obligacjeplus.pl obligacjeplus.pl
24
BLOG

Alfabet rynku kapitałowego cz. 1

obligacjeplus.pl obligacjeplus.pl Gospodarka Obserwuj notkę 0

W branży inwestycyjnej, na rynkach kapitałowych używa się często niezrozumiałego żargonu, który pojawia się nawet w codziennej prasie, najczęściej w komentarzach osób pracujących w instytucjach finansowych. Bo jak ma zareagować przeciętny czytelnik, gdy słyszy, że „odwrócona krzywa się wystromiła na dłuższym końcu”? Zanim rzuci się na nieznajomego z pięściami, niech zapozna się z niniejszym alfabetem. Jest to mój subiektywny alfabet, ale mam nadzieję że będzie pomocny…


Analityk – Najczęściej akcyjny, pracuje w TFI lub OFE (już niedługo). Wbrew pozorom analityk nie analizuje spółek, nie bada ich, a nawet się nimi nie zajmuje. Analityk proszę państwa spółki pokrywa. Często pokrywa nawet całe sektory.

Przykłady z życia: „Podzielcie się sektorami, niech każdy pokryje, to co lubi”

Za słownikiem języka polskiego: pokryć

1. położyć jakiś materiał na powierzchnię czegoś i przyszyć dookoła na stałe; obszyć, obić;

2. nałożyć na powierzchnię czegoś cienką warstwę, np. farby;

3. umieścić coś na czymś, tak aby całkowicie przykryć, zasłonić;

4. zapłacić za coś, wyrównać stratę;

5. zapłodnić

Teraz podstawmy do naszego zdania, po kolei:

1. „Podzielcie się sektorami, niech każdy położy jakiś materiał na powierzchnię i obszyje na stałe, to co lubi”

2. „Podzielcie się sektorami, niech każdy nałoży cienką warstwę farby, to co lubi”

3. „Podzielcie się sektorami, niech każdy zasłoni, to co lubi”

4. „Podzielcie się sektorami, niech każdy zapłaci za to, to co lubi”

5. „Podzielcie się sektorami, niech każdy zapłodni, to co lubi”

Benchmark – Punkt odniesienia dla funduszu. Portfel powinien być teoretycznie zbliżony właśnie do benchmarku. Słowo wytrych, przydaje się, gdy fundusz ma ujemną stopę zwrotu. Wtedy tłumaczy się klientom, że wynik jest mimo wszystko lepszy od benchmarku. Gdy wynik jest gorszy i od benchmarku, to wtedy się raczej o nim nie wspomina.

Bonus – To premia za osiągnięte wyniki i sens życia pracownika departamentu inwestycji. Bez bonusa pracownik dep. inw. popada w melancholię. Bonus płatny jest zwykle pod koniec marca. Dopiero po wypłacie bonusa pojawiają się większe ruchy transferowe na rynku. Pracownicy z firmy A przechodzą do firmy B, pracownicy firmy B przechodzą do firmy C, a pracownicy firmy C przechodzą do firmy A. Zbieranie bonusów to pewna forma budowania portfela emerytalnego i skuteczna strategia inwestycyjna.

Career risk – Główna bolączka pracownika departamentu inwestycyjnego. To głównie ona definiuje i określa taktykę, strategię, politykę, a nawet całą filozofię inwestycyjną instytucji. Inwestor indywidualny jest od niej uwolniony. A to po prostu ryzyko zawodowe utraty pracy biurowej, służbowego zszywacza i taśmy klejącej. To właśnie career risk powoduje, że „profesjonalni inwestorzy” zwracają uwagę na to, co robią inni „profesjonalni inwestorzy” i ich naśladują. Próbują nawet odgadnąć, co zrobią inni i ich wyprzedzić w działaniach. I tak właśnie tworzy się momentum, pęd, który wynosi ceny znacznie powyżej lub znacznie poniżej wyceny godziwej. Nie ma na tyle głupiej rzeczy, jakiej nie zrobi zarządzający funduszem (dopingowany przez dyrektora inwestycyjnego), aby tylko być w stadzie z innymi. To właśnie career risk powoduje wzrosty o kilkaset procent, a następnie spadki po 70-90% na spółkach i na całych indeksach. Fundusz musi być w stadzie z innymi jak ten baran, bo inaczej nie czuje się komfortowo. (za ŁK 16,3-4): „Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.” No będę kupował spółki internetowe, bo to przecież nowa ekonomia… itd., itp.

Cel inwestycyjny – Czyli to, co chcemy osiągnąć w inwestycjach. Dla niektórych jest to wysoka stopa zwrotu, dla innych pokonanie rynku (nie zawsze oznacza wysoką stopę zwrotu). Cel klienta funduszu nie jest zawsze zbieżny z celem pracownika funduszu. Klient chciałby zarobić i nie stracić. Pracownik funduszu też chciałby zarobić i też chciałby nie stracić, tylko że roboty. Głównym celem inwestycyjnym pracownika funduszu to właśnie bonus.

Dealing room – To nie miejsce na trzymanie roweru (przynajmniej tak mi kiedyś powiedziano, jak parkowałem swojego Garego Fishera obok biurka). To miejsce na same poważne rzeczy. Każdy ma przed sobą co najmniej dwa ekrany i patrzy na nie, jak dzieci na choinkę. Tam jednak zamiast bombek mrugają cyfry (notowania). Dealerzy wpadają w trans i zaczynają tymi świecącymi liczbami handlować.

Dealer – Pracuje w dealing roomie, przeważnie w banku, TFI lub OFE (już niedługo). Patrzy w Bloomberga i handluje czym popadnie i stara się zarobić. Zajęcie dla ludzi hiperaktywnych i skłonnych do uzależnień. Jak ktoś lubi rynki kapitałowe, to pewnie się w tej pracy odnajdzie. Mają stresującą pracę, więc bądźmy dla nich mili.

Draghi – Mario, z zawodu prezes, bardzo użyteczny. Jak ktoś nie ma nic mądrego do powiedzenia na komitecie, to wtedy pada to magiczne hasło „Draghi”. Pozostali się natychmiast rozluźniają, bo można wtedy pogadać o niczym. Jeżeli dyskusja niebezpiecznie zaczyna schodzić na ważne tematy, należy natychmiast reagować: Draghi. Będzie bieda w „dealing roomach” jak go zabraknie.

ECB – Zakład pracy Draghiego. Bank Centralny, do tego Europejski. Bardziej europejski niż partia z kropką w nazwie. Histerycy od hiperinflacji mówią, że ECB drukuje pieniądze. Pewnie mają na myśli to, że skupują obligacje rządowe, a nawet obligacje przedsiębiorstw o wysokim ratingu inwestycyjnym, a to spora różnica. Ale nie próbujcie im tego tłumaczyć, mission impossible.

FED – Taki amerykański ECB. Przez moment byli właścicielem AIG, firmy która sponsorowała Manchester United. Ale to nie pomogło i mistrzem i tak została Chelsea. Nie dość, że skupują amerykańskie obligacje rządowe (po to aby utrzymywać rentowności na niskim poziomie i w ten sposób zmusić inwestorów do szukania rentowności na innych rynkach, np. na rynku akcyjnym, czy obligacji przedsiębiorstw), to jeszcze, jak mówią złośliwi, są elementem Plunge Protection Team. To znaczy, że w przypadku groźby krachu będą skupować futures na indeks S&P, aby do tego nie dopuścić. Ale to są przecież teorie spiskowe, a oświecony inwestor czerpie wiedzę inwestycyjną tylko z onetu…

Fjuczersy – Futures, kontrakty terminowe – dzięki dźwigni finansowej emocje gwarantowane. Proszę zakupić kilkadziesiąt kontaktów na WIG20, a przekonacie się państwo, że skoki na bandżi to zabawa dla przedszkolaków. Nie polecam normalnym ludziom. Pracownicy ranku kapitałowego jak najbardziej welcome.

GPW – Giełda, matka żywicielka wszelkich instytucji rynku kapitałowego. To miejsce, gdzie powstają małe fortuny (z dużych fortun…), to ziemia obiecana. Rzuć pracę, sprzedaj wszystko, zastaw dom i inwestuj. Tylko potem nie mów, że nie ostrzegałem!

Hope – Nadzieja, bardzo popularna strategia inwestycyjna. Sprowadza się ona do kilku słów: mam nadzieję, że będzie rosło… Bardzo rozpowszechniona wśród aktywnych graczy tzw. day traderów. Metoda mało skuteczna, może powodować powstawanie nerwowych tików i szybkie wypadanie włosów.

CDN...


autor bloga obligacjeplus.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka