hjpaterna hjpaterna
430
BLOG

Latający cyrk polskiego Żyrynowskiego

hjpaterna hjpaterna Polityka Obserwuj notkę 0

Nie dajmy się omamić. Zatrzymanie Czempińskiego to tylko tani chwyt. Chodziło o to, by przykryć prawdziwą bombę: po Sikorskim, Gowinie, Arabskim i Rostowskim, Donald Tusk też okazał się być członkiem Opus Dei, miał ogłosić szef Ruchu RPP.

Sam się zastanawiałem, co facetowi do głowy strzeliło, że taki stek bzdur wystrzelił z mównicy sejmowej. Przecież to inteligentny gość. Fakt, że treści adresuje do niezbyt lotnych odbiorców, ale gdyby skutecznie chciał zaatakować instytucję Kościoła to by nie sięgnął po Dana Browna!

Pomyślałem zaraz, że jeśli tak ma wyglądać polskie dążenie do "Europy" i "normalności", to ja wysiadam i powędruję dalej na Wschód. Człowiek otrzymał 10% głosów i to -jak piszą w zagranicznych gazetach- miało świadczyć o "postępie" i "głębokich przemianach" dokonujących się w polskim społeczeństwie! Zwłaszcza hiszpańscy dziennikarze (z chwalebnymi wyjątkami) piszą o Polsce wyłącznie według tegu klucza, ale akurat "awanturę" o Dzieło pominęli. Cóż, gdyby w Kortezach socjalistyczny lub nawet komunistyczny poseł wypowiadał się w podobny sposób chyba by go właśni towarzysze wysłali do psychiatryka z marszu. Chcieliście cyrk, to go macie!

Jednak, mając na względzie, że w otoczeniu filozofa z Biłgoraju kręci się Urban nie sposób nie nabrać podejrzeń, że na tym się nie skończy. Jak mi zorientowany znajomy powiedział, pewnie rzecz w tym, by najpierw zrobić szum za pomocą skandalicznych i wydumanych opowieści, a gdy sprawa nieco się osadzi w świadomości publiki mówić np. o jakichś machlojach finansowych. A wtedy czytelnik lub widz pomyśli: "no tak, pewnie facet w Sejmie przesadzil, ale może miał nosa i coś jest nie tak z tymi ludźmi?" Metoda wypróbowana za komunę. W gruncie rzeczy chodzi o walenie w Kościół.

Nieraz hiszpańscy znajomi katolicy lub nie, mówią mi, że Polskę czeka nieuchronnie błyskawiczna laicyzacja -taka ma być nieunikniona konieczność dziejowa. Też można czytać czasem o tym w polskiej prasie. Słyszę to od piętnastu lat i jeszcze czekam. Rzecz jasna, nic w dziejach ludzkich nie jest pisane raz na zawsze i Kościół musi się starać o każde pokolenie. Ale jeśli już ta osławiona laicyzacja ma nastąpić to będzie to w zupełnie inny sposób, niż na Zachodzie Europy, gdzie kryzys religijny zaczął się wewnątrz samego Kościoła. Analogia wydaje mi się zupełnie pozbawiona podstaw. Ale czy trzeba się dziwić, że najbardziej się troszczą o "demokratyzację" i zdrowie Kościoła i jego instytucji ci, którzy najmniej mają z nim wspólnego?

Oczywiście, są w Polsce księża bardziej lub mniej oświeceni, ale na razie w doktrynie panuje ortodoksja i nie słyszałem o takich masowych odejściach wśród kleru, jakie miały miejsce kilkadziesiąt lat temu we Francji, Holandii, Hiszpanii... Dane z ostatniego roku mówią o nawet niewielkim wzroście powołań, czyli wydaje się, że mamy do czynienia z tendencją synusojdalną -raz lepiej, raz gorzej.

W każdym razie, młotem na Kościół to Janusz P. nie będzie. Zresztą antyklerykalizm jest tylko incydentalnym składnikiem jego przesłania -jak slyszałem od Eryka Mistewicza, skoro nie mamy tu wielkich banków, na które się wpienić a kryzys jest nie za bardzo uświadomiony, to jakiś inny bęben, w który walić trzeba znaleźć. A nawet gdyby chciał rzeczywiście rozwalić Kościół, to lepsi od niego już próbowali i wrócili na tarczy. Gdy przed wyborami zatrzymałem się przed Sejmem, żeby obserwować zgromadzenie wołający o zalegalizowanie marihuany czułem bardziej politowanie niż grozę. To ma być siła? Jest to ruch promowanie jednej osoby, wyłącznie one man show. Chociaż też prawda, że bolszewików nie potraktowali poważnie na czas i marnie się to skończyło.

hjpaterna
O mnie hjpaterna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka