Niech będzie pochwalony! Działo się, oj działo.
W antypolskich łżemediach odbywa się lincz, stalinowska nagonka i festiwal nienawiści wobec Najjaśniejszego Pana Prezydenta. Obserwujemy to uważnie, wypatrując wrogów Narodu podjudzanych przez odpowiedzialnych za 1970 Swetru i Kuronia. Tym razem zobaczyliśmy jednak szczecińskich niezależnych patriotów i natomiast ogarnęła nas wielka złość, że ktoś kocha Najjaśniejszego Pana Prezydenta bardziej niż my. Jest to tym bardziej denerwujące, że nie dalej jak w zeszłym tygodniu pokonaliśmy w Sztafecie Katyńskiej im. Pana Prezydenta Profesora ś.p. Tragicznie i Męczeńsko Poległego Lecha Kaczyńskiego drużyny z Zakrystka Wielkiego i Kruchcina, a protesty przegranych, że to tylko dzięki temu, że syn sołtysa na trzeciej zmianie pobiegł skrótem przez swoje podwórze, obiektywnie okazały się tylko fałszywymi oskarżeniami nieumiejących zaakceptować wyników zawodów.
Całym Niezależnym Klubem Kibiców Wyklętych im. Pana Prezydenta Profesora ś.p. Tragicznie i Męczeńsko Poległego Lecha Kaczyńskiego do spraw walki z Unio, Rosjo, Niemcami, homopropagando, Tuskiem, ateizacjo, GW, TVN, gender, Cameronem, Owsiakiem, resortowymi dziećmi, Swetrem i Trybunałem PrOstytucyjnym myśleliśmy, jak odzyskać nasze odwiecznym prawem przynależne miejsce największych fanów Najjaśniejszego Pana Prezydenta. Wymyśliliśmy, że można by tym ze Szczecina wysypać zboże albo spalić tęczę. Ponieważ Trybunał PrOstytucyjny wciąż blokuje wypłatę naszych 500zł, mieliśmy - po odliczeniu wydatków na napoje - tylko na dwa bilety do Szczecina i nie mogliśmy się zgodzić, kto ma być w delegacji. Poszliśmy więc po poradę do Księdza Proboszcza, który wyprowadził nas z błędu i, wziąwszy w depozyt pieniądze na bilety, objaśnił, że tylko prowokatorzy Swetru mogli napisać takie powitanie, bo prawdziwie niezależni i krytyczni wyborcy nie pisaliby "Szanowny Prezydencie" jak do jakiegoś komoruskiego, tylko normalnie, chłodno i obiektywnie "Najjaśniejszy Panie Prezydencie". W ten sposób prowokacja fałszywych pochlebców została zdemaskowana.