W Polsce sobie tkwię, niedziela, Stefan wystartował dziś do kościoła już o 9.30, ja się zebrałem po jego powrocie na 11.30, trochę nuda była, bo odnawianie ślubowań, no - ale jak już jestem w tym naszym, w zachodniopomorskim kościele, na mszy, to się skupiam z całych sił.
Skupiam się zawsze do tego stopnia, że jak jest czytanie przed Ewangelią, te nudne listy (wierzę, że słuchając ich, też się skupiacie), to ja na te nudy się specjalnie nastawiam.
Oczywiście zazwyczaj czyta to ministrant i prosto w niebo akcja ministranta idzie, para w gwizdek, bo Was wszystkich, którzy dziś byliście na mszy gdyby zapytać: a o czym było drugie czytanie? - to pewnie prędzej teraz bym się doczekał drapania się po głowie i mamrotania: "czekaj czekaj, o czym to było..." niż prostego stwierdzenia, że było o blogosferze.
Jakub:
Najmilsi:
Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. (...) Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
Krótko i konkretnie w słowach kolejnych gościu napisał :)
Teraz wy, którzy mówicie: "Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski", Wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze?
Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika.
Zamiast tego powinniście mówić: "Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo".
Teraz zaś chełpicie się w swej wyniosłości. Każda taka chełpliwość jest przewrotna. Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy.