platos platos
265
BLOG

Koniec epoki surowców a demografia

platos platos Polityka Obserwuj notkę 0
Jesteśmy właśnie w przededniu zderzenia z rzeczywistością. Wszystko co nas otacza wskazuje, że nieuchronnie zbliża się ta chwila gdy do naszej świadomości dotrze to co się z nami dzieje, kim jesteśmy ile jesteśmy warci. I nie myślę tu wcale o wymiarze metafizycznym piszę o codzienności życia o egzystencji.
 
Nasze wysokie wyobrażenie o sobie legnie w gruzach i to zarówno w wymiarze osobistym jak i zbiorowym (narodowym/społecznym). Tym prościej, że zbudowane są jak to wśród konsumerystów na statusie materialnym a nie na humanistycznej ideologii czy religii. Rzeczywistość urealnia, ból urealnia…
 
Wcześniej runie optymizm (co już widoczne jest w badaniach nastrojów). Optymizm w postrzeganiu statusu społecznego i przyszłości, pozycji kraju i narodu w świecie. Życie brutalnie zweryfikuje nasze przygotowanie do przetrwania, wykształcenie i wiedzę oraz umiejętności dostosowania się do nowej rzeczywistości – do biedy, nędzy i braku bezpieczeństwa w świecie którego jeszcze nie znamy.
W takiej sytuacji zniknie zupełnie motywacja nakręcona wizją przyszłości zacznie się walka o tu i teraz. Jeśli ten proces będzie gwałtowny cofniemy się w rozwoju cywilizacyjnym o dekady, jeśli będzie łagodny zatrzymamy się w rozwoju na dekady. Czeka nas okres "wielkiej smuty" do czasu "wielkich odkryć".
 
Fakty
Kilka ostatnich publikacji wskazuje, że świat osiągną taki poziom życia materialnego, który jest nie do utrzymania przy obecnym poziomie rozwoju. Nie da się zapewnić zachodniego życia wszystkim chętnym od Ameryki i Europy począwszy na Azji i Afryce zakończywszy. Gęsto zaludnione rynki wschodzące zdołały utworzyć rynki wewnętrzne i skutecznie konkurują o surowce. Tego popytu nie da się zaspokoić stąd gwałtowny wzrost ich cen. Stąd wojny o surowce i kontrolę nad nimi. (wojny i rewolucje będą dodatkowo wpływać na wzrost cen w wyniku szoków podażowych i panik jakie wywołają)
 
Kryzys
Stąd obecny kryzys, który jest wynikiem trwałego podwyższenia kosztów życia i niemożności zaspokojenia popytu na dobra zbędne. Spadek popytu w krajach zachodnich nie spowodował spadku cen surowców bo pojawił się popyt w krajach rozwijających się. Koszty dóbr podstawowych niezbędnych są tak wysokie, że ludzie będą rezygnować z dóbr zbędnych co przy skróceniu czasu życia produktów (obu rodzajów dóbr!!!) spowoduje gwałtowną pauperyzację społeczeństw a w następstwie upadek przedsiębiorstw świadczących usługi zbędne i dalszą pauperyzację (spirala bezrobocia i inflacji).
 
Wymuszanie depopulacji metodami politycznymi
To co widzimy w UE, co przeprowadzane jest pod osłoną kryzysu to nie tylko walka o władzę i dominację. To funkcjonalne wymuszenie na narodach obniżenia standardu życia. Obniżenia konsumpcji. My „ci gorsi” Europejczycy musimy zrobić miejsce dla Chińczyków, Hindusów, Brazylijczyków Turków i Arabów.
Bogaty zachód - Amerykanie, Niemcy Anglicy i Francuzi nie chcą obniżyć swego standardu życia, wiec wymuszą obniżenie tego standardu u innych – Greków, Portugalczyków, Hiszpanów, Włochów, Polaków, Węgrów…. Stosuje się różne metody i używa presji różnych instytucji np.: MFW.
Kontrola budżetów tych państw jest niczym innym jak narzędziem szantażu. Celem jest ograniczenie rozwoju ekonomicznego i przyrostu demograficznego ludności tych krajów w efekcie wyludnienie i wynarodowienie. (Stosowane są też inne narzędzia – nachalna inwazja popkultury i materialnych oczekiwań, promocja tzw. liberalnego stylu życia i poglądów którego celem jest zachwianie naturalnych wartości ludzkich i osłabienie mechanizmów samoobronnych).
 
Metody te oczywiście są tymczasowe (dekada?) w perspeektywie strategicznej nie wystarczą ale pozwolą bogatym krajom przystosować się do nowej rzeczywistości (zauważmy ze podczas kryzysu Niemcy wpompowały w swoją gospodarke ogromne środki właśnie na innowację i rozwój między innymi rozwój energii ze źródeł odnawialnych, powstał plan likwidacji energii atomowej etc)
 
Jesli nie zdążymy z rewolucyjnymi odkryciami kolejnym krokiem będzie wojna światowa i eksterminacja ludności na skalę niewyobrażalną.
 
Co skłoniło mnie do tych przemyśleń?
Zapoczątkowana tu na S24 dyskusja o problemie demograficznym zdaje się zupełnie abstrahować od powyższego problemu. Rozwiązania prezentowane są zwykłym chciejstwem lub kopią skutecznych rozwiązań tyle, że z poprzedniej epoki gdy zasoby były w obfitości i tanie. Co ważniejsze z epoki gdy styl życia wypromowany przez zachodni świat nie stał się jeszcze powszechnym pragnieniem mas, a naczelną ideologią był katolicyzm a nie konsumeryzm.
Zastosowanie tych metod dziś jest gaszeniem ognia benzyną, bedzie kosztowne i przeciw-skuteczne. Spowoduje tylko nasilenie się postaw roszczeniowych i zredukuje osobistą odpowiedzialność za swój los.
 
W głowach społeczeństw zachodnich musi nastąpić głęboka przemiana, przewartościowanie z konsumeryzmu na jakąś formę humanizmu. Odejście od materializmu będzie bardzo trudne w czasie gospodarczej depresji ale będzie przymusowe i powszechne. Musi nastąpić odbudowa więzi społecznych i umiejętności czerpania radości i szczęścia z pozamaterialnych motywacji etc.
 
Musimy zrozumieć, że amerykański standard życia jest pragnieniem nieosiągalnym dla wszystkich nawet za cenę decyzji (będąca często decyzją nieświadomą, niedojrzałą) wyrzeczenia się szczęścia z posiadania licznego potomstwa . Musimy nie tylko to zrozumieć ale odnieść do siebie i naszych dzieci.
 
Społeczeństwo zachodu stanęło do wyścigu o standard życia i weszło w ślepą uliczkę. Okazało się bowiem, że ceną tego standardu jest kres cywilizacji.
platos
O mnie platos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka