Nie wiem, czy co i rusz powinnam przepraszać Premiera Donalda Tuska, że wiary nie daję słowom jego - obietnicom i zapewnieniom - i że wśród rodziny, znajomych i przyjaciół boki zrywamy, kiedy to i owo sobie opowiadamy z tej świetlanej przyszłości, która miała nadejść niebawem...I tak drepcze do nas siódmy rok.
Przywódcy posłuch, wiara i zaufanie się należą. To wiem i wątpliwości nie mam, że tak trzeba. Jednak, czy dotyczy to także kogoś, kto może i przywódcą jest, ale li tylko w swojej partii, a i to ostatnio wątpliwym pozostaje?
Analizy dokonując czuję się zwolniona z przeprosin PDT, a dowodów na powód braku posłuchu, wiary i zaufania do niego kilka z autopsji znalazłabym, gdyby się domagał. Na przykład przez Romana Giertycha...
Ostatni podbój unijnego budżetu rozbuchaną kampanią medialną przeszedł przez Polskę. Sukces w mniemaniu jego piewców jakoś kolejny raz nie znajduje potwierdzenia w odczuciu szaraków, obywateli znaczy. Świadomych podkreślić trzeba, by wątpliwości nie było, kogo mam na myśli.
Z kuluarowych rozmów Angeli Merkel i Donalda Tuska wyciekło to i owo, czym podzielić się muszę, by takich wartości nie trzymać egoistycznie, zwłaszcza, że informujący mnie o tym zachowania tajemnicy nie zastrzegł sobie, a i sprawa w tej materii polsko-niemiecka wydaje się być wiecznie żywa. Mimo miliardów z zewnątrz...
A.M.: U mnie robotnik zarabia 2000 Euro na miesiąc. Może z 1000 Euro wyda na życie.
D.T.: A co robi z resztą kasy?
A.M. Ch/j mnie to obchodzi …
D.T.: To u mnie robotnik zarabia 1600 zł na miesiąc, a na życie wyda z 3500 zł…
A.M.: A skąd bierze resztę ?
D.T.: A ch/j mnie to obchodzi ….
Czy ta rozmowa odbyła się naprawdę?
Czy traktuje o rzeczywistości?
A może jednak nie?
No chyba, że tak...