partyzantka partyzantka
2314
BLOG

"Róża" - film genialny ale emocjonalnie rujnujący.

partyzantka partyzantka Kultura Obserwuj notkę 8

 

To dopiero początek Wielkiego Postu..

Obejrzałam dziś "Różę" Wojciecha Smarzowskiego. Film genialny. Świetna obsada. Nikogo bym nie zmieniła. Nabrałam szacunku i do Dorocińskiego, za którym nie przepadałam, i do Kuleszy, którą lubiłam. 

Film oszczędny, ale przez to bardziej wyrazisty. Wszystko na swoim miejscu, każdy obraz potrzebny, niczego nie jest za wiele.

Film genialny. Film piękny. O historii, o miłości. Film poruszający, emocjonalnie nokautujący. Czuję się jakby po moich emocjach przejechał walec i trochę czasu mi zajmie zanim się pozbieram.

Prawdę mówiąc już przy pierwszej scenie zaświtała mi myśl, żeby opuścić salę kinową. I nie raz do mnie w trakcie seancu wracała. Udało mi się dotrwać do końca - i gdyby nie miejsce publiczne przepłakałabym cały film.

"Róża" porusza tematy dotychczas nietknięte w polskiej kinematografii (a jeśli tknięte to mi osobiście nieznane). Historia AKowca, Mazurów, Polaków, Niemców.. Wszystko się przeplata ukazując rzeczywistość wojenną i powojenną. Jak to wszystko wyglądało, a nade wszystko jak wyglądało "wyzwalanie" przez Armię Czerwoną. Przerażające, okrutne, autentyczne, rzeczywiste obrazy w filmie dokumentują rzeczy, które w głowie człowieka się nie mieszczą. Niby znamy to z historii, ale ukazanie tego na przykładzie historii ludzi, którzy w trakcie seansu stają się nam bliscy dociera głębiej i zostawia ślad na zawsze.

Film mimo wszystko tchnie nadzieją, choć dla mnie prawdę mówiąc jest ona niepojęta. To coś, co mnie przerasta - czego po tym wszystkim, co zobaczyliśmy w fabule nie potrafię zapomnieć, przekreślić. 

A film nie jest tylko filmem. To życie ludzi, to coś, z czym musieli się zmierzyć, co ich dotknęło. Jak po czymś takim żyć dalej? Ile cierpień, ile nadziei, ile bólu, ile strachu, ile ...

Na bohaterów filmu spadło wydaje się wszystko co najgorsze. Żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co przeżywali. Ale i w takich warunkach udało im się zaznać odrobinę szczęścia. Miłości. To jednak nie ułatwia widzowi pogodzenia się z tym co było i tym co następuje. 

Nie umiem spojrzeć na ten film obiektywnie - jak już napisałam jestem emocjonalnie wyczerpana i nie prędko się pozbieram. Jednak tkwi we mnie przekonanie, że film, który dziś obejrzałam jest jednym z najpiękniejszych filmów jaki kiedykowiek widziałam. I jednym z najtrudniejszych. I chyba najstraszliwszym. To wszystko - w jednym.

Trudne dla mnie szczególnie jest spojrzenie na niego z perspektywy kobiety. Mam wrażenie, że każda z nas przeżyje ten film mocno i szczególnie. Ciekawi mnie także punkt widzenia mężczyzn. 

Staję się tym samym pierwszym orędownikiem zniszczenia pomnika czterech śpiących. Precz z "chwałą żołnierzom Armii Czerwonej". Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby po tym filmie ktokolwiek był jego obrońcą, po prostu nie potrafię. I na groby żołnierzy radzieckich także chodzić nie zamierzam.

Podziwiam ludzi. Wydaje nam się, że przeżywamy tragedie. Takie filmy pokazują mi, jak błache są moje problemy.

Ile ludzi musiało żyć dalej, w komunistycznej Polsce po traumach wojennych. Na ilu ludziach wojna odcisnęła piętno, którego nikt i nic nie było w stanie zmyć. Ludzi różnych narodowości, z różnych regionów, które w czasie wojennych perturbacji zmieniały się zgodnie z sytuacją na froncie.

Ile cierpień..

Boże, oby nigdy więcej.

Polecam Wam wszystkim ten film. Choć nie wydaje mi się, bym drugi raz go jeszcze kiedyś obejrzała.

***

Na potencjalne komentarze postaram się odpisać, ale natchniona pewnym tekstem z ostatniego +/- ograniczam moją obecność w sieci - zatem proszę o wyrozumiałość.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura