Serwis tylkoastronomia.pl donosi, że Veyager-1 napotkal kolejne "dziwadło" w strefie heliopauzy. Otóż rejestrowane przez niego promieniowanie kosmiczne, zamiast docierać ze wszystkich kierunków, zaczęło dochodzic tylko z jednego. Wbrew oczekiwaniom, nie zmalało również pole magnetyczne. Naukowcy spekulują, że doszło do jakiegoś połączenia pól magnetycznych Słońca i galaktyki.
Cóż możemy na to powiedzieć? Dane napływające zewsząd czy to z dalekich, czy bliskich sond, wskazują wyraźnie, że astrofizycy coś ważnego przeoczają. My wiemy, co. Jest oczywistym, że pole magnetyczne nie słabnie, gdyż ne słabnie strumień plazmy zasilającej Słońce. Heliosfera i jej pole magnetyczne jest częścią galaktycznego środowiska, a istnienie ciągłych pól świadczy o ciagłym przepływie prądu.
To aż dziwne, że mając wyraźne zdjecia, pokazujące wymowny rozkład plazmy wokół systemów gwiezdnych, naukowcy uparli się rozrysować domniemane granice Układu Słonecznego po swojemu. Porównajmy - rysunek "naukowców":
(Ze strony www.holoscience.com/wp/voyager-probes-the-suns-electrical-environment/) http://www.holoscience.com/news.php?article=0yfteeje
i rzeczywisty wygląd innych układów:
(Ze strony www.holoscience.com/wp/voyager-probes-the-suns-electrical-environment/) M Balick (Uni of Washington) & NASA
Administator portalu tylkoastronomia.pl nadmienił we wstępie do artykułu, że Voyager 1 natrafił na region najprawdopodobniej nie przewidziany przez żadną teorię naukową. Pozwoliłem sobie to sprostować w komentarzu, przypominając mu, iż istnieje cos takiego jak model elektryczny kosmosu. Zarządca portalu będącego niezależnym i alternatywnym źródłem wiadomości, powinien sam być dobrze poinformowany z niezależnych i alternatywnych źródeł ;-)