Obejrzałem sobie kilka dni temu rozmowę a raczej wywiad z profesorem Dariuszem Stola.
{Nie wiem jak odmienić jego nazwisko.}
W tym wywiadzie powoli z pomocą prowadzącej przedstawiono jednostronny i nieodmiennie krzywdzący obraz stosunków polsko-żydowskich dzisiaj i w przeszłości.
W tej stronniczej optyce mieszały się wątki oskarżające Polaków o antysemityzm, nadmierny nacjonalizm z typowymi insynuacjami imputującymi rzekome kompleksy, czy inne psychiczne ułomności ludziom religijnym i jednocześnie nastawionym patriotycznie.
Pomyślałem sobie, że gdyby taką rozmowę przeprowadzono zamieniając Polaków na Żydów i zamiast antysemityzmu wstawiając antypolonizm. To pan ten miałby już poważne problemy, a miła pani z telewizji publicznej straciłaby pracę.
Oskarżono by ich nie bez racji o powielanie hitlerowskiej propagandy anty- żydowskiej.
No, ale przecież chodzi o Polaków więc wszystko jest w porządku- prawda?
Uświadamia mi to w jakim kraju żyjemy, bo to zdecydowanie nie jest normalne.
Na koniec usłyszałem rewelacje, która zwaliła mnie z nóg. Ów pan profesor jest nie mniej nie więcej tylko dyrektorem Muzeum Żydów w Polsce czy jak tam się to Muzeum nazywa.
Jak wiadomo nasze społeczeństwo eksploatowane ponad miarę finansuje z własnych podatków Muzeum Żydów, nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby instytucja ta przedstawiła ich historię na polskiej ziemi z punktu widzenia Polaków, albo chociaż ten punkt widzenia i racje uwzględniała.
A tak raz jeszcze antypolska propaganda będzie uprawiana na koszt samych Polaków.
Nie dziwią już niemieckie artykuły opisujące "polskie" obozy koncentracyjne na terenie, który nie tylko należał do Niemiec w czasie wojny, ale nigdy nie przestał być niemieckim.