piko piko
447
BLOG

Czeka nas rząd impotentny więc nie jest najgorzej

piko piko Technologie Obserwuj notkę 26

Patrząc na zapowiedzi polityków mających tworzyć nową koalicję, można mieć nadzieję, że czekający nas rząd nie będzie aż taki zły. Już tłumaczę się z tego zaskakującego twierdzenia.

Ten rząd nie musi być tragiczny z tego powodu, że nie będzie w stanie zbyt wiele zrobić. Wygląda na to, że konserwatyści będą blokować obyczajowe pomysły Lewicy, a liberałowie zakleszczą się z socjalistami. W rezultacie rząd nie będzie mógł pójść w żadnym kierunku. No bo w jakich sprawach może się dogadać ta konserwatywno-postępowa i liberalno-socjalistyczna koalicja? Co więcej, ta koalicja jest złożona z trzech koalicji. Mamy Trzecią Drogę, składającą się z PSL i Hołowni, mamy Lewicę złożoną z SLD, Wiosny Biedronia i Razem. Mamy też KO, gdzie jest PO, Nowoczesna, Zieloni i Inicjatywa Polska. Jak tu się w takim gronie dogadać?

Nowy traktat unijny zabierający nam prawo weta? Lewica jest za a PSL przeciw. Podatki? Lewica chce je podwyższać a liberałowie obniżać. Mieszkania? Jedni chcą, żeby budowało je państwo, a drudzy chcą pomagać bankom i deweloperom za pomocą kredytu 0%. W sprawach obyczajowych mamy kompletny klincz, bo PSL wzmocniony konserwatystami wyrzuconymi z PO, jest tu po zupełnie innej stronie sporu niż Lewica. Zdania są tam podzielone też co do elektrowni jądrowej, rolnictwa, zasiłków, prawa pracy i wielu innych zagadnień. Można by tak długo wymieniać.

Koalicjanci zgadzają się tylko z jednym: trzeba rozliczyć PiS i przywrócić praworządność. Bardzo chciałbym, żeby chociaż kilku pisowców poszło siedzieć, ale patrząc na poprzednie rozliczenia, wielkich nadziei nie mam. A co do praworządności, to dotychczasowe zapowiedzi wskazują na to, że dżumę będziemy leczyli cholerą, a praworządność będzie wtedy, kiedy to my ich, a nie oni nas.

Ale to wszystko to tylko początek problemów. Załóżmy, że jakimś cudem koalicjanci w jakiejś sprawie się porozumieją i uda im się coś razem uzgodnić. Wtedy przecież do gry wchodzi prezydent Andrzej Duda i jego prawo weta, do którego odrzucenia brakuje nowej koalicji głosów. Prezydent nie musi zresztą wetować ustawy. Może ją odesłać do Trybunału Konstytucyjnego, również opanowanego przez ludzi z nadania PiS. Oznacza to, że do 2025 roku żadnej rewolucji nie należy się spodziewać. Będzie dryf i próby rządzenia za pomocą rozporządzeń.

Wybory prezydenckie w 2025 są zresztą kolejnym problemem. W tych wyborach wystartować będzie chciał Hołownia, Kosiniak-Kamysz, ktoś z Lewicy, a z Platformy Tusk lub Trzaskowski. Każdy z nich będzie musiał się jakoś odróżnić od pozostałych kandydatów, pokazać swoją sprawczość, co będzie dodatkowo bujało tym niestabilnym okrętem rządowym. 

Oczywiście najlepiej by było, gdyby polski rząd potrafił zmieniać kraj w jakimś sensownym kierunku, ale nie ukrywajmy, że z Lewicą na pokładzie jest to zupełnie niemożliwe. Zdecydowanie więc wolę rząd, który nie będzie w stanie nic zrobić, od takiego, który by nas poprowadził w miejsca, w które nikt normalny nigdy nie chciałby trafić.

Tekst Mentzena z fb

https://www.facebook.com/100044455715594/posts/pfbid031jqd9JZeEnpccAx5nCeH9eUeComHyoJYihwfZ7ajETDVfFp9MvHHicFwukpwyPnyl/

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie