Pod koniec stycznia 2012 roku Polską wstrząsnęła informacja o porwaniu, a potem śmierci Madzi z Sosnowca. Od początku tej tragedii w mediach udzielili się jej rodzice, a zwłaszcza matka zmarłego dziecka, która szybko przyjęła wygląd i zachowanie typowej celebryki. Było to o tym bardziej żenujące iż ta telenowela z Matką Madzi trwa do dziś i to mimo iż okazało się że jest ona bezpośrednio zamieszana w śmierć swojego dziecka.
I tak informacje o kolejnych poczynaniach Matki Madzi przeplatały się z innymi czasem istotnymi, a czasem mniej wiadomościami o wydarzeniach w naszym kraju i na Świecie. A działo się dużo.
W Polsce mieliśmy medialny festiwal zapewniania że jesteśmy zieloną wyspą w Europie, podczas gdy rzeczywistość a i pod koniec roku ekonomiczne dane wskazywały jest wyraźnie odwrotnie.
Na jaw co rusz wychodziły kolejne informacje o tym jak spartolono sprawę katastrofy w Smoleńsku. Byliśmy świadkami kilku powtórnych pogrzebów ofiar tej katastrofy. Bezpośredni świadkowie, oraz międzynarodowi eksperci punktowali słabość oficjalnych raportów dotyczących tej sprawy, po Polsce grasował seryjny samobójca, bowiem w ciągu roku kilku ludzi mających istotne informacje dotyczące Smoleńska odebrało sobie życie, a w Rosji tych samobójstw i niewyjaśnionych śmierci było jeszcze więcej, i w końcu słynny tekst w Rzeczpospolitej w którym gazeta doniosła o znalezieniu śladów trotylu na wraku prezydenckiego samolotu przez polskich prokuratorów. Informacje te szybko zdemontowano, by po kilkunastu dniach potwierdzić iż faktycznie ślady materiałów wybuchowych znaleziono.
Z trotylem wiąże się bezpośrednio, inne ważne wydarzenie. Po publikacji „Rz” zwolniono z gazety redaktora naczelnego oraz dziennikarza zajmującego się sprawą, a wkrótce potem dokonano zmiany na stanowisku redaktora naczelnego najpoczytniejszego tygodnika opinii „Uważam Rze” w wyniku czego w geście solidarności odeszło z wydawnictwa kilkadziesiąt dziennikarzy piszących dla tygodnika.
Oprócz Smoleńska mieliśmy jeszcze gospodarczą ofensywę PiS z jego eksperckim kandydatem na premiera prof. Glińskim, która zakończyła się fiaskiem po fatalnej wypowiedzi Kaczyńskiego o zamachu w Smoleńsku, wielki marsz zwolenników opozycji i mediów o. Rydzyka „Obudź się Polsko”, który pokazał siłę tych niezadowolonych z rządów obecnej ekipy, drugie expose premiera zakończone oczywiście korzystnym głosowaniem dla niego w Sejmie i beznadziejnie głupią decyzje o podwyższeniu wieku emerytalnego w naszym kraju. Latem wstrząsnęła nami seria trąb powietrznych, ucieszył sukces organizacyjny Euro 2012 i zasmuciła klęska naszej reprezentacji na tej imprezie.
Nie bez znaczenia jest także działalność partii Palikota, według której źródłem największych problemów Polaków jest Kościół Katolicki, bowiem zdaje się że działacze z tej partii za punkt honoru postawili sobie walkę z Kościołem i to w sposób tak niskich lotów jaki przez lata wdzieliśmy w tygodniku „NIE” Urbana. I tak, wzywali oni do apostazji, a ostatnio obraz NMP Częstochowskiej, który dla Polaków jest nie tylko symbolem religijnym ale także narodowym, nazwali bohomazem, po ataku jaki na niego dopuścił się pewien szaleniec.
Co do szaleńców to ten rok w nich obfitował. Nie sposób bowiem nie wspomnieć o pewnym krakowianinie który postanowił zorganizować zamach na Sejm i wszystkich naszych przedstawicieli wysadzić w powietrze. Dzielni chłopcy z ABW na szczęście szaleńca wykryli i zamach udaremnili. Bawił mnie sposób przedstawienia tego sukcesu naszych służb, podczas gdy, gdyby nie donos żony szaleńca nic o sprawie by pewnie nie wiedziano.
W sferze międzynarodowej to oczywiście druga wygrana Obamy w USA, przemilczana dość w Polsce wojna w Syrii, pełzający kryzys w UE, problemy z uchwaleniem nowego budżetu wspólnot i uznanie Palestyny w USA. Nie można też nie wspomnieć o słynnym skoku Baumgartnera ze stratosfery. Widać szaleńcy są nie tylko w Polsce.
Tyle tytułem wstępu. Już w sylwestra zapraszam na tradycyjne podsumowanie wydarzeń roku w kilku kategoriach: wydarzenie roku, sukcesu roku, porażka roku, oraz na deser cytat roku
