Proszę zastanowić się, czy po opisanym niżej wypadku:
„Na wodach u zachodniego wybrzeża Korei Północnej zatonął południowokoreański okręt. Załoga liczyła 104 marynarzy - poinformowała agencja Yonhap. Korea Południowa podejrzewa atak torpedowy Północy.
Na pokładzie jednostki o wyporności półtora tysiąca ton znajdowało się ponad stu marynarzy. Odnaleziono połowę załogi.
Nie podano, co było przyczyną zatonięcia, jednak agencja Yonhap podaje, że okręt mógł zatonąć w starciu z jednostką Korei Północnej.
Według agencji, z okrętu oddano strzały z pokładowych dział w kierunku znajdującej się w pobliżu niezidentyfikowanej jednostki. Dowództwo marynarki wojennej przyznało na razie, że przyczyną zatonięcia była eksplozja na rufie okrętu, ale odmawia dalszych informacji.
Władze nie potwierdzają tych doniesień. Rząd w Seulu zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu - poważnie bierze się pod uwagę możliwość, że okręt został trafiony torpedą.”
Jest prawdopodobne, żeby rząd Korei Południowej pozostawił śledztwo w tej sprawie rządowi KRLD i oczekiwał w pokorze na to, co Północna Korea uprzejmie przekaże mu, jako wyniki śledztwa?