Mamy 14-tego lutego 2011 roku. W Dreźnie obchodzi się rocznice bombardowania tego miasta przez aliantów. Ten dzień corocznie wykorzystują niemieccy neonaziści do propagandowych obchodów. Organizują marsze przez miasta i demonstrują przeciwko 'niemieckiemu Holokaustowi'.
I jest kontrdemonstracja żeby blokować przemarsz neofaszystów.
Z podziwem Rzeczpospolita pisze o tym:
Wzorem poprzednich lat ci utworzyli szczelny łańcuch, starając się przeszkodzić neonazistom w marszu żałobnym ulicami Drezna. Przed rokiem taka strategia zakończyła się sukcesem. Drezdeński sąd administracyjny uznał jednak niedawno, że policja powinna była umożliwić organizatorom protestów skrajnej prawicy przeprowadzenie ich akcji. Tak się więc stało w tym roku...– Nie pozwolimy neonazistom na wykorzystanie tragedii Drezna do własnych celów – podkreślali organizatorzy protestów przeciwko obecności neonazistów w mieście. Do udziału w demonstracji przeciwko zwolennikom NPD wezwali także szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Thomas de Maiziere oraz premier Saksonii Stanislaw Tillich.
A zdjęcie takie:
Jest październik roku 2011. A tak teraz Rzeczpospolita pisze:
Co roku w lutym anarchiści i lewacy blokują w Dreźnie marsz neonazistów. Dochodzi wtedy do ulicznych zamieszek i starć z policją..Niemieccy anarchiści i lewacy cieszą się złą sławą ze względu na częsty udział w ulicznych rozruchach. W tym roku w lutym ponad 3 tys. lewaków zjechało do Drezna, by zablokować marsz neonazistów. Zaatakowali jednak przede wszystkim policjantów. Obrzucili ich kamieniami i butelkami, demolowali sklepy i samochody. 82 funkcjonariuszy zostało rannych.
A tutaj takie zdjęcie:
A co się zmieniło?