wislawus wislawus
397
BLOG

Docenić przeciwnika

wislawus wislawus Polityka Obserwuj notkę 18

""Wniosek podtrzymuję. Politycy PO, głównej "siły trzymającej stołki" są ograniczeni umysłowo w stopniu wysokim. A jaki stąd płynie wniosek?""

FRANKY FURBO 1969 981480 | 29.09.2012 09:41

http://agent-dolu.salon24.pl/451138,klucz-do-smolenska#logged

Załóżmy że, to kwartet Tusk - Komorowski - Sikorski - Kopacz doprowadzili do zamachu a wykonali w zmowie z Putinem.

Załóżmy że, Afera Hazardowa była akcją zorganizowaną przez ten kwartet(lub część) po to, aby rywala politycznego Tuska, Schetynę, odsunąć od władzy, ponieważ jako konkurent nie był pewniakiem i nie mógł być zaangażowany, a zajmował wysokie stanowisko i miał dostęp do informacji.

Załóżmy, że rezygnacja Tuska z startu na prezydenta, była elementem przygotowań do zamachu

Załóżmy że prawybory na prezydenta PO, oraz "żyrandolowy prezydent", to celowa gra na to, aby nie być posądzonym o chęć zajęcia tego stanowiska w bliskiej perspektywie, po zamachu.

Załóżmy, że zamach zorganizowano i wykonano, następnie zamaskowano jego wykonanie i nie dopuszczono do oficjalnego wykrycia tej zbrodni. Nie doszło też do osądzenia i ukarania zbrodniarzy.

Załóżmy że po zamachu nikt z ewentualnych zamachowców nie stracił władzy. Odwrotnie. Awansował, zyskał:

Tusk został wybrany na drugą kadencję; Komorowski został prezydentem, Kopacz marszałkiem, a Sikorski ministrem spraw zagranicznych bez żadnych ograniczeń, z perspektywą(jest jeszcze młody) premierowania, a nawet prezydentury.

Załóżmy, że razem zyskali przychylność Putina i polityczny spokój z tamtej strony.

Załóżmy, że zrobili to na oczach światowej opinii publicznej, za wiedzą niektórych wybranych przywódców państw unijnych, oraz wice USA.

Czy to świadczyloby o ograniczeniu umysłowym? Czy raczej odwrotnie? Czy nie byłaby to finezja w działaniu, pewność siebie granicząca z butą, pewność bezkarności, lekceważenie, wręcz ośmieszanie opozycji?

Czy to nie świadczy raczej o ograniczeniu umysłowym tych, którzy dążą do odkrycia takiej prawdy, a nie są w stanie, nie potrafią?

Ale,  Załóżmy inny scenariusz.

Załóżmy, że doszło do nieszczęśliwego wypadku w ruchu lotniczym.

Załóżmy, że wszystko było bardzo dobrze zorganizowane, z kilkoma drobnymi usterkami: jakiś przyrząd źle działał, piloci idioci, ten co naprowadzał pijany i latarnie źle ustawione. No cóż zdarza się.

Załóżmy, że Tusk, Komorowski, Kopacz, Sikorski zrobili co mogli, co do nich należało: byli na miejscu, organizowali pomoc, angażowali się ponad przeciętnie współczuli, przyjmowali wyrazy współczucia, prowadzili śledztwo, zabezpieczali ślady,, organizowali pogrzeb, stabilizowali sytuację polityczną, informowali społeczeństwo, współpracowali z ludźmi Putina, trzymali "rękę na pulsie", napracowali się, namęczyli.

Załóżmy, że pewne niedociągnięcia organizacyjne były. Ale przy tak wielkiej katastrofie, logistyce i tak wielkim wydarzeniu, mogły się zdarzyć.

Załóżmy, że wykazali się, zrobili co mogli najlepszego, państwo zdało egzamin, zorganizowali piękny pogrzeb, rodziny dostały odszkodowania, odpowiedni funkcjonariusze awansowali i dostali odznaczenia.

Załóżmy, że tak było. Wtedy władza PO swoją narrację podtrzymuje skutecznie, a ci którzy chcą dochodzić jakiejś innej prawdy, wychodzą na dziwaków i pieniaczy.

Czy to świadczy o ograniczeniu umysłowym polityków PO?

Czy raczej o głupocie tych, którzy nic nie wiedzą, nic nie mogą, nic nie walczą, a pyskują, szukają dziury w całym, bez rezultatu?

A może to nie głupota? A może wiedzą, tylko milczą bo się boją? Może nie chcą z jeszcze innych powodów, np. politycznych, patriotycznych, osobistych? Może się pogodzili z tą narracją, może jej sprzyjają, tylko sumienie zmusza ich do podnoszenia tematu, do kontynuacji dialogu społecznego na ten temat?

Wtedy, to na pewno nie byłoby głupotą opozycji( tej do PO), tylko grą na pozycji przegranego na własne życzenie. Gra, nawet na pozycji przegranego na własne życzenie, zawsze jest lepsza niż nieistnienie.

Mistrzem, niedoścignionym w grze na pozycji przegranego, na własne życzenie, z własnej woli, jest lider opozycji, który cudem uniknął katastrofy w której stracił, załóżmy, najukochańszego brata, bliźniaka, z którym współrządził krajem, niestety na niższym szczeblu, niż brat. Te rządy jednak oddał dobrowolnie, pozostawiając brata samego.

Załóżmy, że ten brat nie miał pojęcia o spisku przeciw prezydentowi i planowanemu zamachowi na jego życie. W takim razie, oddanie władzy, rządu dla PO, było kolosalnym, niewybaczalnym błędem patriotycznym, politycznym, taktycznym, braterskim.

Załóżmy, że brat, młodszy, miał kompleks starszego brata i go skrycie nienawidził(co się między braćmi zdarza) .Wtedy, oddanie władzy przez szefa przewodniej partii i premiera, gdy brat był jednocześnie prezydentem, nie musiał być błędem niezamierzonym, lecz kluczowym momentem realizacji przygotowań do spisku.

Załóżmy, że oddanie władzy dla PO i przejście do opozycji, było przełomowym, kluczowym wydarzeniem w przygotowaniu wcześniej już zaplanowanej katastrofy lotniczej na pokładzie z bratem – prezydentem. Wtedy brat który do tego dopuścił stał się zakładnikiem zamachowców; sam stał się jednym z nich.

Załóżmy, że, to PO utrzymuje  na czele opozycji człowieka który oddał jej władzę dobrowolnie, dzięki czemu otworzył się nieograniczony dostęp do prezydenta i droga do jego zgładzenia stała się wolna, otwarta, w zamian za przysługę.

Załóżmy, że szykany które po tym spotykały prezydenta, były skutkiem oddania władzy, przejściem do opozycji brata z partią poniekąd prezydencką, dotąd przewodnią i elementem spisku.

Załóżmy, że opozycja, także partia, na czele z mistrzem w grze, przegrywającym z własnej woli, zostaje spacyfikowana i sparaliżowana zarówno przed, w trakcie,  jak i po katastrofie, właśnie przez owego przywódcę który oddał władzę, jednocześnie poddał opozycję, własną partię, brata i siebie .

Załóżmy, że dlatego ani opozycja, ani partia opozycyjna(na własne życzenie) na czele z swym przywódcą, nie zauważa spisku, ani w przygotowaniu, ani w realizacji, ani w punkcie kulminacyjnym, ani tuż po nim, aż do teraz.

Załóżmy, że dlatego brat prezydenta, główny opozycjonista, przywódca opozycyjnej partii, mający za sobą olbrzymią, intelektualną, polityczną i materialną, a nawet fizyczną siłę, jest zupełnie nieaktywny w dochodzeniu do prawdy o tej katastrofie.

Załóżmy, że dlatego nie chciał wygrywać, dokąd żył brat.

Załóżmy, że dlatego nie dochodzi do ujawnienia spisku, poinformowaniu o nim opinii publicznej i ukarania winnych.

Załóżmy, że teraz zechce wygrać wybory i zająć dogodne polityczne stanowisko, w nagrodę za swe cierpienia(? ), teoretycznie wywalczone w walce politycznej(?). Może mu na to, teraz, PO pozwoli?

Nie. To tylko najgorsze założenia. Nawet one nie świadczą, że politycy PO, ale i popierające ich osobniki, byliby ograniczeni umysłowo w największym stopniu.

 

Chyba..., chyba....., że dokonali tej zbrodni rzeczywiście. A, to wtedy, faktycznie. Tak.

Wtedy politycy PO oraz popierające ich osobniki, okazali by się ograniczeni umysłowo w największym stopniu.

 

 

wislawus
O mnie wislawus

PRAWDA JEST TYLKO JEDNA, DLATEGO JEST PRAWDZIWA. TAJEMNICA WSZELKIEGO STWORZENIA: NICZYJ NIKT NICZYM Z NICZEGO, CZYLI Z IMIENIA, MIENIA, MIANA SWEGO, KTÓRYMI SĄ, ON SAM, NICOŚĆ I NIC, STWORZYŁ WSZYSTKO.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka