Justa Justa
241
BLOG

Śladami króla

Justa Justa Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Sia przyjechała po nas o dziesiątej z małą Sią, swoją dwu i pół letnią córeczką, która już poprzedniego dnia podbiła serca całej załogi. Zapakowaliśmy się wszyscy na pakę pickupa Sii i ruszyliśmy na podbój wyspy.

Śladami króla

Sia była wykształconą kobietą. W ogóle w Tonga edukacja stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, stanowi to szczególną troskę króla. Szkolnictwo podstawowe jest bezpłatne i obowiązkowe, i obejmuje m.in. naukę języka angielskiego, dlatego też na żadnej wyspie w tamtym regionie nie mieliśmy najmniejszych problemów z porozumieniem się z mieszkańcami. O ile jednak szkoły najniższego szczebla znajdują się wszędzie, to aby kontynuować naukę, trzeba wyjechać gdzieś dalej, a na to nie każdego stać. Najzdolniejszym dzieciom fundowane są wprawdzie stypendia, ale reszta zostawała na wyspie i zajmowała się rybołóstwem i uprawą ziemi. Sia miała jeszcze dwóch synów - starszy studiował na uniwersytecie w Nadi (Fidżi), a młodszy przebywał na Tongatapu, gdzie uczęszczał do szkoły średniej.

Śladami króla

Mąż Sii, Nico, również rzadko bywał w domu. Każdego roku przez sześć miesięcy pracował jako sprzedawca owoców w Australii. Australijskie prawo zezwalało mu na wykonywanie tej pracy, pod warunkiem powrotu do domu na kolejne pół roku, w rzeczywistości jednak nie było go w domu znacznie dłużej. Najtańszym sposobem wydostania się i powrotu na wyspę jest prom kursujący z Tongatapu co sześć tygodni. W efekcie więc Nico przebywał poza domem przez mniej więcej osiem miesięcy w roku. Cóż, raj rajem, ale zdobycze cywilizacji - choćby generatory prądu - nawet w raju się przydają. Więc ludzie wyjeżdżają. I wielu z nich już nie wraca.

Śladami króla

Sia zawiozła nas najpierw do urzędów, gdzie kapitan musiał dokończyć formalności związanych z przekroczeniem granicy. Urzędy mieściły się w kilku białych, ustawionych rzędem, drewnianych domkach,

Śladami króla

zaś obok nich rozciągał się teren szkoły. W największym budynku właśnie odbywał się egzamin, nie zaglądaliśmy więc do środka, żeby nie rozpraszać dzieci. Wkrótce też załatwianie urzędowych spraw dobiegło końca i mogliśmy ruszać w dalszą drogę.

Śladami króla

Jak wspomniałam, Tonga jest królestwem i od 2012 roku na tronie zasiada król Tupou VI. Potret króla mogliśmy obejrzeć na kalendarzu wiszącym w urzędzie.

Śladami króla

Poprzedni król Jerzy Tupou V był starszym bratem obecnego króla i rządził 6 lat, zaś ojciec ich obu, Taufa'ahau Tupou IV, sprawował władzę przez 41 lat. Przed nim, przez niemal pół wieku, królestwem Tonga władała królowa Salote Tupou III. W 1952 roku przyjechała do Anglii na koronację Elżbiety II. Jej olbrzymia, barwna postać zrobiła wielkie wrażenie na Brytyjczykach, a postawą - mimo rzęsistego deszczu jechała w odkrytym powozie, aby podkreślić szacunek dla brytyjskiej korony - zyskała sobie ich sympatię i uznanie.

Niuatoputapu leży na obrzeżach królestwa Tonga. Turyści wybierający się do Tonga zatrzymują się zazwyczaj w stolicy Nuku'alofa lub też kierują się do bardzo atrakcyjnego turystycznie archipelagu Vava'u, zaś na Niuatoputapu mało kto dociera, choć stanowi ono naprawdę malowniczy zakątek, zarówno pod względem krajobrazu,

Śladami króla

Śladami króla

jak i mieszkańców.

Śladami króla

Śladami króla

Najczęściej docierają tam tacy morscy włóczędzy, jak my - byliśmy podobno siedemnastym jachtem, który zawinął tam w ciągu miesiąca, co wydawało nam się zupełnie nieprawdopodobne, gdy patrzyliśmy na samotną Selmę stojącą przy kei. Czasem jednak zdarzają się tam wyjątkowo dostojni goście - zaledwie miesiąc wcześniej wyspę raczył odwiedzić sam król. Wciąż można było zobaczyć transparenty i flagi zdobiące trasę przejazdu.

Śladami króla

Sia zawiozła nas prosto na lotnisko. Obok trawiastego pasa startowego pasły się konie,

Śladami króla

zaś "wieża" i "terminal" wyglądały na opustoszałe,

Śladami króla

mogły się jednak poszczycić pięknymi widokami na ocean.

Śladami króla

Kolejnym punktem wycieczki miała być możliwość kąpieli w słodkiej wodzie. W czasie morskiego rejsu taka kąpiel to gratka nie lada, gdy jednak dotarliśmy na miejsce i zobaczyliśmy na własne oczy tę "możliwość", szczęki nam opadły. Zanurzenie naszych spoconych ciał w krystalicznej wodzie wypełniającej rozpadlinę zdało nam się profanacją, więc upewnialiśmy się kilkakrotnie, czy rzeczywiście możemy to zrobić.

Śladami króla

W drodze powrotnej Sia pokazała nam jeszcze nowe osiedle, zbudowane po pamiętnym tsunami na terenie wyżej położonym, bezpiecznym w razie kolejnego kataklizmu.

Śladami króla

Tabliczki wyznaczające drogi ewakuacji widoczne były na każdym kroku.

Śladami króla

Wycieczka szybko dobiegła końca. Pożegnaliśmy się serdecznie z naszą przewodniczką, zapraszając ją wraz z rodziną na wieczór na kolację na jacht, co zostało przyjęte z radością. Czytałam wcześniej, że Tongijczycy nie są tak otwarci i serdeczni, jak ich sąsiedzi z Samoa, że zachowują większy dystans i nie pałają raczej chęcią do pomocy - i mieliśmy potem okazję przekonać się, że te opinie mają swoje uzasadnienie. Sia jednak, świadomie bądź nie, dołożyła wszelkich starań, aby pokazać nam, że kierowanie się stereotypami nie zawsze się sprawdza.

Śladami króla

Justa
O mnie Justa

Kraków to pryzmat, Przez który pięknieje ojczyzna J.Sztaudynger Dziękuję za prezenty: 4Poryroku - za jurajskiego kwiatka Andrzejowi Budzykowi - za psaka Her Manowi - za mecz Intuicji - za ukochaną płytę Kate1 - za zagadkę świąteczną ;) Pannie Wodziannie - za notkę justowną Telokowi - za Skaldów (cija) Telokowi - za Białego Anioła (z okazji) Telokowi - za Vivaldiego (bez okazji) Telokowi - za duuużo zdrowia Telokowi - za obrazki Telokowi - za ptaszki Telokowi - za płomień uczuć (platonicznych oczywista) Telokowi - za muzyczkę Tichemu - za poezję prozą Zaplutemu Antyeuropejczykowi - za rewiry

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości