Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
105
BLOG

Barcelony rozkład na czynniki pierwsze

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Rozmaitości Obserwuj notkę 5

  We wczorajszym meczu Barcelony ze Stuttgartem mieliśmy do czynienia z pogonią wygłodniałego harta za przerażonym, chcącym ukryć się w przysłowiowej mysiej norze, zajączkiem. Mecz rozstrzygnięty został w zasadzie po dwudziestu minutach - emocji było tam tyle co kot napłakał więc jedyną wartością tego widowiska było to , iż można się było przyjrzeć wewnętrznej mechanice katalończyków. Mecz z drużyną o klasę gorszą pozwolił nam na klarowniejszy obraz, taktycznej struktury wesołej trupy z Camp Nou. Spójrzmy więc co powoduje, iż ciężko jej się przeciwstawić skutecznie na boisku a na koniec spróbujmy znaleźć jakąś receptę na skuteczną obronę przed tym futbolowym huraganem...

  Zacznijmy od składu z wczorajszego meczu. Był on nieco ułomny od tego idealnego ponieważ w drużynie brakowało Xaviego oraz Ibrahimovica - zastepcy jednak doskonale wiedzą co i jak grać , tak więc maszynka zadziałała poprawnie:

               Valdes

Alves    Pique     Puyol          Maxwell

         

             Busqets

                              Toure

                               

                   Pedro                                          

                                                 Iniesta

     

Messi                        

                        Henry        

 Zacznijmy od tego , iż powyższy schemat jest umowny.  Drużyna z Katalonii składa się jakby z dwóch części, doskonale sklejonych w jeden organizm. Grupa "defensywna" czyli obrońcy i bramkarz , oraz pomocnicy i napastnicy w grupie "ofensywnej". To też umowność ponieważ cała drużyna w polu ma obowiązek non - stop wymieniać się pozycjami w zależności od lokalizacji piłki na boisku -  także może zdarzyć się że nominalny stoper znajdzie się nagle pod bramką przeciwnika i zakończy akcję strzałem. Grupą "defensywną" kieruje Puyol - człowiek o żelaznych płucach. W meczu ze Stuttgartem wyznaczał swoja pozycją bardzo wysokie ustawienie czwórki obronnej -  czasami wręcz bardzo blisko linii środkowej. Moga sobie na to pozwolić gdyż każdy z obrońców Barcy to znakomity sprinter, więc nawet jeśli zawodnik przeciwnika prześlizgnie się z piłka pomiędzy nimi, są w stanie go dogonić i dokonac odbioru. Tak ustawiona obrona naraża także atakujących na łatwe wpadnięcie w ofsajd. Linia obronna jest lekko złamana. Boczni obrońcy wyraźnie ciągną do przodu..

  No właśnie. Boczni obrońcy. Ciekawostką ustawienia z wczorajszego meczu jest to , iż Barca  zagrała praktycznie bez prawego klasycznego pomocnika. Tą funkcję przejął nominalny prawy obrońca - genialny Alves, który nawet konia by zabiegał. Miejsce dla wbiegającego Alvesa robi Messi , który gdy tylko otrzyma piłkę natychmiast "łamie " do lewej strony otwierając korytarz dla Brazylijczyka. Cały patent polega na ciągłej ruchliwości wszystkich piłkarzy. W opuszczone miejsce przez jednego pojawia się ktoś inny i asekuruje. Doskonale widać było to przy pierwszym golu dla Barcelony. Messi był przez chwilę środkowym pomocnikiem - zagrał klepę z Toure, który po chwili pomimo iż teoretycznie środkowym defensywnie ustosunkowanym jest pomocnikiem, zmienił się w środkowego napastnika!  Wbiegnięcie przez niego środkiem w pole karne Niemców pogubiło do reszty już i tak całkiem pogubioną ich defensywę. Messi pełni rolę "wolnego elektronu". Nie ma żadnych ściśle nakreślonych ram taktycznych wobec czego grasuje sobie mniej więcej po prawej stronie, non stop będąc w ciągłym ruchu i tworząc preteksty do podania mu piłki. Gdy ją dostanie poczyna w specyficzny sposób krótko trzymać piłkę przy nodze co praktycznie daje obrońcy dwa wyjścia - faulować albo przepuścić.. Najczęściej przepuszczają , więc Argentyńczyk szybko robi użytek ze swojego mocnego strzału z dystansu.

   Środkowi pomocnicy - jeden z nich zawsze stara się być za linią piłki aby szybko zaasekurować obronę. Reszta robi "kogel mogel". Biegają w najróżniejszych kierunkach, co przy umiejętności doskonałego przyjęcia piłki i oddania szybkiego dokładnego podania wprowadza w poczynania obronne przeciwnika totalny chaos.

   Gdzie ta tajemnica, ktos zapyta? Tkwi w doskonałym przygotowaniu fizyczno-szybkościowym całej drużyny. Dochodzi świetna technika oraz wysoka kreatywność zawodników z grupy "ofensywnej". jednak najwazniejszym składnikiem tej potrawy jest to "coś" niewymierne. Mianowicie to co nazywa się z angielska - team spirit. Drużyna doskonale jest skomponowana charakterologicznie. Każdy zawodnik ma świadomość idei Barcelońskiej gry i ejst do niej dobrze przysposobiony. Każdy z jej zawodników, opócz Messiego, który jest z innej planety , wyjęty z tej drużyny i wsadzony gdzieś indziej mógłby wtopić się w przeciętność. Dopiero grając razem, w tym konkretnym klubie osiągają wyższy pułap.  Ich podejście w czasie meczu można by nazwać - my jesteśmy Barcelona i zaraz was rozmontujemy..

  Na koniec tego tekstu wróćmy do tego co zasygnalizowałem na początku -  jak przeciw tym diabłom wcielonym grac aby wygrać...Niestety, odpowiedzi są ale ich nie ma. Przede wszystkim trzeba liczyć że trafi się  na tzw. gorszy dzień Katalończyków. Zdarzają się takie. Popadają oni wówczas w pewną apatię - szczęście to miała np Chelsea w zeszłorocznym półfinale LM - nie wykorzystała go jednak. Warunków podjęcia z nimi równorzędnej walki jest kilka  - doskonałe przygotowanie fizyczne, mentalne i konsekwencja. Bo Barcy trzeba przeciwstawić odwrotność jej gry aby coś z nią osiągnąć - czyli grę tępą, usypiającą i do bólu konsekwentną.

  Sttugart nie miał ani jednej z wymienionych cech - poległ więc ze szczętem. Próbował grac pressingiem, ale sił starczyło im na 15 minut. Po pierwszej bramce cofneli się cąłą drużyną na własną połowę i postawili strefę w obronie co dopełniło ich losu. Strefa to mogła by byc całkiem niezła opcja - tyle że do niej potrzebne są siły i zrozumienie wzajemnie asekurujących się zawodników.

 Zobaczymy czy ktoś trafi na swój dzień konia i powali katalońskiego byka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości