NoPassaran NoPassaran
82
BLOG

Kto zdradził ideały "S"

NoPassaran NoPassaran Polityka Obserwuj notkę 5

Rocznicowe uroczystości podpisania Porozumień Sierpniowych odbyły sie w atmosferze konfliktu, gwizdów i wzajemnych oskarżeń o zdradę ideałów Siepnia i Silidarności. Z jednej strony przedstawiciele estabilishmentu zarzucają obecnym związkowcom, że są partyjnymi wspólnikami PiS i chcą widziec Polskę taką jak wyobraża ją sobie Jarosław Kaczyński.

Donald Tusk mówił: "Czym różni się ta dzisiejsza Solidarność i ta dzisiejsza uroczystość od tego, co przeżywaliśmy?  Wtedy niezależnie od tego, czy ktoś był bezpartyjny, czy w PZPR, głęboko wierzący, czy był ateistą, czy miał poglądy konserwatywne, czy był anarchistą z przekonania. Wszyscy bez wyjątku, którzy mieli w sobie to elementarne poczucie odpowiedzialności za ojczyznę i to elementarne poczucie przyzwoitości, uczestniczyli w tym wielkim święcie stając się z godziny na godzinę lepszymi. Czy to byli ludzie bez wad? Czy wy, ja, ktokolwiek kto był wtedy (...) czy byliśmy ideałami? Nie. A dlaczego stawaliśmy się lepsi?  Bo fenomen tamtej pierwszej Solidarności polegał na tym, że wszyscy u każdego i każdy u wszystkich szukał tego, co dobre w nim, a nie tego, co złe. I dlatego wtedy w Solidarności było wtedy 10 milionów ludzi - stwierdził. Być może uznacie za niestosowne to pytanie, ale chcę je zadać, nie dlatego żeby komukolwiek w to uroczyste i radosne święto sprawiać przykrość, ale co stało się z tymi 9 milionami, że one dzisiaj nie odnajdują się w "Solidarności"
 

Słowa te wywołały gwizdy i buczenie, a także późniejszą ripostę obecnego przewodnioczącego "S" Janusza Śniadka, mówiącego z przekąsem, że te brakujące 9 milionów związkowców walczy dziś o codzienny byt bo wielu z nich jest dzis na bezrobociu. A wcześniej odpowiadał premierowi: "Czy możemy z ręką na sercu powiedzieć, że zrobiliśmy, co tylko możliwe, aby Polska była dla wszystkich, a nie tylko dla tych, którym się powiodło. Filozofia "radź sobie sam", złudna idea "taniego państwa", język szyderstwa i kpiny obecny w debatach politycznych zbierają żniwo. Polacy nie dbają o państwo. Nie ufają żadnej władzy. Tanie państwo okazało się bardzo drogim państwem, które nie jest w stanie zapełnić bezpieczeństwa swoim obywatelom. Więcej, swoim elitom z prezydentem na czele...
Część politycznych i gospodarczych elit od lat prowadzi antyzwiązkową krucjatę. Powtarza się zarzut o upolitycznienie związku. Oskarżenie padają zawsze, gdy podnosimy trudne problemy. Każda władza chce w ten sposób usprawiedliwić brak woli dialogu i porozumienia. Zapewniam, że oskarżeniami o mieszanie się do polityki, nie damy sobie zamknąć ust
"
 

Widać zatem wyraźnie, że nie o polityczne sympatie w tym sporze idzie. Bo punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Po jednej stronie mamy więc zadowoloną z siebie obecną elitę władzy, która wyrastając z solidarnościowych protestów, zrobiła polityczne i finansowe kariery, rezygnując po drodze z wielu wcześniejszych ideałów. Po drugiej stronie związkowców, na codzień zmagających się z problemami zwolnień grupowych w swoich zakładach pracy, upadłością i likwidacją tych zakładów, problemem bezrobocia itp.

Symbolem tych dwóch stron barykady stały sie stoczniowe dźwigi. Uśmiechnięty prezydent Komorowski widział je jako polską statuę wolności, skwaszony Śniadek- jako znak upadku i porażki. Podobny wymiar miała publiczna kłótnia Bogdana Borusewicza z Karolem Guzikiewiczem. "Zdradziłeś"- powiedział Guzkiewicz Borusewiczowi.

I moim zdaniem miał rację. Ideały Solidarności zdradziła ekipa wywodząca się z KOR, która po Okrągłym Stole dokooptowała się do części PZPR. Zdradzili młodzi liberałowie, którzy bardzo szybko przyjęli filozofię, że "pierwszy milion trzeba ukraść". Zdradził, co najsmutniejsze, Lech Wałęsa, który wyniesiony do Prezydentury nadziejami Polaków, utrwalał postkomunistyczne struktury i "lewą nogę" bazując na archiwach SB i WSW. Co więcej, sam umoczony we współpracę z tajnymi służbami PRL nie skorzystał z szansy by zrzucić to jarzmo nie tylko z siebie samego ale też z tysięcy innych osób.

To była prosta droga do powstania oiligarchicznej republiki bananowej, gdzie największe, niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka, biznesy robią nie ludzie zdolni, mądrzy, uczciwi lecz ludzie uwikłani w kapowanie dla esbecji, a często trównież związani ze zorganizowaną przestępczością, także o wymiarze międzynarodowym.

Wspólnikiem w tej drodze był m.in Donald Tusk, ktory od "panowie, policzmy głosy" gładko przeszedł do jawnego wspierania mętnych układów i budowania swojej politycznej kariery na bazie byłych i obecnych tajnych służb. Częścią tego wsparcia jest porządek medialny, na który,o czym mało kto pamięta, D. Tusk miał spory wpływ jako członek Komisji Likwidacyjnej RSW. To ta własnie komisja decydowała m.in o tym czy np spółdzielnia założona przez dawnych dziennikarzy Polityki otrzyma za darmo prawa do tytułu. Wtedy zasiał, dziś zbiera plon w postaci "Tusku musisz" itp.

Zatem zamiast wymarzonej w Sierpniu, wolnej, uczciwej Polski mamy kraj, gdzie o karierach decydują związki z tajnymi służbami, gdzie standardy wolnych mediów wyznaczają politrucy stanu wojennego, często zreszta równiez z esbeckim rodowodem. A cóż jest ważniejsze w demokracji niż uczciwa konkurencja na wolnym rynku i wolność słowa?

Demokratyczne wybory? Dobre sobie...Mogliśmy obserwować jak formalnie demokratyczne wybory zamianiają się w farsę bo zmasowana propaganda zrobiła bardzo wiele by jednych kandydatów ośmieszyć, skompromitować, zniszczyć a innych wybielić- przemilczając niewygodne fakty, zaprezentowac jako mężów stanu choć w istocie sa moralnymi, politycznymi i ludzkimi karzełkami.

I na koniec jeszcze jeden kamyczek do rozważań o zdradzie. Katastrofa smoleńska. Jak to jest, że te same środowiska polityczne, biznesowe i opiniotwórcze, które stworzyły obecny mainstream są jednocześnie przeciw lustracji, PiS i rzetelnemu wyjaśnieniu przyczyn katastrofy?

Pytania te nurtują mnie od 10 kwietnia. Dlaczego np Gazeta Wyborcza i bliskie jej ideowo media, kóre braci Kaczyńskich zwalczają od lat tak samo mocno jak próby lustracji, przoduje także w zaciemnianiu śledztwa? Dlaczego biskup Życiński, jest przeciwny obecności krzyża na Krakowskim Przedmieściu równie mocno jak przeciw lustracji w Kościele? Dlaczego media załozone przez osoby współpracujące z SB nie zajmują się sprzecznościami w śledztwie dotyczącym katastrofy tak mocno jak niuansami śledztw przeciwko B. Blidzie czy J. Kaczmarkowi? Dlaczego zastępy dziennikarzy śledczych badające najdrobniejsze tropy w tzw naruszaniu procedur przez np CBA np w aferze hazardowej, palcem nie kiwną by przyjrzeć się odpowiedzialności ministrów Klicha, Arabskiego czy Sikorskiego za skandaliczne zaniedbania w organizacji wylotu do Katynia?

Odpowiedź jest straszna. I każdy myślący Polak wie jaka. I wie także kto zdradził ideały Solidarności.

Tylko do cholery jasnej dlaczego na tych zdrajców głosujecie???

NoPassaran
O mnie NoPassaran

"Nie wierzę w spiskowe teorie ale wierzę w praktykę"- mawiał Talleyrand. Wiedział co mówi bo służąc Napoleonowi był płatnym agentem cara Rosji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka