W Sejmie leży sobie już podobno ustaweczka o całkowitym zakazie palenia w miejscach publicznych. Jest jedną z tych ustaw, co to szczególnie poruszają serca, a może właściwiej – płuca wielu Polaków i sprawiają, że rozpoczyna się szeroka debata nad tym, czego zakazywać, jak zakazywać i czy trzeba? Ano niestety w Polsce chyba nie można powiedzieć, że ludzie palą z kulturą. (Pić się wciąż uczą.) Niedopałki petów leżą praktycznie wszędzie – sami więc palacze – robią sobie pod górkę, gdy nie szanują otoczenia i wszędzie śmiecą, a to niestety jeszcze jeden argument za tym, żeby całkowicie zakazać palenia w miejscach publicznych.
Wiem, wiem – mamy wolny kraj, gdzie żyją wolni ludzi, którzy o swoim życiu sami decydują. A jakże! A jak pogodzić prawo do swobodnego palenia w dowolnym miejscu z prawem do czystego powietrza i otoczenia? Kto ma rację? Każdy człowiek ma rację, swoją rację, rację, która leży po obu stronach, ale nie każda wychodzi na zdrowie. A palenie na zdrowie nie wychodzi.
Mi też nie wychodzi, dlatego ze swej strony chciałby jak najmniej miejsc, gdzie swobodnie palić można, aczkolwiek uważam, że jakieś miejsca do palenia przeznaczone winny być wyznaczone – w końcu ten uzależniony palacz, gdzieś zapalić musi.
Chętnie posiedziałbym sobie w pubie wolnym od dymu, przeszedł się chodnikiem wolnym od petów, popracował w towarzystwie osób, których ubrania nie są przesiąknięte swądem palonego tytoniu – czy to tylko me małe mrzonki?
Demokracja być musi! W końcu mamy w Polsce ten najgorszy z możliwych ustrojów, więc cieszmy się nim.
Zapraszam do głosowania i wyrażenia swej opinii przy projekcie ustawy:
http://www.nasz-parlament.pl/glosowanie
albo bez rejestracji w Hyde-park’owej ankiecie:
http://www.nasz-parlament.pl/forum/viewtopic.php?f=2911&t=793
