mialem kiedyś żyda w piwnicy
znali go wszyscy w całej okolicy
we wsi i gminie, po powiatu kresy
a piwnica niemała, żydowi starczała
by mógł tam prowadzić swoje interesy
sąsiedzi byli różni; jedni pracowici, drudzy nieco próżni
i jedni i drudzy chcieli czasem pieniędzy
by nie żyć w nędzy
przychodzili więc po pożyczkę, po pracę
a żyd ciągle powtarzał: ja jutro zapłacę!
i żyliśmy tak przez kilka lat
ze wszystkich mieszkańców tylko żyd nie miał strat
ktoś zbankrutował, ktoś majątek przepił
żyda obwiniał - "by od Polski się odczepił"
aż razu pewnego przebrała się miarka
cała wieś w piwnicy - nawet młoda parka
tak, ta sama, to wczoraj jeszcze
wolni byli; dziś wpadli w kleszcze
podbiegli do biurka, gdzie żydek siedział
przy słabej lampce i pożółkłym zeszycie
notował coś ładnie; "pewnie co jutro ukradnie!"
co go zaraz spotka - jeszcze nie wiedział
i zaczął rzucać swoje zaklęcia
choć jąkał się z przejęcia
obiecywał, jak zawsze, jak to on:
że w tym roku zdrowy będzie plon
że wszyscy zbiją na tym fortunę
że będą pieniądze, że będzie ratunek
lecz nikt go nie słuchał, gdy on tak stękał
każdy mu jego grzechy pamiętał
zrzucili jarmułkę, pobili na raty
i co się okazało? że to był polak
tylko pejsaty
~P. Teista.