platos platos
505
BLOG

Ze świnią za pan brat?

platos platos Polityka Obserwuj notkę 11

- oto propozycja Janiny Jankowskiej 

Doskonale zdaję sobie sprawę, że w IIIRP pojęcia takie jak Bóg, honor czy ojczyzna zostały bądź to ośmieszone, lub ich znaczenie zostało zupełnie zmienione. W ogóle zupełnie pomieszano pojęcia i przynależne słowom definicje. Przykładowo więc taki Kiszczak został uznany za „człowieka honoru”, taki Palikot nazywany jest „kontrowersyjną barwną postacią” a nie po prostu „wulgarnym chamem”. Jaruzelski zaś zamiast zbrodniarzem, nazywany jest ekspertem i nobilituje się go zapraszając na posiedzenia organów państwa. Wajda, Bartoszewski, Olbrychski, Kutz otaczani są „należnym” szacunkiem choć ich zachowania, poziom intelektualny jest dyskwalifikujący. Nikt nie odważy nazwać ich tak jak na to zasługują.
 
W imię politycznej poprawności, źle pojętej kultury osobistej, unika się nazywania spraw po imieniu. Stąd cham staje się barwną interesującą postacią, stąd „profesor” może ludzi nazwać bydłem, budząc zamiast oburzenia, radosne oklaski tych których szczęśliwym trafem tym mianem nie określił.
Autorów tej wulgarnej nagonki nie można nazwać po imieniu, bowiem wpływowa grupa trzymająca media od razu ochrzci nas prostakami, chamami i chorymi z nienawiści zawistnikami, kalającymi świętość nieomylnych autorytetów etc. Ten asymetryczny sposób oceny, deformuje się nie tylko nasz język ale naszą całą kulturę. Deformuje też miarę wartości dobra iż zła!
 
Kiedyś człowiek honorowy kreaturom ręki nie podawał. Nie pojawiał się tam gdzie byli ludzie o niskiej kondycji moralnej. Obcowanie z takimi ludźmi było dla honorowego człowieka ujmą a dla chama niezasłużoną nobilitacją. Współczesne zbratanie się społeczeństwa, fałszywy egalitaryzm, w którym wszyscy są na ty, wszystkim wolno na prawo i lewo rzucać wulgaryzmy, powoduje że człowiek honorowy, kulturalny postrzegany jest jako anachronizmczny przeżytek.
 
Niezależnie od postrzegania przez większość, prawda jest jednak taka, że kanalie i ich poplecznicy nie mają zdolności honorowych. Należy ich eliminować spośród ludzi porządnych i okazywać im ostracyzm. Nie należy wchodzić między wrony, by nie krakać jak one.
 
Próba niedostrzegania ułomności moralnej kanalii, prowadzi do urbanowskiego PANŚWINIZMU a w konsekwencji do przekonania, że każdy jest świnią. Zaciera to granicę między dobrem a złem! O to właśnie im chodzi!
 
Dlatego właśnie nie potrafię pojąć, że są ludzie, który nie rozumieją tak podstawowej zasady higieny honorowej. Ja świnią nie jestem, ale Pani Janinie Jankowskiej najwidoczniej smród nie przeszkadza. Wolny kraj, wolny wybór. Mam jednak serdecznie dość tych wszystkich pożytecznych idiotów, adwokatów pseudo-debaty ludzi i świń, pod hasłem „zgoda buduje”. Jaka zgoda? Na czyich warunkach, na jakich kryteriach etyczno-moralnych oparta? Na warunkach świni gdzie zbrodniarz staje się ekspertem, ba moralnym autorytetem oceniającym ludzi nieskalanych?! W mediach Urban i Jaruzelski oceniają opozycjonistów! Komorowski, a pośrednio Pan Fedorowicz, tą oceną (bo jest mu na rękę) uwiarygodnia. Nie słyszałem żeby protestował.
 
Moja wolność też polega na tym, że nie mam ochoty obcować z prostytutkami nie chodzę do burdelu. Jeśli prostytutka będzie mi chciała wygłaszać, ex cathedra, wykład o porządnym prowadzeniu się – nie akceptuję tego. Nie kupuję jej książki na ten temat, nie oglądam jej filmów o moralności i miłości. Cóż ona może o tym wiedzieć? Nie chciałbym też żeby Pani Jankowska, swoistym szantażem poprawności i dążenia do zgody, wymuszała na mnie, w imię źle pojętej „wymiany myśli” uczestnictwa w wykładzie o moralności wygłaszanym przez prostytutkę.
 
Zupełnie analogiczna sytuacja ma miejsce z dyskusją nad filmem Krauzego, gdzie prowadzącym miał być niejaki Jerzy Fedorowicz. (Tu próbka jego kultury).
 
Historię znam, ten Pan nic nowego mi o niej nie powie. Dziś jaskrawiej widać, że on „stoi tam gdzie stało Zomo”. To co mówi, to co czyni prowadzi funkcjonalnie do rozgrzeszenia zbrodniarza. Czy on naprawdę nie widzi skutków poparcia Komorowskiego własnym autorytetem? Czy mamy uważać go za głupca? Nie, on jest świadomym poplecznikiem kanalii rehabilitującej zbrodniarza. Dlatego jego wiarygodność jest zerowa. On chce teraz odgrywać rolę owej prostytutki z umoralniającym wykładem? Pusty śmiech mnie ogarnia!
 
Na koniec, nie jestem jakimś moralizatorskim Talibem. Rozumiem prawo do błędów, do kolejnych szans, do wybaczenia. Nie kieruje mną nienawiść plemienna jak chciała by to widzieć Janina Jankowska. W ogóle nie akceptuję tego argumentu i traktuję go jako kolejny element przymusu politycznej poprawności. Pan Fedorowicz ani mnie ziębi ani grzeje. Ale na Boga! Czy Pan Fedorowicz chociaż przeprosił? Ba czy zrozumiał i przyznał, że skutki jego postępowania są destrukcyjne i moralnie dyskwalifikujące?
Jak pogodzić rzeczywiste czyny skutkujące umniejszeniem bohaterstwa ofiar komunizmu, z przyjmowaną dziś postawą obiektywizmu. Czyny przeczą tym wielkim słowom, pustym słowom…
platos
O mnie platos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka