I tak oto zakończył się dzisiejszy dzień. Wszystko wskazuje na to, że czeka nas druga tura, gdyż żaden z kandydatów nie zdobył ponad 50% głosów.
Komisje były czynne od 6 do 20. Moja pracowała zgodnie z rozkładem. Zaczęliśmy tuż przed 5 gdy zebrali się wszyscy członkowie komisji. Rozwieszaliśmy plakaty informacyjne (listę kandydatów, instrukcję jak głosować, skład komisji, itp.), rozkładaliśmy długopisy dla wyborców, dzieliliśmy spis wyborców na części, tak aby w kilka osób obsługiwać chętnych. Przeliczyliśmy też dokładnie ilość otrzymanych kart do głosowania. Ich ilość powinna się zgadzać z informacją zawartą na opakowaniu. Tak też było, więc po przeliczeniu zabraliśmy się za stemplowanie pierwszych kart do głosowania. Podbijaliśmy grupami po 50 szt. a kolejne zestawy podbijaliśmy a miarę potrzeb.
Było spokojnie, z krótkimi falami większego ruchu. Szczególnie po porannych mszach. Podobnie między 18 a 20, gdy schodzili się ostatni wyborcy. Generalnie bez zakłóceń i problemów. Choć zdarzały się osoby, które niestety nie pobrały na czas zaświadczenia o głosowaniu poza miejscem zameldowania.
Po zamknięciu lokalu punktualnie o 20 zapieczętowaliśmy urnę. Dokładnie, kilkukrotnie przeliczyliśmy spisy wyborców i liczbę uprawnionych do głosowania. Przeliczyliśmy dokładnie ilość wydanych kart do głosowania, tzn. ilość podpisów na spisie wyborców. Ta liczba powinna być większa lub równa ilości kart w urnie. Kart w urnie może być mniej niż podpisów/wydanych kart bo czasami ktoś zamiast głosować bierze sobie kartę do domu na pamiątkę. U nas jednak wszystko się zgadzało. Chwilę później po ostatnich obliczeniach i przeliczeniach rozpoczęła się zabawa z kartami do głosowania.
Najpierw wysypaliśmy wszystkie karty z urny na duży pusty stół zbudowany z ławek (moja komisja znajdowała się w szkole). Następnie braliśmy z kupki kartę, sprawdzaliśmy czy jest ważna i odkładaliśmy na stos z głosami na danego kandydata. Jeśli ktoś miał wątpliwości czy głos jest ważny, to konsultował się z pozostałymi członkami komisji. Nieważna karta lądowała na osobnej stercie. Generalnie każdy patrzył każdemu na ręce.
Potem jeszcze tylko liczenie głosów. Liczyliśmy i grupowaliśmy karty po 10 Tak łatwiej utrzymać porządek, sumować i w razie pomyłek poprawiać. Jednocześnie ciągle sprawdzaliśmy czy zgadza się osoba kandydata (czy nie zawieruszył się głos oddany na kogoś innego) i czy głos jest ważny. Każdy stos każdego kandydata został przeliczony co najmniej dwukrotnie przez co najmniej dwóch członków komisji. Nie mogło być mowy o żadnej fuszerce.
Na koniec wklepanie danych do systemu informatycznego, spakowanie i zapieczętowanie wszystkich głosów, spisów wyborców, protokołów, niewykorzystanych kart do głosowania. Tak przygotowane paczki dostarczyliśmy do Urzędu Miasta.
W mojej komisji nie było żadnych mężów zaufania. Tyle trąbią, krzyczą o pracach komisji, ale żeby dupę ruszyć i za darmo pilnować to się już nikomu nie chce. To tylko taka aluzja do spotkania partii, którą reprezentuję w komisji wyborczej, a o którym to spotkaniu obiecałem krótko napisać. Proszę jeszcze o dzień, dwa cierpliwości :)
Wyszło jak wyszło. Wygrał Bronisław Komorowski. Mniej więcej dwukrotnie mniej głosów zdobył Jarosław Kaczyński. Może w drugiej turze będzie lepiej.
Z obserwacji apolitycznych. Sporo było rodzin z dziećmi. Miło było patrzeć jak rodzice pokazują maluchom jak się głosuje. No i obowiązkowo pozwalali dzieciakom wrzucać karty do urny. To było takie fajne, pozytywne, że rodzice kształtują powoli w tych maulach postawy obywatelskie. Wierzą, że mogą tym głosem coś zmienić. Bo przecież gdyby nie wierzyli to by nie przyszli i nie pokazywali dzieciom jak się głosuje.
PS. Z góry przepraszam za wszelkie błędy, niedopowiedzenia czy ubarwienia, ale jestem już troszkę zmęczony :) Ok. 20 godzin na nogach po krótkim nocnym śnie robi swoje.
PS2. W związku z prawdopodobną drugą turą można się spodziewać kolejnych odcinków, ale raczej nie będzie w nich żadnych sensacji.
(Aktualizacja 22-06-2010:
uzupełniłem i poprawiłem:
drugi akapit o przygotowaniach do otwarcia lokalu - dodałem informację o przeliczeniu otrzymanych kart do głosowania,
czwarty akapit o działaniach po zamknięciu lokalu - trochę go zedytowałem i poprawiłem, lepiej oddając kolejność działań i wykonywanych czynności)