Salon24 przyjął w swoje progi nowego blogera. Jakże zacnego i skłonnego do wadzenia się w merytorycznych polemikach. Jakże żywego i bystrego dyskutanta. Oto nadeszła nowa jakość w blogowaniu, która ujawniła bezbrzeżność pluralizmu, piękną niezgodę panującą na naszej, za przeproszeniem, platformie. Manifestuje się ona w dwóch milionach przychylnych i niemalże tylko przychylnych komentarzy, w tysiącu fejsowych „lubię to” w odniesieniu do jednego posta, kiedy cała platforma wiele tygodni (miesięcy?) pracowała, żeby pękł pierwszy tysiąc. Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo jemu zawdzięczamy ten ożywczy powiew świeżości, brakuje nieco do popularności mrówkojadów w swetrach, ale z pewnością w tej fejsowej dziedzinie jest godnym ich naśladowcą. Te kilka słów wstępu, z którymi z całą pewnością zgodzi się jakże pluralistyczna, wielobarwna i heterofoniczna (ma się rozumieć) blogerska ferajna, są tylko zagajeniem do stwierdzenia oczywistego faktu: Jarosław Kaczyński się myli.
Myli się w wielu kwestiach i nic nie pomoże tutaj powoływanie się na Tofflera. Chociaż w dobrą stronę kombinuje premier. Toffler, Trzecia Fala: to musi na blogach chwycić. Przecież tutaj się obraca informacją! Armia Trzeciej Fali to Wy; tzn. My, bo przecież prezes również już jest blogerem. Należy tutaj się pewne uściślenie – Toffler o Armii Trzeciej Fali pisał w „Wojnie i Antywojnie”, określenie trzeba brać bardzo dosłownie. Jeszcze tylko coś wspomnieć o Castellsie, Bardzie, Soderkviscie, może o Joy’u, Drexlerze, Warwicku, ba! coś o cyberpunku Gibsona, o cyberfeminizmie Donny Haraway oraz jeszcze o Wojtku Orlińskim i blogerskie serca zabiją równym rytmem ku chwale Narodu. Być może autor traktuje twórczość Tofflera dość wybiórczo i ograniczył się tylko do Trzeciej Fali wydanej już około 30 lat temu, bo z tymi akurat przemyśleniami futurologa się zgadza. A być może nie doczytał ostatniej pozycji „Rewolucyjne bogactwo”, gdzie próżno szukać modernizacyjnych tez o „wielkich projektach narodowych”. I tutaj właśnie najbardziej myli się premier Kaczyński. Myli się co do fundamentów, z których wyciąga wnioski. Myli się, że taki model jest wydajny i myli się, że taki model jest etyczny. Myli się również co do tego, że ten model jest w Polsce możliwy.
Uważam, że początek tekstu Jarosława Kaczyńskiego jest symptomatyczny, stanowi on osnowę dalszych przemyśleń na nim więc się skupię. Autor pisze: „Patriotyzm to lojalność wobec własnego narodu. Opiera się na zaufaniu do wspólnoty, której tradycje wpłynęły na to, w jaki sposób żyjemy oraz na instytucje organizujące naszą życiową aktywność.” Patriotyzmów nam ostatnio wyrosło jak grzybów po deszczu. Ze względu na trudności w określeniu treści tego terminu można wysunąć tezę, że nie służy on do opisywania rzeczywistości, jest terminem funkcjonalnym wobec prawicowych idei. Jest po prostu elementem dyskursu, który ma nakreślić jasny podział: my- moralnie wywyższeni vs. oni - plugawi egoiści. Biorąc jednak te wynurzenia w nawias, należy się zastanowić czy ów „patriotyzm”, jako „zaufanie do wspólnoty” w Polsce jest w ogóle możliwy. Z tego co mi wiadomo, z tych wszystkich opowiadań fałszywych autorytetów socjologicznych, z moich obserwacji smutnych twarzy na ulicach (wiem, wiem – dowody „z życia” się nie liczą) należy wnosić, że Polska jest państwem, którego mieszkańcy skrajnie nie ufają sobie wzajemnie. Patriotyzm w Polsce nie istnieje i nie ma na niego szans. Chyba, że należy go rozumieć bardziej dosłownie. Jako serio „zaufanie-do-wspólnoty”, a nie wewnątrz niej. Podmiotem w takich rozważaniach nie są jednostki – samoświadome, czujące istoty, tylko ich zbiór, który „jako-wspólnota” nabiera cech osobowych. Żeby prościej było zrozumieć to domorosłe filozofowanie posłużę się cytatem, bodajże Józefa Piłsudskiego: „Naród wielki, tylko ludzie kurwy”.
Przy takiej optyce wszystko by się w sumie zgadzało. Wspieramy „polski kapitał”, integralny organ narodu-osoby. Nie wspieramy idei fair trade, bo afrykańskie dzieci umierają mniej! Najbardziej cierpią Polacy, nawet jeśli cierpią mniej. Chociaż nawet nie chodzi o nich; chodzi o ten cały Organizm, o Naród! O wielki projekt, odwagę i Wyższe Wartości.
Jeśli chodzi o szczegóły z częścią tez i diagnoz naszego nowego kolegi blogera oczywiście się zgadzam. Nie zgadzam się co do fundamentów.