Animela Animela
2917
BLOG

Konserwa turystyczna wczoraj i dziś :)

Animela Animela Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

„Konserwa turystyczna” – produkt, bez którego wyjazd na Mazury pod namiot czy na górską włóczęgę nie miał sensu. Ostatnio w oko wpadła mi taka puszka w sklepie, więc ją nabyłam w drodze umowy kupna-sprzedaży. I co? I rozczarowanie, wielkie rozczarowanie … Ani mięso nie miało baśniowego smaku, zapamiętanego przeze mnie z dzieciństwa, ani galaretka nie była tym szczytem kulinarnej poezji, jakim być powinna … A i samo mięso, co się okazało po lekturze listy składników, z PRL-owskim mięsem miało niewiele wspólnego.


Wcześniej podobne rozczarowanie przeżyłam, gdy spróbowałam kultowego produktu PRL-owskiego przetwórstwa spożywczego, czyli szynki konserwowej (z puszki) Krakus. Naprawdę musiała być dobra, bo w Polsce nie do dostania – cała szła na eksport. A dziś? Czy zmieniło mi się podniebienie? Chyba nie: bo fasolka po bretońsku czy ryba po grecku smakuje jak dawniej … pod warunkiem, że sama ją robię!


Na kupno „Paprykarza szczecińskiego” jakoś nie mogę się zdobyć. Nie wszyscy lubili, ale ja akurat przepadałam – waham się więc przed kolejną nieudaną konfrontacją dzisiejszego rozpasanego kapitalizmu ze zgrzebnym PRL-owskim socjalizmem!


Nie tylko ja wspominam parówki z czasów mojego dzieciństwa (a jestem „50+”) – były naprawdę pyszne! Wiele osób z rozrzewnieniem opowiada o doskonałej jakości wędlinach – kiełbasach i szynkach – jakie się jadało w czasach „komuny”.


A jaka jest prawda? …


Moi rodzice na PRL-owskie wędliny patrzeć nie mogli. Nie musieli zresztą, bo ojciec, syn przedwojennego masarza – robił najlepsze wędliny pod słońcem (a już na pewno w Polsce). Według taty, ówczesne wędliny były podłej jakości – przy czym najgorsze były te najtańsze. Salcesony trafiały się z kostkami czy – o grozo – szczeciną (!), w kiełbasach były niezmielone fragmenty czegoś dziwnego (i podobno, jak niosła wieść gminna – papieru toaletowego) … Szynki, polędwice czy balerony bywały niezłe, choć źle wędzone czy niefachowo peklowane. Z tym, że wędliny „wolnej Polski” tacie smakowały jeszcze mniej, bo do wyżej wymienionych wad doszło jeszcze pakowanie w jakieś sztuczne osłonki! Nadal więc albo kupimy horrendalnie drogi wyrób ze sprawdzonego źródła (które ZAWSZE tym sprawdzonym jest krótko, bo szybko schodzi z jakości), albo samemu trzeba robić najlepsze w Polsce wędliny. Tyle, że dziś najtańsza wędlina - salceson i kaszanka - nie dość, że robiona z naturalnych składników, to jeszcze pakowana jest w naturalne osłonki, a nie plastik.

Ot - paradoks naszego dziwnego "kapitalizmu" ...



Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości