Właścicielka lokalu "W Oparach Absurdu" - Elżbieta Komorowska; Foto: Jadwiga Żukowska
Właścicielka lokalu "W Oparach Absurdu" - Elżbieta Komorowska; Foto: Jadwiga Żukowska
Salssa Salssa
814
BLOG

Matka Boska Ocenzurowana

Salssa Salssa Kultura Obserwuj notkę 6

Urzędnikom nie spodobał się posążek Matki Boskiej w praskiej knajpce. Do urzędu dzielnicy przyszło zawiadomienie o obrazie uczuć religijnych i Madonnę kazano usunąć. Właścicielka zastosowała się do zaleceń kontrolerów, ale i tak umowę najmu podpisano z nią tylko na rok.

Gdy w 2006 roku Elżbieta Komorowska otwierała lokal przy ul. Ząbkowskiej 6 na warszawskiej Pradze, nie było jej łatwo przekonać do siebie okolicznych mieszkańców. Praga urzekła ją podczas kręcenia filmu „Alarm” w 2001 r., w którym zagrała. Przedwojenne kamienice, opuszczone mury fabryk i tradycyjny folklor przypominały jej krakowski Kazimierz, gdzie mieszkała podczas studiów na ASP i PWST. Nazwa lokalu "W Oparach Absurdu", odzwierciedlała jej artystyczną duszę. Wystrój wnętrza nawiązywał do klimatu dzielnicy. Mieszkańcy po sąsiedzku przynosili stare meble, kanapy i stoły.

 

Po dziś dzień przychodzą ludzie i pytają: „Nie chce pani maszyny albo fotela, bo nie mam co z tym zrobić?”. Dzięki temu zostałam zaakceptowana w dzielnicy. W tamtym okresie lokalny patriotyzm był tutaj bardzo silny i długo mnie testowali zanim dali spokój – wspomina właścicielka.

Tak też trafiła do lokalu figurka Matki Boskiej. Ktoś przyniósł, bo komuś spadła i się potłukła. Pani Elżbieta posklejała ją i postawiła na pianinie. W lokalu odbywają się koncerty i muzycy często ją przestawiali, więc w pewnym momencie trafiła na bar. Gościom bardzo się spodobała. Przynoszono następne. W sumie były trzy figurki i trochę ikon, które zostały po jednej z wystaw, odbywających się w lokalu.

To taki folklor religijny. Kiedy to miejsce było opisywane w gazetach, zawsze podkreślano obecność figurek – mówi Elżbieta Komorowska.

Figurki Matki Boskiej na Pradze Północ nie są niczym nowym. Już sto lat temu pracownicy fabryki Labor produkującej emaliowane garnki ustawili posążek na narożniku kamienicy przy ul. Ząbkowskiej 54. Nieopodal w niszy fasady domu przy ul. Ząbkowskiej 12 jest figurka Madonny z Lourdes. Nawet na podwórku tej kamienicy stoi pamiątkowa kapliczka z czasów okupacji. Właśnie w nawiązaniu do figurek zostało opracowane logo lokalu.

Kiedy pojawiła się Maryjka, opracowałam logo kojarzące się z Pragą. Użyłam do tego własnego zdjęcia i wystylizowałam je w stylu bizantyjsko – praskim, żeby kojarzyło się z tym miejscem, ze Starą Pragą. - mówi właścicielka - Przez osiem lat nikomu figurki Madonny nie przeszkadzały, aż nagle w marcu zjawili się urzędnicy z dzielnicy na kontrolę. Pan z urzędu powiedział, że przyszło zawiadomienie o obrazie czyichś uczuć religijnych i że jego też to obraża. Powiedzieli, że jeśli nie usunę figurek, to oni tego samego dnia zgłoszą sprawę do prokuratury i wypowiedzą mi umowę najmu. Ikony też kazali zdjąć. Przy drzwiach wisiał maszkaron, więc na wszelki wypadek też usunęłam. Nie podobała się również moja podobizna widniejąca na logo kawiarni. Niestety musiała zniknąć, bo kojarzyła się z Matką Boską. Tylko jak wyglądała Matka Boska?

Nie jest moją ideą prowokowanie kogokolwiek, sama jestem praktykującą katoliczką. Do zaleceń zastosowałam się, pościągałam figurki, zmieniłam logo, a mimo to dostałam przedłużenie umowy najmu tylko na rok. Jest to niesprawiedliwe i niezrozumiale. Po trzech umowach trzyletnich miasto powinno, zgodnie z obowiązującą praktyką, podpisać umowę na 10 lat, a zgodnie z odbytymi negocjacjami na 3 lata. Ta roczna umowa to zachwianie mojej pewności jako osoby, która prowadzi biznes, zatrudnia ludzi i zapewnia sobie płatność za mieszkanie i kredyt. Miałam też zaplanowany remont, a nic nie jestem w stanie zrobić, bo nie wiem czego się spodziewać. - mówi właścicielka.

W lokalu odbywają się koncerty, które finansuję z własnych środków, wernisaże malarstwa, fotografii, czytanie poezji, wieczory z architekturą praską i wiele innych. Mamy nieustający wkład w rewitalizację dzielnicy. Brytyjski dziennik „The Guardian” przed Euro 2012 wymienił nas jako jedno z 10 miejsc, które trzeba koniecznie odwiedzić, będąc w Warszawie. Mam wrażenie, że najmniej doceniają nas urzędnicy.

W lokalu figurek już nie ma. Czekają w magazynie na lepsze czasy. Jak widać, W Oparach Absurdu wszystko jest możliwe.

 

Tekst i zdjęcia: Jadwiga Żukowska

Zobacz galerię zdjęć:

Foto: Jadwiga Żukowska
Foto: Jadwiga Żukowska Foto: Jadwiga Żukowska Foto: Jadwiga Żukowska
Salssa
O mnie Salssa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura