piko piko
216
BLOG

Dziennikarstwo to kupa g...

piko piko Technologie Obserwuj notkę 8

Ludzie łykający ich produkcję to gównojady. 

Wypowiedź Sośnierza w sprawie, która bulwersuje całą "rozsądną" Polskę, a na pewno jest nakręcana przez dziennikurestwo zarówno siermiężne i luksusowe.


"To wspaniale, że dożyliśmy czasów, w których nasz kraj rozwiązał już wszystkie prawdziwe problemy i trzeba na siłę wymyślać kolejne, żeby było o czym dyskutować. Na to w każdym razie wskazuje dzisiejsza gównoburza na temat jedzenia psów. Nikt tego nie postuluje, nikt na to nie czeka, ale nie przeszkadza to dziennikarzom i komentatorom szturmować wyimaginowane fortyfikacje.

Ani Konfederacja, ani ja nigdy nie postulowaliśmy jakichkolwiek zmian w przepisach dotyczących jedzenia psów. Przede wszystkim nikomu to nie jest potrzebne, ponieważ i tak nikt w Polsce psów jeść nie chce. Mamy wiele postulatów, o których można pewnie długo dyskutować, a lista rzeczy, które chcemy w Polsce zmienić jest naprawdę bardzo długa. Ale nawet w gorączce nie przyszło nam do głowy rozpatrywać postulatu dotyczącego uboju psów na mięso. Nieskromnie powiem, że jest parę kontrowersyjnych pomysłów, które popieram i za które pewnie można mnie próbować krytykować. Szkoda że zamiast tego krytykuje się mnie za coś, czego nie postuluję.

Jak to się stało ? Oto pięciowyrazowy komentarz nikomu nieznanej kandydatki z ostatniego miejsca na liście w Koninie skłonił całą Polskę do debaty o postulacie, którego nie było i nie będzie. Pani Jabłońska napisała, że jej zdaniem zakaz jedzenia psów, wprowadzony zresztą dopiero w 1986, jest jej zdaniem niepotrzebny i że „mięso to mięso”. I nawet ona nie napisała nic o tym, że będzie się starała to zmienić !

Mnie natomiast w Wieczornym Ekspresie zapytano nie o to, czy będę się jakichś zmian domagał, tylko co myślę o tym komentarzu (o którym zresztą wcześniej nawet nie słyszałem). Powiedziałem więc coś, co jest chyba oczywiste dla każdego myślącego człowieka — że rzeczywiście mięso to mięso, bo nie ma moralnej różnicy między jedzeniem psa i krowy, ale że z drugiej strony nie sądzę, żeby ktoś chciał w Polsce psy jeść, bo w naszej kulturze psów się po prostu nie jada. Pytanie jest więc czysto teoretyczne. I czysto teoretycznie odpowiedź może być tylko taka — o tym, które zwierzęta jemy, decyduje nasza kultura. Jeśli ona się kiedyś zmieni, bo np. pojawi się u nas znacząca grupa imigrantów z Wietnamu, domagająca się poszanowania ich zwyczajów, to być może taką dyskusję będziemy musieli odbyć. Na razie jest to całkowicie niepotrzebne zaśmiecanie dyskusji tematami z du..py.

Co ciekawe, rację przyznają mi... radykalni aktywiści wegańscy. Oni też uważają, że życie krowy i psa jest tyle samo warte. Tylko wektor wnioskowania mają przeciwny — oni uznają, że skoro nie wolno jeść psa, to nie wolno też krowy. I przynajmniej są bardziej konsekwentni niż obłudnicy, którzy chcą jeść mięso, zachowując jednak nieuzasadnione poczucie moralnej wyższości nad tymi okropnymi „dzikusami” z Azji jedzącymi psy. Poczucie wręcz rasistowskie, a na pewno niegodne polityka postępowego i tolerancyjnego centrolewu. No więc mam dla was, hipokryci, złą wiadomość. Tak, wasz schabowy nie jest ani bardziej, ani mniej moralny od pieczeni z psa. Po prostu wyrośliście w kulturze, w której psów się nie je, a krowy — tak. I jeśli kulturowy szowinizm to wszystko, co macie na swoją obronę, to weganie łatwo was zaorają.

Ale skalę podłości przebił Super Express na swojej okładce — takie dziennikarstwo, to już jest po prostu kryminał. Rzekome „szokujące słowa posła Konfederacji” że „powinniśmy jeść psy tak jak krowy” są wyssane z brudnego palucha jakiegoś pismaka, ukrywającego się pod pseudonimem KALA (nomen omen). Ja sam jeść psów nie zamierzam i tym bardziej nigdy nie powiedziałem, że wszyscy powinniśmy to robić. Jest to temat, który w ogóle mnie nie obchodzi i w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie obchodził.

TVN zrobił to nieco bardziej finezyjnie. Bo wypowiedź moją przedstawił bez przekręcania, ale potem przez kolejne trzy minuty polemizował z tezą, której nie wypowiedziałem. Widz niby dostał prawdziwy cytat, ale po wysłuchaniu wszystkich komentarzy będzie raczej przekonany, że powiedziałem coś innego niż faktycznie powiedziałem. Na tym polega jednak różnica kunsztu między toporną propagandą TVP czy Super Expressu a dużo bardziej przebiegłą propagandą TVN. Oczywiście nawet w tym przypadku TVN nie złamał swojej redakcyjnej żelaznej zasady i nie zapytał o nic mnie, za to potraktował to jako dobrą okazję do udzielenia głosu wszystkim swoim ulubieńcom z KO i PL2050, dając im pole do przykładnego skreklania całej Konfederacji (która w żaden sposób mojej wypowiedzi nie autoryzowała). Znaleźli więc czas, żeby poprosić o komentarz posła Rozenka, Hołownię, Halickiego i jakichś nieznanych mi społeczników, a nawet byłego posła Wilka z Konfederacji — ale nie mnie. Zabrakło tylko samego Donalda, ale on może nadrobi to na jednym z kolejnych wieców ze swoimi wyborcami, na których ze względu na mizerię intelektualną swojej partii omawia raczej cudze postulaty, prawdziwe lub urojone, niż własny program. Może dlatego, że zawsze jakoś tak wychodziło, że robił co innego niż obiecywał.

Ja w przeciwieństwie do Tuska słowa dotrzymuję i jak obiecuję, że z całą pewnością w Sejmie nie kiwnę palcem w sprawie psiego mięsa, to na pewno nie kiwnę. :)

Nie będę rozwodził się nad tematem, bo nie ma nad czym.

Od Superekspresu domagam się przeprosin, sprostowania i zadośćuczynienia".

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie