to zostawił po wizycie, taki wzór, dwa kościoły chrześcijańskie, które łączy krzyż” - mówili nasi gospodarze.
Ale Gazety Polskiej takie informacje nie interesują. Wszak wie lepiej, nawet od Papieża.
