"Hej@MKierwinski - jeśli pośród tych osób jestem i ja,to wyślij pozew(adres Twoi ludzie ustalą w minutę).Czekam.Jesli jednak myślisz o „seryjnych samobójcach”,to odpuść.Pewnie znam ich wszystkich.Oni-znają mnie.Nic z tego nie będzie,poza kolejną wtopą.I już winka w PE nie będzie!" (Jacek Protasiewicz, niegdyś PO, teraz KO, na portalu X)
Odpuśćmy sobie pogłosy ministra Kierwińskiego: sprawa zrobiła się już zbyt poważna. Jacek Protasiewicz, prominentny ongiś, było nie było, członek partii Donalda Tuska, zupełnie wprost i publicznie oznajmił był orbi et urbi, że wszelkie teorie spiskowe o seryjnych samobójcach bynajmniej spiskowymi teoriami nie były. Zdaniem Jacka Protasiewicza "seryjni samobójcy" to realny element życia politycznego partii Donalda Tuska i że on, Jacek Protasiewicz, zna wszystkich tych "seryjnych samobójców".
Powiem uczciwie - tak mocnego i wprost wyrażonego oskarżenia w naszym życiu publicznym jest nie było, i to ze strony osoby tak wysoko niegdyś posadowionej w strukturach partii Donalda Tuska. Przecież Protasiewicz powiedział nie coś innego, tylko to, że minister Kierwiński jest w stanie nasłać na niego "zbiorowego samobójcę". To jest oskarżenie wstrząsające; prawie równie mocno jak to Piskorskiego, że pierwszą partię Donald Tusk założył za niemieckie pieniądze. Temu drugiemu oskarżeniu Tusk nigdy nie zaprzeczył: a czy ktoś pozwie do sądu Protasiewicza za kłamstwo o "zbiorowych samobójcach"?...
No chyba prokuratura powinna się zająć tą kwestią z urzędu - a może i ABW? ... No oczywiście, zawsze możliwa jest narracja "napruł się Protas i bredzi", ale przecież nie mamy pewności: zresztą "in vino veritas", czyli napruty mówi prawdę. Zobaczymy, czy będzie zaprzeczenie, czy potwierdzenie: bo milczenie oznacza zgodę.
