We wtorek 19 października oburzony programem Szkło Kontaktowe w związku kłamliwym zachowaniem Krzysztofa Daukszewicza napisałem notkę:
http://lubczasopismo.salon24.pl/stopmanipulacji/post/240960,krzysztof-daukszewicz-klamie-w-szkle-kontaktowym
W tym samym czasie postanowiłem interweniować bezpośrednio u Pana Krzysztofa i wymusić na nim przeprosiny w związku z manipulowaniem opinią publiczną. Ku mojemu zdziwieniu (pozytywnemu) Pan Krzysztof odpisał bardzo szybko. Jednak na tym pozytywy się kończą. Jako, że nie była to żadna prywatna rozmowa, wklejam treść otrzymanego maila:
„A dlaczego kłamie Pan poseł Giżyński interpretując moją wypowiedź na temat ortografii i pisowni słowa wataha jako atak na PIS? Wygląda na to, że to już Panu nie przeszkadza, I tak jest ze wszystkim. Spokojnego dnia. Krzysztof Daukszewicz”
Przyznam szczerze, że zwaliło mnie to z fotela. Poważny satyryk, felietonista, poeta odpowiada w stylu przedszkolaka, który na zarzut kradzieży zabawek odpowiada, że „Adaś też kradnie to czemu mamusiu tylko na mnie krzyczysz”.Spodziewałem się, że Pan Daukszewicz w stylu Katarzyny Kolendy-Zalewskiej zacznie kręcić, że nie słyszał całości materiału bądź ktoś mu tak sprawę przedstawił. Ale nie, Pan satyryk w zasadzie bez żadnego oporu przyznał się do kłamstwa tylko dlatego, że inni też tak robią.
Na tym przykładzie dokładnie widać jaką filozofie przyjmują polityczni przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości. Wystarczy podrzucić kilka kłamliwych zdań, wytworzyć negatywne emocje a w razie czego zasłonić się tym, że druga strona jest jeszcze gorsza. Jeśli jednak robi to osoba, która w swoim dorobku posiada Srebrny Medal Zasłużonych Kulturze Gloria Artis to zwyczajnie po ludzku jest mi przykro.