Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
924
BLOG

Cośmy im zrobili, że traktują nas jak ciemny lud?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

        Ja wiem, że już za chwilę ktoś mi zwróci uwagę, że ja na punkcie tygodnika „W Sieci” mam niezrozumiałą obsesję, ja jednak przeciwko tego typu oskarżeniom gotów jestem się bronić jak lew. Zgadzam się oczywiście, że przynajmniej od czasu jak Jarosław Kaczyński zgodził się swoim autorytetem wspierać medialną działalność braci Karnowskich, ja nie mam zamiaru udawać, że tego, co wyprawia prowadzony przez nich tygodnik, nie zauważam. Choć przyznaję, że ostatnio coraz rzadziej, to oczywiście staram się mieć na nich oko. Jednak, w rzeczywistości, moim zmartwieniem nie jest poziom prezentowany przez zatrudnianych przez nich redaktorów, i w ogóle poziom tej jednej gazety, lecz poziom do jakiego oni wszyscy spychają to, co ja osobiście mam ochotę określać, jako rynek prawicowej treści i opinii. Ale nie tylko to. Rzecz bowiem w tym, że to, jak ów rynek się prezentuje, równie mocno świadczy o nim, jak i o nas. A to mnie już dotyka jak najbardziej osobiście.

      Ponieważ, jak już wspomniałem, ostatnio tygodnik „W Sieci” coraz rzadziej wpada mi w rękę, nie zauważyłem, że do grona jego autorów dołączył sam Wojciech Reszczyński. Czemu ten fakt mnie aż tak poruszył? Otóż rzecz w tym, że Reszczyński to nie jest ani Feusette, ani Fijołek, ani Adamski, ani Nykiel, ani Korsun, ani nawet Wolski z Pietrzakiem, a to w tym mianowicie sensie, że za nim stoi autentyczna historia. Ja mam świadomość, że zarówno Pietrzak jak i Wolski to również „dzieci PRL-u”, jednak w ich wypadku mamy do czynienia zaledwie z kabaretem, podczas gdy Reszczyński to jednak poważna marka, a więc najpierw „Sygnały Dnia”, potem „Trójka” i w końcu żadne byle co, ale sam „Teleexpress”, by już nie wspominać o „Wiadomościach”  w niezapomnianych latach 1989-1991.  A zatem, jeśli nagle w pierwszym prawicowym tygodniku, jak mówię, autoryzowanym przez samego Jarosława Kaczyńskiego, pojawia się ktoś taki, jak Reszczyński, to możemy się spodziewać, że za tym pójdzie coś, co będziemy mogli uznać za odpowiadający naszym aspiracjom poziom. 

      Tymczasem jednak, proszę sobie wyobrazić, Reszczyński w owym „niepokornym” środowisku zachowuje się tak, jakby uznał, że po jednej i drugiej stronie ma do czynienia wyłącznie z bandą głupków, którzy, jeśli zasługują na uwagę, to wyłącznie przez to, że dobrze płacą, no a swoje przekonanie demonstruje tak jak tylko on potrafi. Przed nami zatem tekst pod tytułem, który sam w sobie robi odpowiednio duże wrażenie: „Paroksyzmy III RP”, jednak to co pojawia się dalej, to już prawdziwy hit. Oto Wojciech Reszczyński i jego publicystyka w postaci zaledwie jednego, ale za to głównego akapitu wspomnianego felietonu:

     

      „O ile jednak wykreowane przez Platformę Obywatelską nihilistyczne, wręcz bolszewickie, jej skrzydło do walki z narodem, czyli Ruch Palikota, występowało przeciwko ówczesnej opozycji, to dziś jest to walka z legalnie demokratycznie wybraną władzą i konstytucyjnym porządkiem prawnym. Ludzie z myślowego kręgu Palikota, wszyscy wyznawcy jego destrukcyjnej mentalności, mogą liczyć na Platformę, Nowoczesną i Bronisława Komorowskiego, przyjaciela Palikota. Ci którzy opluwali modlących się przy krzyżu na Krakowskim Przedmieściu, nienawidzą polskości, Kościoła katolickiego, wszystkiego, co kojarzy im się z polską prawicą konserwatywną i narodową. Wychowani na ‘Gazecie Wyborczej’, pogardzie dla narodu, przekonani od lat, jak ich polityczny guru, że ‘Polska to nienormalność’, chcą ją uczynić podobną do siebie. Temu też służą liczne organizacje pozarządowe, różne ‘krytyki polityczne’ i antify wyrosłe w III RP jak grzyby po deszczu. Wiele z nich finansuje George Soros, giełdowy spekulant, zwolennik zniszczenia wszystkiego, co w wolnym demokratycznym państwie jest narodowe, katolickie, tradycyjne”.

      Ktoś pewnie zapyta, o czym jest felieton Reszczyńskiego? Jakiż to fantastyczny temat zapragnął objąć swoją refleksją ów wybitny publicysta? Cóż takiego on chciał nam powiedzieć, czegośmy sobie dotychczas nie uświadamiali, a co wiedzieć bezwzględnie powinniśmy? Otóż odpowiedź jest prosta. Ów felieton jest właśnie o tym. O tym, co zacytowałem powyżej. Tam nie ma nic więcej. To jest wszystko, co Reszczyński uznał, że powinien nam za te kilka kawałków zakomunikować. A przy okazji poinformować nas, że osobiście uważa nas za idiotów, którym tak naprawdę do szczęścia wystarczy parę gładkich komunałów, wypowiedzianych przez kogoś, kogo oni uważają za autorytet.

      Czytelnicy tego bloga świetnie wiedzą, co ja sądzę o takich redaktorach tygodnika „W Sieci”, jak wspomniani Feusette, Adamski, czy Nykiel. Co by jednak o nich nie powiedzieć, oni się mniej lub bardziej w ten cały bałagan autentycznie angażują. Cwaniacy tacy jak Wolski, Pietrzak, czy teraz właśnie Reszczyński, to jest jednak chamstwo, jakie ja osobiście, gdybym tylko mógł, wypalałbym rozżarzonym żelazem. Bo nie mogę przestać myśleć, że gdyby jakimś cudem to nie oni zostali tymi autorami niepokornymi, lecz jakiś Ernest Skalski, czy Stefan Bratkowski, że już nie wspomnę o jakimś Passencie, to jeden i drugi działaliby dokładnie według tego samego schematu, który nam właśnie zaprezentował Wojciech Reszczyński. I kiedy czytam wspomniany tekst, nie mam pretensji o to, że on mnie uważa za głupka, któremu wystarczy parę gładkich patriotycznych bon motów. Mnie akurat Reszczyński dotknąć nie jest w stanie. To co natomiast boli, to sposób, w jaki oni nas traktują, no i fakt, że tygodnik, który nam poleca sam Jarosław Kaczyński, jest z nimi w zmowie i porozumieniu, i że owa sytuacja nie pozostawia nam wiele miejsca na złudzenia. A na tośmy sobie jednak nie zasłużyli.

 

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupować moje książki. Naprawdę warto.

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura