Sędzia Banasiuk i prok. Wąsak orzekły, że lekarz nie drukował zdjęć USG w tym dniu. On nie był jedynie pewien czy drukował.
Sędzia Banasiuk i prok. Wąsak orzekły, że lekarz nie drukował zdjęć USG w tym dniu. On nie był jedynie pewien czy drukował.
Pacjent Pacjent
335
BLOG

Dajcie mi w końcu dostęp do moich dokumentów medycznych.

Pacjent Pacjent Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jestem po kolejnym zapaleniu nerek. Koszmar. Te zapalenia są nawracające. Bardzo źle się dziś czuję. Znowu mnie boli. Taki okropny ucisk. Ból. Niby analiza moczu nie wskazuje czasem na schorzenie ale było tak, że jechałem do szpitala jak z krzyża zdjęty. W bólach nieprawdopodobnych. Trudno było nie widzieć jak cierpię. W okresie moich starań o dostęp do dokumentów z leczenia urologicznego bardzo pogorszył mi sie stan nerek. Lekarz mówił, że symuluje chorobę a ja byłem już w tym samym stanie jak przed operacją w roku 2010. Nie potrafił rozpoznać choroby i jej zdiagnozować. Innym lekarzom szczęka opadała ze zdziwienia, że już mam kolejne świństwo w nerce. Gdy to usłyszałem, to myślałem że to rak. Spłakałem się na ulicy jak mi lekarz powiedział diagnozę, że cale leczenie szlag trafił. Tyle starań, przygotowań, jeżdżenia do różnych miast wykonywać specjalistyczne badania - wszystko szlag trafił. A lekarz... mówił, że ja symuluję chorobę... Może on symulował, że jest lekarzem?

Zdawałoby sie banalne schorzenie. Ot torbiel. kilkadziesiąt procent populacji ludzi ma torbiele. Żyją z nimi i nic im się nie dzieje. Nawet nie wiedzą, że je mają. Torbiele rosną na organach człowiekowi w środku. Z reguły nie wymagaja nawet leczenia. U mnie inaczej. Mała torbiel 4-centymetrowa wywołała operację. Dlaczego? Bo mam pecha. Mi torbiele rosną wewnątrz organów. Tylko mały promil tego schorzenia objawia się torbielowatością wewnątrz organów. Wystarczy sobie wyobrazić co czuje człowiek, gdy torbiel rośnie w oku. Wystarczy pomyśleć, co sie dzieje gdy w oku jest na przykład 2-centymetrowa torbiel. Co czuje kobieta, gdy torbiel rośnie wewnątrz jajnika, mężczyzna z torbielą wewnątrz jądra. Mi rosną te świństwa w nerkach. Tak samo je rozsadzają jak oko, jak jajnik, jak jądro. Torbiel powoduje w nerce zatrzymanie moczu. To nie znaczy, że nie można zrobić tego w toalecie. Mocz nie odpływa do pęcherza z nerki. Gromadzi się w nerce, bo nerka nadal pracuje. Rozsadza nerkę. Aktualnie nie mam powodu do narzekania na szpital w Siedlcach w pewnym zakresie. Doszło do sporu prawnego ze szpitalem i czasem jestem traktowany bądź jak książę bądź jak śmierdzące jajko. Skutek? Mam właściwie bezproblemowy dostęp do świadczeń medycznych lub miałem przez jakiś czas. Było też tak raz, że zapomniałem, czy się do lekarza zapisałem na określony dzień. Zadzwoniłem do rejestracji przychodni i pani powiedziała, że nie. To było moje przeoczenie. Po prostu zapomniałem, że się nie zapisałem albo pomyliłem dni. Nie mija 10 minut a ze szpitala mam telefon, że pani doktor mnie dziś przyjmie. Książę zatem czy cuchnące jajko? Obojętne. 

Nie mam dokumentów z mojego leczenia urologicznego. Nie mam zdjęć z badań USG, tych cyfrowych zdjęć. Gdybym je miał można byłoby zobaczyć, czy w roku 2010 po operacji była druga torbiel której nie wycięto. Chodzi o błąd diagnostyczny w roku 2010 i jego potwierdzenie lub zaprzeczenie. Nie mam tych zdjęć cyfrowych. Prok. Żmudziński wydał postanowienie, że mnie oskarży o moje dokumenty. Jakoś od lutego cisza. Czeka na zakończenie śledztwa u prok. Tańcula? Na dowody czeka? Gołosłowne stwierdzenie prok. Bielskiego cos o moje dokumenatcji medycznej, której Bielski nie ma i nie sprawdził do tej pory jej materialnej autentyczności? Zakończył okres przestępstwa we wrześniu 2013 roku. Wydał postanowienie w lutym 2014 roku a aktu oskarżenia nie ma. O co tu chodzi? O zamknięcie mi ust i mediom? Postanowienie wydał Żmudziński w tydzień po pierwszym artykule w "Gazecie Wyborczej" ale niech sobie wybije z głowy, że mi zamknie usta i mediom zamknie, jeśli miał taki cel. Niemniej staram sie o dostęp do "dokumentów medycznych" z jego postanowienia. Jest mi wszystko jedno na jakiej drodze otrzymam do nich dostęp. Może to być droga szwindlu siedleckiej prokuratury tuszującej przestępstwa medyczne, składania fałszywych zeznań. Czy otrzymam dostęp do "dokumentów" i "dokumentacji medycznej"? Dajcie mi dostęp do moich dokumentów w końcu. 

Prokurator Rejonowa w Siedlcach Maria Kempka nie udostępniła mi dokumentacji medycznej i dokumentów medycznych. Zakładam, że je ma, skoro o nich wydał postanowienie Żmudziński. Zakładam regulaminowe działania prokuratury a nie na zasadzie prokurator "Kryska Maryśka" orzekła, że dokumenty nie były sfałszowane, sędzia "Kryśka Maryśka" przyklepała no to mamy dowód na pacjenta, że kłamał. Nie. Nie ma żadnego dowodu. Jest co najwyżej dowód na możliwy przestępczy układ – tak jak w tym świetnym filmie „Układ zamknięty” - pomiędzy określonymi osobami, które wcześniej tuszowały dokonane przestępstwa przeciwko mojej osobie i to do czasu gdy na stole sędziego nie znajdą się dokumenty medyczne łącznie komputerem i aparatem USG. W przeciwnym razie są jedynie dowody na podjęcie działań w interesie osób, by nie straciły posad w prokuraturze i sądzie - działań z użyciem organów Państwa do celów prywatnych, do ochrony posad i ochrony przed odpowiedzialnością karną. Nie jestem tu gołosłowny bo teraz stoimy przed rozstrzygnięciem, czy jak dwie prokuratorki i sędzia postanowiły, że lekarz nie drukował zdjęć USG w dn. 10.02.2011 roku  a one są jak wół wydrukowane to kłamały czy nie oraz czy w dn. 29.07.2011 roku byłem w gabinecie lekarza o godz. 20.30. Zachodzi możliwość, że lekarz nie udostępnia dokumentów mi, sądowi i PZU SA w interesie tych prokuratorek i sędzi. Nawet prok. Żmudziński posunął się do podważenia wiarygodności sędzi Żyłki-Kalickiej, która znała stan faktyczno-prawny i w dn. 6 sierpnia 2013 roku zażądała od lekarza dokumentów. W tym dniu na pewno je miał zatem. Taki stan znała sędzia Żyłka-Kalicka. Ciekawe czy Żmudziński przesłuchał w swoim dochodzeniu Żyłkę-Kalicką na okoliczność stanu zachowania i istnienia dokumentacji w dn. 6 sierpnia 2013 roku i do tego dnia, który wszak był jej znany.

Potrzebuję dokumentację do leczenia i zrobię wszystko, by nie zostać kaleką bez nerek. Mój stan zdrowia pogorszył się w okresie trwania śledztw i niezabezpieczania dowód przestępstw. Ci prokuratorzy i sędziowie nie rozumieją co przeżywa człowiek gdy słyszy, że symuluje chorobę a zwija się z bólu. Ja słyszałem. Mi to lekarz powiedział. Nagrałem drania. Nie zdają sobie może sprawy, że narażając nerki człowiekowi nie osiągną celu: przestępstwa nie będą zatuszowane a jeśli ma się to stać to – wcześniej czy później – kosztem stanowisk i karier złoczyńców, którzy gotowi są poświęcić zdrowie i życie człowieka dla tuszowania przestępstw.

Napisałem dziś pismo do Prokuratora Okręgowego w Siedlcach Roberta Więckiewicza. Minęło ponad dwa miesiące odkąd staram się o dostęp do "dokumentów medycznych" i "dokumentacji medycznej" z postanowienia Żmudzińskiego. Potrzebuję je po prostu do leczenia. Jest mi obojętne, czy da mi moje dokumenty lekarz czy udostępni je Kempka z Żmudzińskim. Nie wiem czy Więckiewicz podejmie interwencję u prok. Kempki. Żona prok. Więckiewicza, Iwona Więckiewicz też mi nie udostępniła dokumentów. Jest prezesem Sadu Rejonowego w Siedlcach. Zwróciłem się do niej, gdy miała materiał dowodowy w sądzie. Nie dała mi dostępu jako stronie postępowania.  

Rozmawiałem też dziś z prok. Niegowskim, zastępcą Więckiewicza. Nie za bardzo chciał sie w to angażować i odsyłał mnie do prok. Kempki w rejonie ale to właśnie ona nie rozpatrzyła mojego wniosku. Oto fragment z pisma do prok. Więckiewicza:

Proszę wszcząć interwencję w trybie nadzoru służbowego, by mi Prokurator Rejonowa w Siedlcach Maria Kempka udostępniła "dokumenty medyczne" i "dokumentację medyczną" o której mówi postanowienie prok. mgr. Kamila Żmudzińskiego z dn. 27 lutego 2014 roku. Minęło ponad dwa miesiące i wniosek nie jest rozpatrzony. Nie ma decyzji czy mogę fotografować te "dokumenty medyczne" i "dokumentację medyczną" o których wydał postanowienie prok. mgr Żmudziński. Chcę to zrobić specjalistycznym sprzętem kryminalistycznym, by moc wykonać wstępną ekspertyzę ich autentyczności pod względem materialnym. Jest materiał porównawczy i to da się wykonać prawie z pewnością co do materialnej autentyczności. Później pozostałaby prokuraturze już tylko analiza próbek a ponieważ [lekarz] zeznał, że prowadzi dokumentację wszystkich pacjentów to bez problemu prokuratura będzie mogła pozyskać dodatkowy materiał porównawczy z dokumentów innych pacjentów na przestrzeni dwóch lat czy to te same parametry fizyczne są dla tych dokumentów medycznych w określone dni. To wszystko prokuratura bez problemu będzie potrafiła zrobić.

Jako rzekome rozpatrzenie wniosku otrzymałem absurdalny list od prok. Żmudzińskiego, że on nie weźmie odpowiedzialności za to, kopie czego mi wyda. A ja nie wezmę odpowiedzialności za to o jakich "dokumentach medycznych" wydał on swoje postanowienie. Skoro to postanowienie wydał, to wie o jakich dokumentach i są one mu dokładnie znane. Traktuję jego list jako utrudnianie mi dostępu do materiału dowodowego, bo wszystko jedno czy w prokuraturze czy w sądzie on będzie musiał mi te "dokumenty medyczne" i "dokumentacje medyczną" z materiału dowodowego pokazać. On a nie ja ani sędzia.

Faktycznie wniosek nie został rozpatrzony i do chwili obecnej nie otrzymałem dostępu do materiału dowodowego w postaci "dokumentów medycznych" i "dokumentacji medycznej" o której mówi "Postanowienie" Żmudzińskiego z dn. 27 lutego bieżącego roku. Nie rozpatrzono też mojego wniosku o zezwolenie na dokonanie rejestracji fotograficznych i wideo materiału dowodowego z "Postanowienia" prok. mgr. Żmudzińskiego.

Załączam wniosek skierowany do prok. Marii Kempki - Prokurator Rejonowej w Siedlcach, którego nie rozpatrzyła.

Załączam także uaktualnioną wersję artykułu o tym, jak mi Pańska żona w sądzie też przedmiotowych "dokumentów medycznych" i "dokumentacji medycznej" nie udostępniła będąc w ich dyspozycji i mając obowiązek ustawowy mi je udostępnić jako stronie postępowania. Miała dostatecznie dużo czasu by to zrobić i nie zmienia tego faktu  pozbycie się akt z sądu. 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Wizyty nie było, o której sędzia Banasiuk orzekła, że była. Byłem w domu i rozmawiałem przez telefon.
Wizyty nie było, o której sędzia Banasiuk orzekła, że była. Byłem w domu i rozmawiałem przez telefon.
Pacjent
O mnie Pacjent

.Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości