partyzantka partyzantka
435
BLOG

Polska nie robi nic w sprawie Polaków na Litwie.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 8

Niezwykle trudną wydaje się być sytuacja Polaków na Litwie. I taką jest w rzeczywistości. Nasza mniejszość narodowa próbuje walczyć o swoje prawa - skutki tej walki są jednak żadne. Słusznie ma prawo oczekiwać wsparcia państwa polskiego w tej sprawie. Czy ta pomoc naszego rządu jest jednak wystarczająca? Czy w ogóle istnieje?

Mniejszość narodowa Polaków jest na Litwie w specyficznym położeniu. Nie jest to polonia, tak jak polonią nie są także Polacy mieszkający na Ukrainie. Nasi rodacy nie wyjechali bowiem do krajów sąsiedzkich, nie stanowią tam emigracji. Sprawa jest myślę oczywista dla każdego. Są to ludzie, którzy żyjąc w Polsce na skutek wydarzeń historycznych nagle znaleźli się w obrębie innego kraju. Nie można więc dziwić ich położeniu, racjom i oczekiwaniom.

Pamiętamy, że Wilno, dziś stolica Litwy, w II RP należało do Polski, wywalczone na skutek I Wojny Światowej. Wcześniej stanowiło własność Rzeczpospolitej Obojga Narodów oraz I RP, by na skutek zaborów znaleźć się pod panowaniem Imperium Rosyjskiego. W czasie II Wojny Światowej i po niej Litwa na skutek woli bolszewików stała się Republiką Sowiecką. O przynależności dawnych terenów Polski do Litwy zadecydowało ZSRR, by od 1991 roku stworzyć już niedpodległe państwo. Więc ziem dawniej należących do nas nie odzyskaliśmy. Pamiętajmy, że Wilno zawsze było ośrodkiem polskiej kultury, kuźnią polskości, ośrodkiem inteligencji polskiej. Polacy mieszkający tam, którzy znaleźli się nagle w obrębie innego państwa wciąż Polakami zostali. I jako takich wychowują swoje dzieci. Powtórzmy jeszcze raz: oni nie są polonią.

Znając te wszystkie historyczne uwarunkowania, moglibyśmy spodziwać się delikatności i zrozumienia dla naszej sytuacji na tych terenach. Jest jednak inaczej, co budzi sprzeciw Polaków mieszkających na Litwie. I słusznie.

Zadaniem rządu polskiego jest więc zrobienie wszystkiego co w jego mocy,... chociaż nie, to za mało. Obowiązkiem rządu polskiego jest więc doprowadzenie do osiągnięcia celów, o które walczą dziś Polacy na Litwie. I szczerze mówiąc nie obchodzi mnie, jak rząd to zrobi. Tyle się naszym rodakom należy, i to winno być naszym obowiązkiem wobec nich. Nam jest dobrze - możemy uczyć się po polsku, mówić po polsku itd. Im tę wolność próbuje się teraz odebrać.

Oczekuję więc od min. Sikorskiego czegoś więcej niż twitterowych deklaracji (a tak swoją drogą nie miałam jeszcze okazji o tym napisać - szanowny min. nie omieszkał mnie zbanować na twiiterze, tak że nie mogę już śledzić na bieżąco jest dyplomacji internetowej, a szkoda). Jeden wyjazd premiera i stworzenie polsko-litewskiej grupy, która miałaby osiągnąć porozumienie to za mało, szczególnie, że nie przynosi efektów. Rozumiem, że rząd wypiął się na mniejsze wschodnie kraje by zwrócić się ku wschodniemu i zachodniemu mocarstwu, ale niech w końcu weźmie się do roboty i coś uzyska, choroba. To jego zakichany obowiązek.

A jak? Jakkolwiek, aby skutecznie. Skuteczniej niż trzy twitty dziennie.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka