Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
1561
BLOG

Czy Jarosław Kaczyński wie, że testarossa bywa czarne?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

    Każdy kto śledzi ten blog od czasu, gdy Prawo i Sprawiedliwość przejęło w Polsce rządy, musi od czasu do czasu podejrzewać, że jego autor cierpi na ciężką schizofrenię, która nie pozwala mu się zdecydować, czy obecna władza mu się podoba, czy wręcz przeciwnie. I ja oczywiście doskonale te obawy rozumiem. Jest bowiem tak, że po owych ośmiu latach batalii o to, by z jednej strony, owa polityka miłości, której najbardziej spektakularnym przejawem było zabójstwo Marka Rosiaka, została rozpędzona na cztery wiatry, a z drugiej, by Prawo i Sprawiedliwość pokazało Polsce i światu, że jednak można, okazuje się, że nie, że nie można, i że jedyne na cośmy zasłużyli, to banda idiotów, dokładnie takich samych, jak tamci poprzedni, tyle że może… ja wiem? Bardziej pobożni?

   A w tej sytuacji, przepraszam bardzo, ale jaki ja mam wybór? Przeprosić się z Pawłem Kukizem i ogłosić, że dotychczasowy system zawiódł i teraz potrzebny jest nam premier Marek Jakubiak? A może ten dureń Tyszka? Proszę, bądźmy poważni.

   Przyznaję więc, że nie jest dobrze. Okazało się, żeśmy zwyczajnie przeszacowali nasze możliwości i zamiast posłanki Muchy mamy posłankę Stachowiak-Różecką, zamiast posła Nitrasa, posła Tarczyńskiego, a zamiast redaktora Kraśki, redaktora Rachonia. Jakby tego było mało, właśnie udało nam się jakimś niezbadanym cudem przeżyć galę na część prezesa Kaczyńskiego i jego politycznego geniuszu. Czy to znaczy, że powinniśmy w tej sytuacji udać się na tak zwaną „emigrację wewnętrzną”? Otóż nie. Jest zdecydowanie wciąż parę rzeczy do załatwienia, których, jeśli nie załatwi Prawo i Sprawiedliwość, nie załatwi już nikt, a bez tego jednego gestu nasze życie będzie ponure nie do wytrzymania.

   Oto wczoraj właśnie dotarła do mnie wiadomość, że odbywający karę 25 lat więzienia za zabójstwo słynnego gangstera Pershinga Ryszard Bogucki został właśnie oczyszczony z wszystkich innych zarzutów, czyli zabójstwa komendanta Papały i przestępstw o charakterze gospodarczym, w związku z czym obrona Boguckiego żąda dla niego od Skarbu Państwa 22-milionowego odszkodowania za niesłuszne osadzenie, oraz regularne tortury, jakim Bogucki od lat jest rzekomo poddawany, odsiadując swój wyrok. Podobno chodzi o to, że on był zmuszany, by wbrew swej woli regularnie słuchać radzieckiego hymnu.

   Czas pędzi szybko, wiadomości zmieniają się z minuty na minutę, a zatem i Ryszard Bogucki dla większości czytelników pozostaje zagadką. W tej sytuacji chciałbym przypomnieć refleksję z mojego „Elementarza”:

Bogucki, Ryszard. W roku 1992, kiedy Lech Wałęsa już był prezydentem, a Andrzejowi Lepperowi dopiero zaczynała się rodzić w głowie myśl, że on zasługuje na znacznie więcej, niż proste posłowanie, Bogucki był rozchwytywanym młodym przedsiębiorcą i właścicielem jedynego w Polsce czarnego Ferrari Testarossa. Za „szczególne zasługi dla gospodarki i prężne wejście w branżę hotelarską” przyznano mu prestiżową nagrodę „Srebrnego Asa Polskiego Biznesu”. Później, pewnie po to by nadążyć za branżą i zachować pozycję na rynku, Bogucki zatrudnił się jako płatny zabójca. Dziś siedzi za zabójstwo niejakiego „Pershinga”. Zostało mu jeszcze jakieś 10 lat. Jego obrońcą był Leszek Piotrowski. Można by pokusić się o taką refleksje, że wynik jest dwa do dwóch. Piotrowski i Lepper nie żyją, Bogucki i Wałęsa jakoś ciągną”.

    I oto, jak się właśnie dowiadujemy, w tych dniach ma zapaść ostateczna decyzja, odnośnie tego, z jakim majątkiem Ryszard Bogucki opuści mury więzienia, kiedy jego czas nadejdzie. Z tego co czytam, ponad milion złotych na konto Boguckiego zostało już przelane z tytułu tak zwanego „zadośćuczynienia”. Co do samego odszkodowania natomiast, ponieważ ono już zostało prawomocnie oddalone, dziś bój toczy się tylko o to, by do wspomnianego zadośćuczynienia Polskie Państwo dorzuciło jeszcze osiem baniek. Już w najbliższy czwartek będziemy mieli jasność co do kierunku, w jakim zdążamy.

  Otóż, po tych wszystkich przeżyciach, których ani nikt nam nie odbierze, ani my sami nie będziemy w stanie zapomnieć, a które obejmują minione 26 lat, chciałbym oświadczyć, że moje marzenia są naprawdę skromne i nie wymagają z niczyjej strony większego zachodu. Tu chodzi zaledwie o naprawdę bardzo drobne i z punktu widzenia zwykłego człowieka jak najbardziej naturalne gesty. Jednym z nich byłby i ten, by – skoro już przeszłych decyzji nie cofniemy – przynajmniej nie kompromitować nadal czegoś, co jest naszą wartością wspólną, a więc Polski. Mam nadzieję, że rząd Prawa i Sprawiedliwości, tak głęboko zajęty sprawami bieżącymi, znajdzie gdzieś też i ten moment, by zatroszczyć się o sprawy bliskie ludziom wrażliwym, jak my. Daję słowo, że ja już naprawdę nie liczę na wiele więcej.

 

Przypominam, że moje książki są do kupienia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl. Szczerze polecam.

 

 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka