Polski Internet śmieje się dziś z apelu czeskiej ambasady w USA by nie mylić Czeczenów z Czechami. Tymczasem według raportu "Polacy i Litwini" Instytutu Spraw Publicznych 40% Polaków w ogóle nie wie, gdzie leży Litwa. Zresztą z wiedzą o Czeczenach wcale nie jest lepiej...
Dla większości obywateli Rzeczpospolitej zamach w Bostonie był szokiem, bo przecież "Czeczeni są proamerykańscy ze względu na ich trwający już drugą dekadę konflikt z Rosją". Tymczasem w Czeczenii zwolennicy walki o niepodległość zostali wymordowani lub marginalizowani (przykład Zakajewa). W połowie ubiegłej dekady przewagę zyskali bojownicy skupieni wokół Doku Umarowa. Uznał on, że linia niepodległościowa jest nie do utrzymania i postanowił walczyć o kaukaski emirat islamski. Pierwotnie miało mu to zapewnić wsparcie innych okolicznych narodów muzułmańskich w walce przeciw Rosji, w praktyce doprowadziło to do finansowania Czeczenów przez islamskich ekstremistów. Eksport dżihadu jest pochodną całej sytuacji.
Więcej moich komentarzy znajdziecie na Facebooku
Oczywiście Boston jest bardzo korzystny dla Rosji. Uwiarygadnia w oczach USA jej walkę z terroryzmem toczoną poza wewnętrzną granicą- na Kaukazie. W ogóle kwestia bomb na maratonie a igrzysk w Soczi budzi skojarzenia. Ale to właśnie ugruntowane związki kaukaskiego narodu z "wahhabickimi misjonarzami" (aktywnymi zresztą np. w Tatarstanie) są prawdopodobnie przyczyną wielkiej tragedii, którą obserwowaliśmy z napięciem w telewizjach informacyjnych.
Jestem na Twitterze
