Ortodoks Ortodoks
177
BLOG

Ordynację wyborczą należy zracjonalizować.

Ortodoks Ortodoks Polityka Obserwuj notkę 1

Wiele się pisze, zwłaszcza przed wyborami o ordynacjach wyborczych. Padają propozycje różne, w tym głupie. Tym razem ja postanowiłem się „wygłupić” i rzucić propozycję nietypową.
 
Wyszedłem z założenia, że skoro nie da się dostosować systemu politycznego do ordynacji (dziś to dwie różne bajki),  to może by tak ordynację dostosować do systemu?
 
Podstawową rzeczą jest to, że z kompletnie niezrozumiałych powodów mamy coś takiego jak „okręgi wyborcze”. W zasadzie nigdy ich podłożem nie było to, że struktury samorządowe miałyby mieć przełożenie na struktury centralne. Polska nie jest federacją i kropka.
Podłożem mogło być za to to, że lokalne struktury partyjne lepiej niż centrala potrafią wyłonić swoich kandydatów na posłów. Nie dlatego, że lepiej znają „lokalne problemy społeczne” (bo to żadnego znaczenia nie ma – patrz akapit wyżej), ale dlatego, że lepiej potrafią zidentyfikować kto w jakim stopniu jest lokalnie popularny.
 
Z czasem i ta przesłanka traciła na znaczeniu do tego stopnia, że dziś nie znaczy nic. Po pierwsze centrala wie lepiej, co udowadniają kolejne transfery między listami, po drugie centrala więcej może, co udowadniają partyjne statuty, po trzecie zaś ludowi i tak to wisi, co udowadniają takie oto przypadki. Generalnie najlepiej by było znaleźć coś koło czterystu Tusków i Platforma wzięłaby wszystko. Notabene, że też Kaczyński z Pawlakiem na to nie wpadli? Nazwiska mają powszechniejsze, to chyba daliby radę?
 
Skoro zaś nie ma kompletnie znaczenia skąd kto startuje to może pójść po linii najmniejszego oporu (i przy okazji po kosztach) i zrobić jedną listę? Taką ogólnopolską? Kiedyś było to już ćwiczone z niezłym skutkiem.
A wpisać na listę same nazwy partii, do tego podpiąć załącznik z kolejnością „brania” mandatów i będzie spokój. Przy okazji będzie taniej.

 

Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka