odys odys
41
BLOG

Watergate, Putin i Kaczyńscy

odys odys Polityka Obserwuj notkę 19
Znacie? — Znamy — To posłuchajcie

Było apogeum zimnej wojny: przegrana USA w Wietnamie, cały Trzeci świat na drodze ku świetlanej socjalistycznej przyszłości, totalna demolka Zachodu po rewolcie '68...

W 1972 roku Richard Nixon wygrał powtórnie wybory i pozostał prezydentem USA na drugą kadencję. Nikt wówczas nie interesował się, w jaki sposób do tej wygranej przyczynił się Komitet Reelekcji Prezydenta. Któż pamiętał, że kilka miesięcy wcześniej członek Komitetu uczestniczył w nieudanej próbie założenia podsłuchu w siedzibie sztabu opozycji w hotelu Watergate.

Okazało się, że pamiętali dwaj dziennikarze Washington Post. Któż nie zna dzielnych herosów: to Bob Woodward i Carl Bernstein. Dzięki równie dzielnemu, ale mimo to anonimowemu wysoko postawionemu patriocie o zabawnym nicku Głębokie Gardło, który dostarczył żurnalistom najważniejszych informacji — prawda dotarła do opinii publicznej. A oburzona Opinia Publiczna zmusiła do rezygnacji Cynicznego Gracza, największe Zagrożenie Demokracji w dziejach Ojczyzny Wolności, tfu tfu, Nixona. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

Znamy ten film z Redfordem i Hoffmanem. Wiemy, że wtedy zaczęło się dziennikarstwo śledcze (ciekawe — rzesza śledczych pismaków nie wpadła nigdy już na taką aferę). Wiemy, dzięki tej historii każda najśmieszniejsza kaczka dziennikarska dostaje kryptonim z przyrostkiem "-gate".

Tu kończy się bajka, a zaczynają schody

Od dwóch lat nic nie jest już jednak proste. Pan Głębokie Gardło się ujawnił. Okazało się, że za Nixona był v-ce szefem FBI.

Kim był (jest) Mark Felt? Zdrajcą? Bohaterem? Jedynym sprawiedliwym w gnieździe os? Kim byli dziennikarze? Dzielnymi śledczymi, czy zmanipulowanymi agentami? Wychodzą dodatkowe smaczki w tej historii: Nixon złamał Feltowi karierę, wstrzymując jego awans, by uczynić szefem FBI swego człowieka.

A w ogóle, dlaczego musieliśmy czekać aż tyle lat by dowiedzieć się, kim był Deep Throat? Dopiero teraz okazuje się, że Felt już w latach 90 chciał wyjaić swój sekret. Nie zgodziło się FBI. Dodajmy, że Biuro wyjątkowo troszczyło sie o tego właśnie emerytowanego pracownika. Szczególnie długo strzegła go ochrona. Podobno na sławetną spowiedź dla Vanity Fair w 2005 Federalne Biuro Śledcze wyraziło specjalną zgodę.

Polskie pytania na marginesie historyjki

Niezależne media. Dwa lata temu wielu, naprawdę wielu Polaków miało już serdecznie dość dziwnego pomieszania świata polityki, biznesu i mediów w niejasnych układach z tajnymi służbami w tle. Oburzaliśmy się, że nawet afera Rywina była ukrywana przez ponad pół roku, choć była w światku medialnym tajemnicą poliszynela. Niejeden mruknął "wiedziałem" gdy usłyszał o eSBeckich kontaktach Milana Suboticia z TVN.

Ale jeśli amerykańskie niezależne media są manipulowane przez służby specjalne, a ich najsłynniejsza afera jest spiskiem FBI, to czego my oczekujemy? Cudów? Czyż informacja nie jest żywiołem spec-służb?

Patriotyzm a lojalność. W ostatnim roku zdarzało się, że oczernienie (krytykę) rządu Kaczyńskiego, zwłaszcza za granicami RP, nazywano zdradą. Słowa te padają także w odniesieniu do nielojalnych (niezależnych) względem prezesa działaczy partyjnych. Nieraz wyczytywałem, że patriotyzm nakazuje lojalność wobec władzy wolnej Polski. Ciekawe, czy te argumenty zostają w mocy, gdy władza się zmieniła.

Felt — podwładny prezydenta, montujący aferę, która samego prezydenta zniszczy, a jego urząd osłabi — jest zdrajcą, czy wallenrodycznym bohaterem? Przypomnijmy, dla jasności, kontekst: USA w stanie wojny (zimnej z ZSRR i gorącej w Wietnamie), szale zwycięstwa przechylają się przeciw Amerykanom. Opozycja lewicująca, a spora część lewackich buntowników ludowych, jak sie okazało po latach, inspirowana i finansowana przez sowiecką agenturę...

Piaskownica. Mark Felt miał za co się mścić. Nixon złamał mu karierę. No to ciach, rewanżyk. Jakże inaczej w tym świetle wygląda rozdmuchany konflikt Lecha Kaczyńskiego z Radkiem Sikorskim.

Ponoć Troja padła w wyniku kłótni o kobietę... No to bęc łopatką. I piachem w oczy.

Cyniczna polityka a moralność. Więc jak? Jest miejsce dla wartości w świecie władzy? Wygrali ludzie z misją i wartościami? Dziennikarze odkrywający Prawdę, agent strzegący wolności i demokracji? Czy też znaleźli się po prostu cynicy twardsi od cynicznego Nixona? A może i oni byli pionkami, a ich osobiste kompleksy czy naiwne oczekiwania były narzędziem w ręku mistrza gry?

Spec-służby a władza. Pamiętamy, PO-PiS nie powstał ostatecznie, bo obie partie chciały kontroli nad służbami specjalnymi dla siebie.

Premierowi Kaczyńskiemu w debacie telewizyjnej wypsnęło się, dlaczego służby są dla polityków tak ważne: Zagadnięty (przez publiczność w studiu) o Leppera, palnął, że za wicepremierem od początku wszędzie była wysyłana ABW. Cholercia, wobec takiego oświadczenia Watergate to małe piwko. Ciekawe, że tego wątku nasi obrońcy zagrożonej demokracji nie podchwycili. Ciekawe z drugiej strony, że jakoś sprawa inwigilacji prawicy też za rządów Braci nie została wyjaśniona... Mają ci politycy o czym milczeć, nie?

No i w końcu... Skoro amerykański prezydent — a jest to bodaj najsilniejsze polityczne stanowisko na świecie — może być wręcz obalony z inspiracji spec służb... To kto tu rządzi? Wiemy dziś, że CIA znała szczegółowo Japoński plan ataku na Pearl Harbor. Nie przekazała go ani dowódcy tego portu, ani o ile wiemy prezydentowi. Całkiem niedawny raport wywiadu Amerykańskiego uzasadniający napaść na Irak był manipulacją. A może to nie był raport na zamówienie Busha, tylko Bush działał pod dyktando jakichś dyrektorów CIA?

Czy jeśli takie rzeczy dzieją się w potężnej ojczyźnie demokracji — to u nas nie dzieją się tym bardziej? Bo u nas, moi drodzy, działają nie tylko nasi agenci...

Putin, rycerz w lśniącej zbroi. Jak sobie człowiek powyobraża te buldogi pod dywanem... Nagle umiłowany przywódca eurazjatyckiej Federacji jawi się całkiem spoko gościem. Tam u nich przynajmniej wszystko jasne, kawa na ławę: KGB rządzi. Zainstalowali prezydenta, przejęli ropę i gaz, kupili sobie gazety i (lub) czasopisma, załozyli partię. Nie zachodzisz w głowę, kto za tym stoi, kto pociąga za ukryte sznurki. Przyłbica podniesiona.

odys
O mnie odys

Wybaczcie, odpowiadam na komentarze niewiele częściej niż piszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka