Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
343
BLOG

Jedenaste: Leżących nie Kopacz

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Polityka Obserwuj notkę 0

Naprawdę wszystko wskazywało, że będzie jak zawsze. Upewnił mnie w tym telefon do wiceprezesa (prywatnie proboszcza), z którego wynikało, że pośpiewamy, porozmawiamy i będzie fajnie.

— Będą ciastka? — zapytałem.

— Będą — odpowiedział wiceprezes.

— To jeżeli się obrobię, wpadnę — niezobowiązująco zadeklarowałem.

 

Czyli wszystko wskazywało, że będzie to kolejne nudne spotkanie lokalnego stowarzyszenia. Będę szczery: na podjęcie decyzji o wzięciu udziału największy wpływ miała okazja podładowania akumulatora bez wyciągania go z samochodu oraz konieczność wychlapania resztek letniego płynu do spryskiwaczy. No i to, że będzie się można nażreć ciastek.

 

Tymczasem było bardziej niż sensacyjnie. W skali gminy i powiatu. W skali województwa – po prostu sensacyjne. W skali kraju – co najmniej interesująco.

 

Otóż. Wkraczając na dwie minuty przed oficjalną godziną rozpoczęcia spotkania stwierdziłem byłego kandydata na wójta (współ)śpiewającego Pierwszą Brygadę! No chyba nie muszę pisać, które z wiodących ugrupowań go w zeszłym roku wystawiło, skoro byłem zaskoczony. Fakt, iż się do – bądźmy szczerzy – przykościelnego stowarzyszenia zapisał chwilę po tym, jak gruchnęła po gminie informacja, że będzie startował na wójta – mówi sam za siebie.

Skwitowałem (w myślach):

— Skoro wlazłeś między wrony – musisz krakać, jak i one. I dobrze ci tak!

 

Następnie poszło jeszcze kilka patriotycznych piosenek.  Śpiewał niedoszły wójt z bananem na ustach mieszczącym się w granicach europejskiej tolerancji. Dotyczącej krzywizny bananów oczywiście. Jednak minęły trzy piosenki (oraz pięć ciastek) i głos zabrał prezes (nie ksiądz) informując, że zebraliśmy się tutaj, żeby porozmawiać o patryjotyźmie. W tym momencie banan byłego kandydata przyjął krzywiznę, wykluczającą z UE.

Ale to był dopiero początek, ponieważ prezes (nie ksiądz), po teoretycznym wprowadzeniu, poleciał cytatami. Zaczynając od Niesiołowskiego. I w tym momencie niedoszły wójt zbladł. Ponieważ – jak mniemam – doszedł do wniosku, że albo zacznie pewnych tez bronić i wyjdzie na idiotę, albo będzie siedział cicho ryzykując, że wyrzucą go z Platformy.

Kierując się miłosierdziem, rozładowałem narastające bezkarnie napięcie (prezes spiczował jeszcze z pięć minut) stwierdzeniem, że stowarzyszenie lepiej wyjdzie na sprowokowaniu założenia podsłuchu, niż opłaceniu monitoringu…

 

Później było jeszcze ciekawiej. Dywagowanie o domniemanych nacjonalistycznych napięciach polsko-ukraińskich zostało ucięte stwierdzeniem, że połowa miejscowej ludności jeździ po papierosy i wódkę za pobliską granicę i jakoś w całości oraz komplecie wraca.

Większe problemy były za to z wrzutką dotyczącą (potencjalnego) nacjonalizmu niemieckiego.

 

Zobaczyć w oczach guru gminnych platformersów BŁAGANIE o nieporuszanie kwestii, że Kopacz składała przedwczoraj wieniec z Wenderlichem i Nowicką  DOKŁADNIE w czasie wyłapywania na Nowym Świecie niemieckich antyfaszystów – BEZCENNE...

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka