hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
123
BLOG

Kaczyński, Kaczorowski, Kukliński, Kwaśniewski, Jaruzelski

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 2

Wielce Szanowny Sowiniec wystąpił w ostatnich dniach z szeregiem inicjatyw mających na celu przedstawienie prezydentowi Kaczyńskiemu arsenału ruchów umożliwiających zminimalizowanie strat a może i przejęcie inicjatywy taktycznej w partii dyplomatycznych szachów rozgrywanej z "ruskimi szachistami" przy okazji moskiewskich obchodów kolejnej okrągłej rocznicy zakończenia II wojny światowej.

Przypomnijmy, że majowe obchody na Placu Czerwonym poprzedzają odbywajace się właśnie uroczystości w Katyniu, które zgodnie z intencją "szachistów" miały się odbyć bez udziału polskiego prezydenta, a każda zmiana tego stanu rzeczy miała stwarzać pole do dyplomatycznych nieporozumień z rosyjskimi gospodarzami (w Katyniu stronę rosyjską będzie reprezentował premier Putin) oraz potencjalnych tarć pomiędzy kancelariami prezydenta i premiera RP. Ponadto, podobnie jak to było pięć lat temu, do Moskwy został zaproszony "słuszny kombatant" i jednocześnie do końca oddany Moskwie komunista - generał Jaruzelski. Jego obecność - logiczna z punktu widzenia rządzących obecnie Rosją apologetów stalinizmu, uzasadniona formalnie ponieważ Jaruzelski-kombatant był w pewnym okresie głową państwa i usankcjonowana precedensem sprzed pięciu lat - jest kolejną zagwozdką dla polskiej dyplomacji. Można przy okazji zauważyć ilu problemów, z którymi bohatersko boryka się nasza dyplomacja, uniknęlibyśmy nie dopuszczając swego czasu Jaruzelskiego do nienależnego mu urzędu.

Fundamentalne znaczenie z punktu widzenia honoru Polskiego Żołnierza i Państwa Polskiego ma konieczność wyegzekwowania od gospodarzy uroczystości należnego Polsce miejsca pośród reprezentantów Aliantów. Nie może powtórzyć się sytuacja z roku 2005, gdzie Prezydent RP posadowiony w trzecim rzędzie gości, pozbawiony głosu musiał wysłuchać kłamstw na temat roli niemieckich i włoskich antyfaszystów w pokonaniu hitlerowskiej III Rzeszy i być niemym świadkiem odsłonięcia pomnika Aliantów, na którym zabrakło miejsca dla bohaterskiego Żołnierza Polskiego (czwarte liczebnie siły alianckie walczące na bardzo wielu frontach, spektakularne osiągnięcia wywiadu: Enigma, Endlosung, V2) honorując w to miejsce Francuzów, których udział w II wojnie światowej był więcej niż skromny (można zaryzykować opinię, że wkład w zwycięstwo paru polskich matematyków, którzy rozpracowali Enigmę był nieporównanie bardziej istotny niż ambiwalentna postawa "słodkiej Francji").

Prezydent Kaczyński może wziąć udział w obchodach w Moskwie jedynie pod warunkiem, że nie zostanie postawiony w sytuacji podobnej do prezydenta Kwaśniewskiego, czyli niemej okupacji drugorzędnego miejsca - to jest poniżej polskiej godności. Trzeba taki warunek postawić zarówno władzom Rosji jak i dawnym Aliantom - obecnym sojusznikom z NATO. Jeżeli nie będzie spełniony to lepiej jest nie jechać do Moskwy wcale podając publicznie powody wyłuszczone powyżej. Bez tej honorowej rekompensaty wyjazd na uroczystości rocznicowe jest szkodliwy dla polskiej racji stanu, dla relacji Polski z Rosją, dla pozycji Polski w NATO i wizerunku naszego kraju na świecie.

Wśród przedstawionych przez Sowińca propozycji znalazł się pomysł zabrania w delegacji do Moskwy ostatniego prezydenta RP na Wychodźstwie - Ryszarda Kaczorowskiego, a także pośmiertny awans generalski i odznaczenie najwyższym polskim orderem - przed wyjazdem na uroczystości - pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.

Trzeba pamiętać, że prezydent Kaczorowski, symbolizując ciągłość władz polskich na Uchodźstwie po II wojnie światowej, nie był realnie uznawany przez żadnego z Aliantów. Nasi sojusznicy pragmatycznie postawili na rząd zainstalowany w Polsce po Jałcie przez Stalina, a dla żołnierzy polskich zabrakło miejsca na defiladzie zwycięstwa w Londynie. Prezydent Kaczorowski nie spełnia więc warunku formalnego aby być zaproszonym, chociaż może jak najbardziej znaleźć się w polskiej delegacji - to zależy tylko od nas. Nie wiemy tylko czy prezydent Kaczorowski przyjąłby w tej sytuacji zaproszenie.

Sprawa uhonorowania pułkownika Kuklińskiego to kwestia jednoznacznego wypowiedzenia się na temat relacji Kukliński-Jaruzelski. Albo-albo. Powinno to nastąpić już dawno. Pytanie - dlaczego prezydent Kaczyński nie zrobił tego kroku dotychczas. Bo skoro nie zdecydował się na to prawie do końca swojej kadencji, to widać nie chce tego zrobić i nacisk niewiele da (Prezydent konsekwentnie ignorował opinie środowisk kombatanckich i kresowych na odcinku relacji z Ukrainą). Należy jednak próbować. Następny prezydent może być jeszcze dalszy od przywrócenia właściwych proporcji w kwestii patriotyzmu żołnierzy LWP.

Oddanie hołdu Kuklińskiemu byłoby jasnym sygnałem dla Jaruzelskiego, że jego obecność w Moskwie nie jest przez polskie władze dobrze widziana, a może być co najwyżej tolerowana ze względów formalnych, skoro ma zaproszenie gospodarzy. Jaruzelski - wiecznie niesyty zaszczytów, niezmiennie lojalny wobec Moskwy i w nią zapatrzony - nigdy nie zrezygnuje sam z wyjazdu, chociaż wymaga tego dobro Polski. Dając się odznaczać i honorować, stwarzając pole do gry dla rosyjskiej dyplomacji, nie pierwszy raz pokazuje dowodnie jaki jest jego prawdziwy stosunek do polskiej racji stanu, ile dla niego znaczy Honor i Ojczyzna. Tego już nie zmienimy.

Na ironię losu zakrawa fakt, że po 65 latach od kapitulacji Niemiec polscy kombatanci wezmą udział w obchodach na zaproszenie "sojusznika naszych sojuszników", nie doczekawszy się pierwej podobnego zaproszenia od samych "sojuszników" (chociaż zostali uhonorowani np. przez zachowujących wdzięczną pamięć o wyzwoleniu Holendrów), a sama defilada będzie powtórzeniem historycznej defilady zwycięstwa z 1945 roku po zwycięskiej wojnie z faszyzmem, ale i przegranej przez Stalina sowieckiej inwazji całej Europy.

Podsumowując, popieram generalnie sugestie Sowińca, nie tracąc z pola widzenia fundamentalnego pytania: czy będą warunki dla godnego uczestnictwa Polski w moskiewskich obchodach ? Jest jeszcze czas na działanie, aby w tej dyplomatycznej rozgrywce nie znaleźć się pod impasem "ruskich brydżystów" i nie musieć robić dobrej miny do złej gry, co niestety jest nieomal regułą w naszej, pożal się Boże, dyplomacji.

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka