Parakalein Parakalein
465
BLOG

Ziemkiewicz, Jankowska i Ojciec Pio

Parakalein Parakalein Polityka Obserwuj notkę 56

Co łączy te trzy osoby?

Paranormalne zjawisko bilokacji

Bilokacja to zjawisko przebywania tej samej osoby w dwóch różnych miejscach w tym samym czasie.

Najbardziej znaną postacią, która wg świadków potrafiła się bilokować był Ojciec Pio.

Okazuje się, że tą niecodzienną umiejętność posiadła też Pani Janina Jankowska, w niedzielę. Jeszcze w sobotę - samo o tym pisała - była  tylko na uczelni, na której wykłada (jeszcze), a w niedzielę pojawiła się już w dwóch miejscach na raz: na uczelni i gdzieś w otchłani bezrobocia poza nią. Była jednocześnie w pracy i z niej wyrzucona.

Przynajmniej tak w niedzielę zauważył, opisał i poświadczył całemu internetowi dziennikarz, przy okazji rolnik fantasta,   Rafał  Ziemkiewicz.

Pani Janina - prawdopodobnie rozdarta wewnętrznie, nie tylko bilokacją ale też koniecznością uczynienia z kolegi "dziennikarza" tylko i wyłącznie fantasty, no może zostawiając jeszcze rolnika, przynajmniej dla ZUS /KRUS - zmuszona paranormalnym opisem jej stanu wyjaśniła na swoim blogu, że "NIE ZOSTAŁAM WYRZUCONA".

No i sprawa bilokacji wydaje się zamknięta. Można skupić się na meritum,  czyli skandalicznym, jak z rezerwatu epoki minionej, tworzeniu list osób o określonych poglądach politycznych.

eeeemmmm...., NIE !!!

Sprawa ta jest wg mnie poważniejsza, choć wyżej opisałem ją nieco luźno i złośliwie. Jest w niej coś paradoksalnego i bardzo niepokojącego. Ale po kolei.

W sobotę, o trzeciej w nocy, Pani Janina umieszcza notkę, w której informuje ( wszystkie , także w innych cytatach, wytłuszczenia moje), że:

Kilka dni temu otrzymuję telefon od jednego z wykładowców, że znalazłam się na liście do zwolnieńz powodu swoich pro-pisowskich  poglądów. Zadecydował o tym prezes fundacji, która prowadzi tę szkołę  czyli  Stefan Bratkowski.  Jako dokumentalistka staram się konfrontować informację  ze źródłami. Dzwonię do Stefana Bratkowskigo.   Pytam:, Stefan, czy to  Ty zadecydowałeś? On  na to,  ależ nie. To studenci pytani o światopoglądowe powiązania wykładowców z PiS – em , wskazali także ciebie. Stefan – mówię , może mało parlamentarnie – ty upadłeś na głowe. Prowadzę warsztaty dziennikarskie i żaden z moich studentów nawet nie domyśla się moich poglądów.  To prawda – mówi Stefan, ale  pracowałaś dla prezydenta Kaczyńskiego ( ordery dla ludzi „Solidarności”)  i .... twoje wypowiedzi w  „Babilonie"  w TVN "

Jak widać padają słowa o zwolnieniu ale NIGDZIE Pani Janina nie informuje "Zostałam zwolniona".

To jednak nie przeszkadza aby Wiadomości24, czy Polskie Radio napisały:

Janina Jankowska, dziennikarka radiowa, osoba ciesząca się w środowisku ludzi mediów wielkim autorytetem, poinformowała na swoim blogu w salonie24.pl, że została zwolniona z pracy w jednej ze szkół dziennikarskich.

Kalka tych wiadomości pojawia się na Frondzie i innych portalach. Podkreślam, kopie wiadomości ze słowami "została zwolniona z pracy...". Co ciekawe każdy tekst zawierający słowa "poinformowała...że zwolniona" zawierał link do tekstu na blogu Pani Janiny, gdzie zupełnie co innego jest napisane i przegapić to mógłby tylko ktoś niewyobrażalnie leniwy lub ...no nieważne.

Informacje ww portali nie robią jednak kariery.

Fala, niczym meksykańska lub tsunami, rusza gdy na początku wspomniany  dziennikarz rolnik -  pewnie oderwany od pługa zachętą Cezarego Żaka, żeby papiery powrzechnego spisu rolnego wypełniać przez internet - postanowił się oburzyć i dać temu wyraz. Uczynił to 5 września - ponad dobę po informacji Pani Janiny:

Wiadomość o zwolnieniu Janiny Jankowskiejz uznawanej za prestiżową prywatnej szkoły dziennikarskiej dla części środowiska – tej, śmiem twierdzić, która nie uległa jeszcze całkowitej degrengoladzie w propagandowej służbie jedynie słusznej władzy – stanowi wstrząs. Wstrząs, bo Jankowskiej nie postawiono żadnych zarzutów, co zresztą byłoby niemożliwe, gdyż zarówno jej profesjonalne umiejętności, jak i etyka zawodowa pozostają poza dyskusją.Jednej z legend niezależnego dziennikarstwa oznajmiono, że musi odejść, bo ma “propisowskie poglądy”.

Gdzie Ziemkiewicz wyczytał o zwolnieniu Pani Janiny i o tym, że nie postawiono jej zarzutów pozostanie chyba jego tajemnicą. Mało tego, Ziemkiewicz postanowił dołożyć do pieca i nasmarował, że istnieje "ktoś", kto oznajmił Pani Janinie, że musi odejść za poglądy propisowskie.

No fantasta jak za najlepszych czasów.

I tu pojawia się najbardziej dla mnie przykra część tej historii, bo jej bohaterami stają się blogerzy, których znam i szanuję choć nie zawsze się zgadzam. Między inymi Kataryna, Consolamentum, GW1990 linkują na Facebook'u do tekstu Ziemkiewicza. Żadne z nich nie zauważa oczywistej kreatywności Pana Rafała.

Wiadomo, jeśli Kataryna do czegoś linkuje to można się spodziewać lawiny. No i poszło.

Pół godziny po wpisie Ziemkiewicza  Igor Janke pisze na Twitterze:

Z wyrzuceniem Janiny Jankowskiej to jakis megaskandal.

Pozwoliłem sobie Igorowi odpowiedzieć tak:

Poczekam aż ktoś sięgnie w ze dwa inne źródła. Ale wygląda nieciekawie.

Po czterech godzinach od mojego tweeta Pani Janina umieszcza u siebie "sprostowanie":

NIE ZOSTAŁAM ZWOLNIONA!! Nic oficjalnego,  nawet nie wiem, czy do tego by doszło.Jedynie znalazłam się na liście wykładowców posiadających "pro-pisowskie" poglądy. Lista powstała w wyniku rozmów ze studentami.

No i tu zaczyna się coś bardzo paradoksalnego - żeby było jasne, ja tak to odbieram.

Pani Janina podkreśla, że:

" Dziennik" wybił moją krzywdę. To bzdura.Nie pisałam, żeby się żalić na wyrzucenie z pracy, bo jeszcze nie zostałam wyrzucona!

oraz

Daję pełną swobodę wyrażania swoich indywidualnych poglądów z zachowaniem rzetelności warsztatu.UCZĘ WARSZTATU!!! Ale komu to potrzebne?

Okazuje się, że większość wymienionych wyżej, którzy staneli w jej obronie, nota bene słusznej, wybrali formę, która paradoksalnie zaprzecza wartościom jakie Pani Janina wyznaje.  Nikomu nie przeszkadzał WARSZTAT, nikomu nie był potrzebny. Tylko Igor Janke zareagował na informację Pani Janiny:

Janko, to tak czy ianczej niebywale

Wlasnie wklejam tekst w tej sprawie, zmienie wiec tylko tryb.
 
I zmienił. Reszta nie uznała za stosowne zlinkowanie, tak szybkie jak w przypadku Ziemkiewicza czy w ogóle, tekstu wyjaśniającego Pani Janiny lub choćby skomentowania, że NIE JEST zwolniona, a jedynie na "liście osób z poglądami".  Do dziś, a mamy środę, krążą linki do tekstu Ziemkiewicza, a wiodący dziennikarze (jak Pan Zaremba np) odwołują się do niego, bez słowa komentarza, że z tym zwolnieniem to się rozpędził. Nikt nie linkuje tekstu Pani Janiny. Polsat News przepytał redaktora Rolickiego na okoliczność "zwolnienia". Nikomu nie przeszkadza fakt, że Pani Janina uznała za stosowne z wykrzyknikami i Capsem zaznaczyć różnicę pomiędzy "wyrzucona" a "na liście".

Każdy może mieć subiektywne zdanie na dany temat i własną interpretację zdarzeń opartą o wyznawane wartości czy poglądy polityczne, ale jeśli osoba, którą się zaocznie zwolniło z pracy pisze wprost  "nie zostałam zwolniona" to nie można tego po prostu zignorować i udawać, że jest zwolniona.

Pana Ziemkiewicza jeszcze rozumiem. "Gentleman", który pisze o włosach łonowych w zębach, udaje rolnika i każe wiecie co starszemu człowiekowi może sobie pozwolić na pewną dezynwolturę wobec faktów. Blogerom i innym linkującym jego tekst dziwię się jednak i uważam, że dali ciała.

Inni dziennikarze też mnie nie zaskoczyli, są na kredytach i muszą grać przed swoim szefostwem opiniotwórczych, zdeterminowanych i zawsze najmądrzejszych. Ani kroku w tył. Redakcja broni ich interesów procesowych nawet wtedy kiedy kogoś szczują, szkalują czy po prostu kłamią. Ważne żeby ludzie /inne media cytowali, klikali i kupowali papierki. Ważne, żeby było odkrywczo, szumnie i kontrowersyjnie. Najwyżej wściubi się mikrodrukiem sprostowanie koło ogłoszeń "AAAAAAAAAAAA...meble sprzedam". Dziennikarzowi bardziej pasuje "wyrzucona" niż "na liście", bo "wyrzucona" ma coś ze zbrodni, a ta wiadomo sprzedaje się najlepiej.

My blogerzy nie siedzimy jednak u nikogo w redakcjii, nie mamy kredytów pod zastaw bloga i wydawało mi się, przynajmniej  w przypadku wyżej wymienionych , że jesteśmy przez to bardziej czuli na fakty, choćby nawet przyszło nam przyznać, że się myliliśmy we wcześniejszych ocenach. Dla blogera nie powinno stanowić problemu napisanie "myliłem się", "jednak nie jest tak jak napisałem / zlinkowałem".

Sam staram się trzymać takiej zasady. Zdarzyło mi się  popełnić notkę o Sikorskim, w której napisałem, iż prawdopodobnie kłamie. Po informacjach od innych blogerów, że się mylę dopisałem natychmiast wyraźny Update i zmieniłem tytuł notki.

Kurde. Głupio mi pisać o "naszych", ale byłbym nieuczciwy wobec tych, którzy tu zaglądają i wobec samego siebie, gdybym tego nie opisał. No i mam  też nadzieję, że wspomniani zauważą jaką mają siłę opiniotwórczą i zgodzą się ze mną, że od siebie, my blogerzy, powinniśmy wymagać więcej niż wymaga Ziemkiewicz od siebie. Tak mi się wydaje.

 

Co do samej sprawy Pani Janiny - w trzydziestą rocznicę Sierpnia, w wolnej Polsce, rodzi się jakaś lista pracowników, o określonych poglądach, na podstawie której mają nastąpić zwolnienia /rezygnacje z usług. Czy to element obchodów i jakaś koszmarna, uwspółcześniona inscenizacja tamtych wydarzeń?

Bo wierzyć się po prostu nie chce, że komuś mogło to przyjść do głowy.

Ale jeśli jednak to wszystko prawda i Pan Bratkowski, z powodu listy, zwolni /nie przedłuży umowy Pani Jankowskiej to zachowa się zupełnie nielogicznie, bo pozbawi się szansy wychowania zdrowych dziennikarzy, pozbawi ich przecież możliwości nabrania odporności na zakażenie PIS, bo z taką bakterią Pani Janina do "przedszkola" przychodzi, a studenci o niej wiedzą i co ważne, bakteria już jest osłabiona bo naznaczona publicznie -  prawda?

Poza tym Pan Bratkowski wyśle dość nierozsądny sygnał, bo wiadomo - jeśli dziecko wyczai, że może się wyłgać od jedzenia zupy mlecznej mówiąc, że mleko zważonym trąci, to zaraz się okaże, że nawet herbata się zważyła i jest z PIS

No i odstraszy klientów, bo młody, mądry Polak myśląc gdzie studiować  zada sobie pytanie - skoro wypieprzyli legendę za poglądy, nie za voodoo, to co zrobią ze mną malućkim jak im nie podejdę, na ostatnim roku...

Igor napisał, że to megaskandal. Ja wiem, to raczej mega durne w tak głupi sposób zarżnąć sobie uczelnię. Czy dopiero teraz bedą tam tłumy?


Parakalein
O mnie Parakalein

Materiały zawarte na blogu są moją własnością. Mogą być dowolnie wykorzystywane przez innych wyłącznie w celach niekomercyjnych. Komercyjne wykorzystanie jest możliwe wyłącznie po uprzednim poinformowaniu mnie via mail oraz podaniu w cytowanym tekście źródła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka