Paweł Sito Paweł Sito
2470
BLOG

Jedenasty Jedenasty

Paweł Sito Paweł Sito Społeczeństwo Obserwuj notkę 37

Pierwsze zdanie. Uff. Je najtrudniej mieć za sobą. No to jedziemy dalej!
Czy w blogach używa się emotikonów? Być może tak, ale z narażeniem się u części opinii na zarzut pretensjonalności :) [„i uśmiech” – dopowiedziałem sobie]. W moim blogu będą spełniać funkcję informacyjną, podobną do organizatora publiczności w telewizyjnych „szołach”. Żeby nie utrudniać odbioru to w miejscach szczególnych a nie do końca mloże dla wszystkic oczywistych pozwolę sobie uśmiechnąć się lub skrzywić na dany znak.

Swoją drogą to ich pojawienie się naprawia w jakiejś mierze jeden z bardziej męczących polskich kłopotów, jakim jest komunikacja między nami. W jakiejś mierze i na jakimś odcinku oczywiście. Bo w realnej rozmowie, dyskusji ale nawet i w wielu formach pisanych ich nie użyjemy. Tu jednak ułatwią nam życie.
A że umiejętność rozmawiania, w tym słuchania i prostego komunikowania swoich poglądów oraz zadawania pytań i udzielania odpowiedzi, nie jest w ostatnich latach nasza najmocniejszą stroną chyba się zgodzimy.
Przewidywalność tego co kto powie nudzi jak mdła potrawa, bądź natrętne dziecko.

Ciekawość drugiej strony, chęć kształtowania swoich postaw w wyniku przebiegu dyskusji i jakości argumentów poszczególnych jej uczestników to czysta utopia. My okopani, z góry obsadzeni, szufladkownętrrzni.
Ja po 11 listopada w kontrze do burd kompromitujących tę datę przypominam z historii ostatnich kilkudziesięciu lat: Konserwatorium Doświadczenie i Przyszłość, Latające Uniwersytety czy Porozumienie Ponad Podziałami.

To inicjatywy w ramach szerokiego obozu ówczesnej opozycji w których wespół-zespół, z różnymi backgroundami i postawami, ale wspólnie ku wolnej Polsce umiano się spotkać, słuchać, wymieniać poglądy, tworzyć. Przy zachowaniu swoich odrębności i podstaw kultury. A kto psuł, prowokował, rozbijał powodowany złą wolą ten esbek. I to nie jako epitet a jako adres jego kasjerów.

Czy po to wolność była wywalczana, żeby z tej dobrej „niewolnościowej' praktyki zrezygnować? Absurd. A wygląda często na fakt.

A wiecie, że „Radiostację” - niezależne, niemainstreamowe, młodzieżowe radio też uruchomiliśmy 11 listopada? Dokładnie w 98. Nieprzypadkowo oczywiście. Wyobrażaliśmy sobie, że obok oficjalnych, państwowych uroczystości, kotylionów i kwiatów będzie też ta wieczorna część z powodu podwójnyc urodzin – nieoficjalna, niezależna, nieujarzmiona, młoda – coroczna impreza dla słuchaczy. A mieliśmy ich różnych od lewicowych do konserwatywnych jeśli chodzi o postawę i od reggae przez hip-hop, rocka, reggae, wszelkie alternatywne gatunki taneczne, muzykę etniczną po współczesną. Baliśmy się, pamiętam – jak zareagują na siebie hardkorowi słuchacze hip-hopu i wymuskani chłopcy od house. Ale zabawa była idealna. Pod jednym szyldem miesciło się to wszystko, jeśli nie było płytką popową papą w warstwie muzcznej czy bełkotem ćwierćinteligentów w słownej.

Filozof poranny – Igor Zalewski czy Jarek Gajewski nie przeszkadzał swoim konserwatywnym podejściem współistnieniu na tej samej antenie feminizującym poglądom Agnieszki Szydłowskiej, czy Moniki Dąbrowskiej. Potrwało to kilka lat, ale rynkowy system mainstreamu z którym walczyliśmy pogryzł nas, zjadł, część wypluł, część wydalił. Taki to był etap od startu do Zet.

A piszę o tym dlatego, że tak jak spojrzeć na założenia Marszu Niepodległości to w zasadzie te same – niezależnie od obchodów państwowych, młodzieżowo, po swojemu. A jednak jest coś co powoduje, że obok tych dobrych chęci jest piekło zbrukowane. A wspomnienia z Naszych Urodzin z nieodłącznym wrażeniem mocnego kaca.

My, naród. Jesteśmy różni, bywamy wielcy, bywamy słabsi, światowi i obciachowi. To nie powód jednak do nerwowego szukania zastępnika dla tego słowa. To powód do dumy raz większej, raz mocno schowanej. Nie wstydźmy się tego słowa. I starajmy się nie dawać do wstydu powodów. 

Paweł Sito
O mnie Paweł Sito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo