„a ja codziennie jaram trawkę i uważam, że Pan jest przeciwnikiem mojej wolności.”
napisał niejaki ArkadiuszW na blogu M. Sułdrzyńskiego traktującego o penalizacji posiadania narkotyków.
To rzeczywiście prawda tylko, że następuje między autorem tych słów a mną konflikt. Konflikt naszych wolności.
Ja nie palę i nie chcę by moje dzieci paliły lub miały legalny (lub ułatwiony) dostęp do narkotyków w tym marihuany, dopalaczy etc. Uważam, że zarówno ja jak i społeczeństwo mamy do tego prawo. Mamy prawo regulować stosunki prawne i określać normy społeczne. I to ArkadiuszW usiłuje ograniczyć moją wolność pozbawiając mnie takiego prawa w imię własnej wolności.
Mamy więc konflikt wolności. Nie da się go rozwiązać inaczej niż polegając na decyzji większości. Wiadomo jednak jak zagłosują uzależnieni i osoby jak ArkadiuszW korzystające obficie z własnej wolności i głupoty. Zagłosują za legalizacją i szerszym dostępem. Co będzie jak zyskają większość? Czy nie należałoby rozważyć, ograniczenia praw obywatelskich osób uzależnionych? Tak by wyeliminować np. alkoholików z głosowania nad postulatem obciążenia władzy obowiązkiem zapewnienia wódki w kranach? Przecież na trzeźwo trudno jest żyć!
Wiem, wiem… wolnościowcy którym i ja przecież jestem, zaraz wskażą mi, że to totalitaryzm i częściowo będą mieli rację. Czy taki zakaz nie byłby jak w sowieckiej Rosji casus z „paranoja bezobjawową” i szpitalami psychiatrycznymi dla ogarniętych tą jednostką chorobową krytyków władzy? Odbieranie praw wyborczych jest moim zdaniem pomysłem słusznym, jednak z uwagi na jego kontrowersyjność niemożliwym do przeprowadzenia.
O ironio! na szczęście złe rzeczy są dla naszego życia destrukcyjne. Zniszczenia te są trwałe i powodują ostatecznie zanik troski o własne życie, redukcja swoich potrzeb do bieżących egzystencjalnych. Trudno więc oczekiwać od takich osób myślenia abstrakcyjnego, świadomości obywatelskiej i głosowania.
Jeśli dodamy do tego, że wyleczony automatycznie staje po właściwej stronie to zrozumiemy że Stwórca jednak wstawił skuteczny bezpiecznik.
Pozostaje nam więc znosić pomysły myślących pod wpływem, w imię naszej wolności.