Piotr Śmiłowicz Piotr Śmiłowicz
298
BLOG

Sprawa kapitana Graczyka, czyli o rzetelności dziennikarzy

Piotr Śmiłowicz Piotr Śmiłowicz Polityka Obserwuj notkę 29

Nic tak wystawia na próbę rzetelności biednych dziennikarzy, jak kwestie lustracyjne. W szczególności - sprawa TW Bolka. Tutaj każdy ma jakiś pogląd, od którego nie potrafi abstrahować przy opisywaniu lub omawianiu kolejnych odsłon tego dramatu.

Tak jest i przy okazji odkrycia, że były kapitan SB Edward Graczyk, który miał być pierwszym prowadzącym TW Bolka, jednak żyje.

Żadna z czterech największych ogólnopolskich gazet nie potraktowała tego tematu rzetelnie.

W sobotę „Gazeta Wyborcza” epatuje czytelników tytułem „Nie zwerbowałem Lecha Wałęsy”. Z tytułu i leadu wynika, że kapitan Graczyk zaprzecza, jakoby Wałęsa był TW Bolkiem. Tymczasem z zacytowanych przez samą „Gazetę” zeznań Graczyka przed prokuratorami IPN można wyciągnąć całkiem inny wniosek. Graczyk przecież potwierdza, że regularnie spotykał się z Wałęsą i płacił mu pieniądze. Znając pragmatykę SB, która to służba z nikim nie spotykała się towarzysko, nie mówiąc o wypłacaniu pieniędzy, jest to pośrednie potwierdzenie agenturalności Wałęsy. Oprócz tego Graczyk stwierdza coś na pozór sprzecznego – że nic mu o tym nie wiadomo, jakoby Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB. Stwierdzenie to ma jednak taką konstrukcję prawną, że pozwala byłemu kapitanowi SB nie ponieść konsekwencji za fałszywe zeznania, gdyby Wałęsa TW Bolkiem jednak był. O tym wszystkim jednak „Gazeta Wyborcza” milczy, zarówno w sobotę, jak i w poniedziałek. Jej przypadkiem zajęła się już, i słusznie, na swoim blogu Kataryna.

Z kolei sobotnia relacja „Rzeczpospolitej” na tyle różni się od relacji „Wyborczej”, że mogłaby dotyczyć innej sprawy. Tytuł na pierwszej stronie brzmi „Zwerbował Wałęsę, zmarł i żyje”. W tekście trudno znaleźć deklaracje Graczyka, że nic mu nie wiadomo o rejestracji Wałęsy. Jest tylko zdanie, że nic mu nie wiadomo o tym, jakoby „koledzy” zwerbowali Wałęsę. Znajduje się natomiast miejsce na informację o wypłaceniu Bolkowi 1500 zł. W poniedziałek dziennik publikuje rozmowę ze Sławomirem Cenckiewiczem, czyli jedną ze stron sporu, zamiast próbować zamieścić wywiad np. z samym Graczykiem, skoro udało się go odnaleźć i z nim porozmawiać. Wydaje mi się, że nawet krótka rozmowa z byłym kapitanem SB, zamiast quasi-reportażu, dawałaby cień szansy na interpretacje jego wzajemnie wykluczających się słów.

„Dziennik” z kolei w sobotę w ogóle nie informuje o cudownym zmartwychwstaniu kapitana Graczyka, a w poniedziałek poświęca temu jedynie krótką notkę. Podobnie robi „Polska”. Jak na wagę tematu, oba tytuły zachowują się kuriozalnie.

moje ulubione kolory to biały i czarny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka