Ortodoks Ortodoks
868
BLOG

Wolność jest niezgodna z Konstytucją (orzeczenie TK)

Ortodoks Ortodoks Polityka Obserwuj notkę 40

 

Wolność jest niezgodna z polską Konstytucją.
 
Nie po raz pierwszy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wolność jest z ustawą zasadniczą niezgodna. Dziś padło na ustawę poluźniającą nieco swobodę w zakresie prawa budowlanego. Chodzi o słynny obowiązek uzyskiwania pozwolenia na budowę.
 
Nb nieprawdziwym jest twierdzenie, że ustawa znosiła owo pozwolenie, a mówiła jedynie, że jeśli sprzeciwu nie otrzyma się w ciągu 30 dni, to zachodzi domniemanie zgody. Ergo pozwolenia nadal miały funkcjonować, a jedynie zniknąć w formie papierowej, a i to nie do końca, bo przecież gdyby urząd wydał zgodę w ciągu np. 3 dni, to pozwolenie wyglądałoby dokładnie tak samo jak przed nowelizacją. Ale nawet tę nowelizację utrącił Trybunał do spółki z nieżyjącym już prezydentem Kaczyńskim.
 
Ciekawa jest argumentacja stojąca z tym utrąceniem.
Na początek trochę ogólności. Otóż jak wiadomo polska Konstytucja mówi jednocześnie, że mamy strzec wolności, ale równocześnie sprawiedliwości społecznej. To jest oczywista sprzeczność, ale nic to. Dopiero praktyka orzecznictwa (choć nie tylko, bo i szereg zwykłych ustaw) nie pozostawia złudzeń, że żadnej sprzeczności nie ma. Jest za to ewidentne podporządkowanie jednej zasady względem drugiej.
 
Konkretnie wolność to my sobie możemy mieć, ale pod warunkiem, że nie narusza ona sprawiedliwości społecznej. Tak jest za każdym razem co ewidentnie pokazuje owej wolności miejsce w szeregu. To zaś czy sprawiedliwość społeczna jest naruszona pozostaje dość uznaniowe. I znów w ocenie jak z tą uznaniowością jest pomocne jest orzecznictwo. W tym miejscu dochodzimy do konkretów, czyli praktyki.
 
W tym konkretnym przypadku TK orzekł, że nie jest zgodna z Konstytucją sytuacja, w której np. Kowalski zaczyna budowę czegoś-tam, a sąsiad Nowak nie może liczyć na automatyczne weto ze strony państwa. Popatrzmy zresztą jak sprawę widzi, nielewicowa podobno, Rzeczpospolita. Rozpisuje się rzęsiście o sprawie, po czym gdzieś między wierszami… No właśnie…
 
„Dziś, zanim starosta wyda pozwolenie na budowę, przeprowadza postępowanie. Uczestniczą w nim osoby, których działki znajdują się w obszarze planowanej inwestycji, czyli często sąsiedzi. Mogą wyrazić swoją opinię, poinformować, czy akceptują planowane przedsięwzięcie, czy nie, oraz ewentualnie się odwołać. (…) Z tego powodu – w ocenie prezydenta – nowela narusza konstytucyjne zasady sprawiedliwości (sic!) i proporcjonalności. Organy prawodawcze powinny respektować bowiem prawa osób trzecich, w tym wypadku prawo do ochrony własności i innych praw majątkowych.”
 
Argumentacja wygląda pozornie na sensowną, ale tylko pozornie. Na pierwszy rzut oka, zwłaszcza oka zmęczonego pracą Iksińskiego, po nowelizacji byłoby tak, że jak już ten Kowalski zacznie sobie budować co chce, to amen w pacierzu. Tymczasem tak by nie było, co dostrzega zarówno TK jak i Rzepa. Ale dostrzegają to li tylko „drobnym druczkiem”.
 
„Po zmianach zostałaby im (O: tym Nowakom) jedynie droga postępowania cywilnego” brzmi owo dostrzeżenie. Niestety to jest właśnie sedno sprawy. Jeśli bowiem droga postępowania cywilnego okraszana jest słówkiem „tylko” to gdzie my właściwie żyjemy?
 
Droga cywilna powinna być absolutną podstawą wszelkiego ustalania co kto może względem innej osoby uczynić. Jeszcze lepiej byłoby pozostać przy zwykłym arbitrażu i praktyka pokazałaby pewnie, że właśnie tak kończyłoby się może i 90% sporów. Ale nie. Polska Konstytucja ustami TK mówi o drodze cywilnej per „tylko”. Co tam śmieciowe KC i KPC! KPA to jest to!!
 
To jest niestety porażająca prawda, że jedynym poważnie traktowanym trybem stanowienia stosunków międzyludzkich jest droga administracyjna. To władza ma wiedzieć lepiej, czy budowla Kowalskiego (na jego działce przecież) przeszkadza Nowakowi. Więcej nawet, bo nie tyle przeszkadza, co wręcz przeszkadzać może. Kiedyś i teoretycznie.
 
Władza wie lepiej wiele innych, poważniejszych nawet rzeczy o nas samych.  Gdzie, czego i czy w ogóle mamy się uczyć, co pić i palić, jak, czym i czy w ogóle jeździć po drogach, etc., etc.
 
Mamy więc wolność? Że co? Dobre sobie. Swobodnie to my sobie możemy wygrać kolor łańcuch, na którym nas trzymają. Władza jest skłonna srodze nas karać gdybyśmy postawili jednak na swoim. Tak też jest i jak widać będzie z budowami. Tylko dlaczego administracja nazywa się właśnie administracją? Czy ktoś to w ogóle jeszcze pamięta?

 

Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka