Każdy funkcjonariusz służb specjalnych, wyższy rangą żołnierz lub policjant przechodzi w swoim życiu parokrotne badania na wariografie, popularnie znanym jako „wykrywacz kłamstw”.Urządzenie to z dużym stopniem prawdopodobieństwa pozwala ustalić, czy ktoś kłamie, czy nie.
Nie jest to jednak do końca skuteczne, gdyż nawet nad najtajniejszym agentem stoi szef, którym zawsze jest POLITYK.
To ludzie których wybieramy dysponują sterami państwa, i to od nich zależy jego los. Czy tacy ludzie powinni być poza kontrolą? Naszym zdaniem NIE.
Najlepsze testy na podwładnych dadzą w łeb, kiedy premierem czy ministrem staje się niewłaściwa osoba. I nie chodzi nawet o złe zamiary, ale także np o możliwość szantażu. Obywatele nie mogą sobie pozwolić na ministra, który miał kiedyś romans i może być przez to szantażowany.
Należałoby także przesiać kandydatów przed wyborami. Wyborca powinien wiedzieć, czy poseł jak mówi, że zrobi, to zrobi, czy po prostu tak mówi. Człowiek z uczciwymi zamiarami nie ma się czego obawiać.
Dlatego też jesteśmy zdania, że każdy kandydat, przed wyborami parlamentarnymi powinien publicznie poddać się badaniom pod wariografem.
Nie uważamy, że w ten sposób narusza się czyjąś prywatność. Póki co, do rządu końmi ludzi nie ciągną, a profity materialne powinny wynagrodzić ujemne strony takiego testu. Policjanci przystępują do nich mimo o wiele mniejszych pensji.
Akcja „politycy na wariograf” ma na celu wywołanie refleksji nad tym, czy polityk to jest ktoś komu wolno wszystko, czy ktoś kto ma raczej służyć, niż szukać własnych korzyści. Tylko uczciwość w polityce może skutecznie uleczyć kraj z patologii, a jak pokazują ostatnie lata, o tę uczciwość musimy upomnieć się sami.
http://politycynawariograf.pl/
http://www.facebook.com/pages/Chcemy-obowi%C4%85zkowego-badania-polityk%C3%B3w-na-wykrywaczu-k%C5%82amstw/129938033763363