Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2294
BLOG

O ludziach z kłódką i kluczykiem

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 66
      W przedświątecznym wydaniu tygodnika „W Sieci” – tym z Panem Jezusem – znajduje się tekst, anonsowany już na samej okładce tytułem: „’Układ zamknięty’: Ten film wstrząśnie Polską”. Ów tekst to wywiad, jaki bracia Karnowscy przeprowadzili ze scenarzystami filmu, a tytuł wywiadu robi wrażenie jeszcze większe, niż zapowiedź na okładce: „Jako społeczeństwo i państwo doszliśmy do muru, do pewnej granicy. O tym jest nasz film, ‘Układ zamknięty,’
      Samego wywiadu już nie przeczytałem. Trochę dlatego, że w ogóle słabo u mnie ostatnio z czytaniem tekstów gazetowych, ale głównie może przez to, że nie bardzo wierzę w to, by Piepka i Pruski, nawet i dociskani przez takie gwiazdy prawicowego dziennikarstwa, jak bliźniacy Karnowscy, byli w stanie powiedzieć mi coś choćby minimalnie interesującego. No i jeszcze coś. Co mnie może obchodzić polskie kino polityczne niemal 40 już lat po premierze „Wodzireja” Falka? No co? Że to Bugajski? Przepraszam bardzo, ale co z tego? „Przesłuchanie” akurat też widziałem zaledwie w małym fragmencie.
      No ale interesować się trzeba, choćby ze względu na wspomnianą na początku zapowiedź, że oto przed nami film, który wstrząśnie Polską. No i choćby po to, by po raz enty powtórzyć prawdę, którą wydawałoby się wszyscy z nas powinni już rzygać, a której wciąż większość najwidoczniej nie zdołała rozpoznać? Co bowiem jest w stanie wstrząsnąć Polską, skoro nie wstrząsnęło nią nawet to co się zdarzyło 10 kwietnia 2010 roku? Jak można, nie mając złych intencji, przychodzić do Bogu ducha winnych ludzi, i mówić im, że oto słuchajcie państwo, za chwilę obejrzycie film, który wstrząśnie Polską? Film o czym? O tym, że Polską rządzi układ i że on jest straszny? W dodatku, jak słyszymy, oparty jest on na prawdziwych wydarzeniach, a to, jak wiemy, jest już samo w sobie nie byle czym. Tu zatem będziemy mieli coś prawie tak dużego, jak film o zabójstwie księdza Popiełuszki. I aż strach już myśleć, jakim to wstrząsem będzie dla nas wszystkich dzień premiery filmu Krauzego o zamachu w Smoleńsku.
      Ja tu sobie oczywiście trochę ironizuję, jednak sprawa jest bardzo poważna. Oto niemal całe prawicowe media, od paru już lat zajmują się najpierw zapowiadaniem planów realizacji filmu o Systemie, następnie relacjonowaniem postępów w owej realizacji, a wreszcie podgrzewaniem atmosfery poprzedzającej premierę. No i proszę sobie wyobrazić, że premiera już się odbyła. Bardzo oficjalna. I oto, przy tej właśnie okazji, okazało się, że najbardziej spragnionymi zapowiadanego wstrząsu okazali się prezydent Komorowski, minister Gowin, a nawet były minister Sawicki. A przecież nie tylko oni. Premiera zgromadziła również cały kwiat polskiej kultury. Był Kazik Staszewski, Urszula Dudziak, Jan Englert, a nawet niejaka Anna Wendzikowska z całą masą koleżanek. Pojawił się nawet biznes reprezentowany przez samego Marka Goliszewskiego, a wszyscy oni fotografowali się na tle owego złowrogiego tytułu „Układ zamknięty”. Co tu zresztą dużo gadać? Wszystko można bardzo łatwo znaleźć, nomen omen, w sieci. I tam już z bliska obejrzeć sobie ten wstrząs. A jak komuś mało, to może mu się natrafić na wypowiedź samego prezydenta. Oddajmy mu głos:
      „Odnoszę wrażenie, że jest to film bardzo mocny i swoją istotną rolę odegra, jeśli chodzi o wywołanie refleksji u wszystkich ludzi, a szczególnie u tych ludzi, którzy mają albo miewają od czasu do czasu władzę nad innymi i mają pewną przewagę. Ten film powinni obejrzeć ludzie, którzy są zwolennikami prostej tezy, że w zasadzie na każdego coś się znajdzie i każdego można o coś łatwo oskarżyć nie ponosząc za to odpowiedzialności. To jest film o tej mrocznej stronie życia, która pewnie drzemie w każdym człowieku. Tak jak u najgorszych ludzi drzemie zawsze coś z dobra. Warta jest podkreślenia niezwykle trudna do odegrania rola pana Gajosa, który według mnie zagrał tę trudną rolę mrocznego człowieka pokazując, że nie wszystko do końca jest jednoznaczne i że warto się zastanawiać, a nawet z trudem, ale jednak szukać tego elementu, choć odrobiny, choć iskierki, czegoś lepszego w zachowaniach ludzkich”.
      Przyznamy pewnie wszyscy, ze słowa te robią wrażenie. Sam reżyser był zresztą poruszony, kiedy mówił, że „mój film nie jest filmem wychwalającym naszą młodą demokrację, pokazuje złe aspekty naszej rzeczywistości, ale sam fakt, że jednak ten film zrobiłem, że mogę go zaprezentować i że zechciał przyjść pan prezydent Rzeczypospolitej, jest dowodem, że jednak żyjemy w kraju wolnym i demokratycznym”.
      No a jeśli komuś i tego mało, to może już na sam koniec niech rzuci okiem na to. Powinno wystarczyć. Układ zamknięty. Swoją drogą, kto to jest ten drugi z kciukiem? Może ktoś mi powie?
 

    

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka