Ortodoks Ortodoks
385
BLOG

ACTA, Lizbona, emerytury i wiarygodność PiSu

Ortodoks Ortodoks Polityka Obserwuj notkę 6

 

W całym zamieszaniu wokół podpisania przez rząd Tuska umowy ACTA jedna rzecz nie dawała mi od początku spokoju. Krytyka jaka spłynęła ze wszech stron na Platformę była dla mnie w sposób oczywisty nieszczera (tu mam na myśli krytykę ze strony pozostałych partii). Najbardziej nieszczera wydawała mi się krytyka ze strony PiS, ale nawet nie o to ich słynne głosowanie "za" chodziło, bo przecież nie pierwsza to rzecz, nad którą jacyś posłowie głosują kompletnie bezmyślnie. Czułem się tak, jak zawsze wtedy, gdy usilnie próbuję dopasować niby znaną mi twarz do jakiegoś nazwiska, miejsca itd. Niby wiem, a nie wiem. Mam to na tak zwanym końcu języka. No i odnalazłem powód tych podświadomych skojarzeń.
 
Odnalazłem go w Traktacie Lizbońskim. Większość szczegółów scenariusza zgadza się co do joty.
 
Sprawa pierwsza - elektorat. Potencjalnie elektorat PiS powinien być tak samo wrogi TL jak wrogi wobec ACTA jest elektorat PO. PiS od zawsze co najmniej eurosceptyczny, momentami eurowrogi. Jeszcze przed POPiSową wojną PiS klaskało Rokicie gdy ten grzmiał "Nicea albo śmierć". Nie musiało minąć wiele czasu, by to samo PiS zarzuciło obronę Nicei. Podobnie jak PO bezrefleksyjnie zarzuciła obronę wolności słowa w imię mitycznego "bezpieczeństwa" tudzież "ochrony praw autorskich".
 
Sprawa druga - tryb akceptacji. Najpierw negocjacje wbrew swojemu elektoratowi, potem podpisanie papieru, a potem... stanięcie w opozycji do własnego podpisu. Ale już po fakcie rzecz jasna. To stanięcie w opozycji do samego siebie nastąpiło wtedy, gdy radykalniejsza część elektoratu zaczęła kontestować sprawę - w obliczu TL tą częścią elektoratu PiS byli ci wyborcy, którzy wówczas przypisywani byli jeszcze LPR-owi właśnie kończącemu swój żywot. Sekundę później ten sam elektorat został zassany całkowicie do PiS. I tenże elektorat, podobnie jak dziś najtwardszy elektorat PO, podjął linię obrony przegranej w sposób oczywisty sprawy.
 
Sprawa trzecia - linia obrony. Argumenty padają te same. W zasadzie to twórcy narracji obu partii nie muszą wymyślać żadnej obrony swoich stanowisk. Wystarczy, że dzień po swojej głupiej decyzji zajrzą na blogi zaprzyjaźnionych publicystów-amatorów. Już ci zadbają o odpowiedni dobór argumentów, nawet gdyby miały być wewnętrznie sprzeczne. Naprawdę bzdurą jest teoria jakoby "wytyczne szły z góry". Góra nic nie musi wytyczać. Lud pisowski/platformerski jest bardziej papieski od papieża.
Były więc argumenty, że "to nic nie zmienia, więc podpisaliśmy dla świętego spokoju", "to jest dla nas dobre rozwiązanie i już!", "to i tak nie wejdzie w życie", "spokojnie, to tylko podpis, ważna jest realizacja postanowień"...
 
Na koniec wypada się jeszcze z tego PiS-u i emerytur w tytule wytłumaczyć.
Dlaczego PiS? Bo mieni się jedyną poważną alternatywą dla PO, a skoro tak to trzeba patrzeć po czynach wcześniejszych na co możemy liczyć następnym razem.
Dlaczego emerytury? Bo PiS rzuca ciekawy pomysł z tymi "kanadyjskimi". Co prawda po mojemu to jest on co najwyżej najlepszym ze złych pomysłów, ale jednak to krok w dobrym kierunku. Jedynym w miarę sensownym w naszym pięknym socjalistycznym państwie. Tyle, że PiS (nikt inny też dla jasności) tego pomysłu nie wdroży w życie. Albo wdroży w taki sposób, że zaprzepaści jego sens, a wtedy pozostanie stary sposób, czyli dowalić więcej podatków.
 
I właśnie brak wiarygodności PiS-u w kontekście jego obietnic i w ogóle deklaracji (bo TL to nie była byle jaka, a absolutnie sztandarowa kwestia) powoduje, że szanse na zmianę władzy w Polsce są znikome. Przynajmniej w sensie objęcia jej przez PiS.

 

Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka