Trwa nagonka medialna na Węgry. Skąd my to znamy? PiS niestety tylko otarł się o naruszenie ciemnych interesów (czy ktoś pamięta jeszcze o wyprzedaży antyków przez Krauzego czy wyjeździe Kulczyka do Londynu?) niektórych naszych biznesmanów. Wegrzy zdecydowanie rozliczają się ze swoją przeszłością i z układami korporacyjno-polityczno-biznesowymi, które swoje centrale mają poza granicami Węgier. Ktoś w końcu miał odwagę powiedzieć STOP, okradaniu i ubezwłasnowolnianiu własnego kraju. I naraził się. A gdyby tak przyjrzeć się temu co robi Orban, to jest właśnie to co powinny zrobić inne kraje. Tylko po uszy zamieszani w różne układy i układziki oraz w większości nielegalne interesy politycy, nie robią. Boją się, że takie działania spowodują, że ktoś sobie przypomni o ciemnych stronach ich kariery. Albo po prostu po co? Maja takie apanaże, że problemu motłochu sa im tak obce jak krańce Wszechświata.
Okazuje się, że w tym chórze finansjery rzucającej gromy na Węgry, są rzekomo niezależne i (oczywiście) zatrudniające wspaniałych fachowców agencje ratingowe. Te same, które kilka lat temu po rzetelnych analizach Grecji, Włoch, Portugalii itd. wystawiały tym krajom ocenę ileś tam AAA, teraz ocenę Węgier sprowadzają do poziomu „śmieciowego”. A winne temu są reformy, które wkrótce sprawią, że Węgry będą liderem zmian i będą miały największy przyrost gospodarczy. Ale cóż szkodzi tym „fachurom” wydawać taką opinię? Przecież będąc na pasku finansjery dla której naruszenie obecnego status quo jest atakiem na przywileje i pozbawione racjonalnych podstaw bogacenie się, piszą co im dyktują. A jak się ma do tego rzetelność i etyka? Czy ktoś dba o to? Po co? Skoro pewnie i tam pracują tak wspaniali ekonomiści jak jeden pan, który będąc głównym ekonomistą w banku „XYZ”, kilka lat temu na antenie radia wyjaśniał w taki mniej więcej sposób: „mamy do czynienia z osłabieniem się złotówki w stosunku do euro, ponieważ euro umocnił się w stosunku do złotówki”. Genialne!
Suma sumarum: właśnie obniżam ocenę agencji ratinowych do poziomu rynsztokowego. A co nie wolno?
