ezekiel ezekiel
900
BLOG

Kilka słów w kontekście zmian w ustawie antynarkotykowej

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 48

Miałem coś napisać o Brudzińskim i jego postmodernistycznej wyobraźni (te postpolityczne narracje). Później miało być o obsesjach polskości. Tropieniu przez jedną ze stacji telewizyjnych, ponoć pierwszą informacyjną, tych, którzy wykluczają Polaków z grona Polaków i dumie, która rozpiera posła Fedorowicza na myśl o piastach Śląskich. Tutaj przypomniała mi się od razu wypowiedź posła Giżyńskiego, którą wyraził u Tomasza Lisa przy okazji rozmowy o polskim antysemityzmie, że oto on, wstydzi się tylko za swoje czyny. Choć duny jest z cudzych. Ciekawe czy równie daleko w przeszłość sięga wstyd posła Fedorowicza, co jego duma. Miało być o tym wszystkim, może i jeszcze kiedyś będzie, ale tym razem coś o sprawach witalnych dla młodzieży, za członka której wciąż się uważam, czyli o trawie.

Wczoraj, jak wiemy dzięki między innymi tytułowi, z którym współpracuje nasz drogi salonowy kolega, zalegalizowano narkotyki. Sprawa tym dziwniejsza, że, jak wieści na pierwszej stronie zacny dziennik, zdelegalizowano papierosy. Warto raz na jakiś czas wgryźć się w prasę i poczytać w jaki sposób okłamywani są ludzie z klas wyzyskiwanych bardziej niż klasa rzeczonego kolegi blogera. Choć należy przyznać, że rzeczywiście, jeśli prawdą byłoby, choć oczywiście nie jest, stwierdzenie o zdelegalizowaniu papierosów vs zalegalizowaniu marihuany, to społeczna użyteczność owej zastępczości byłaby niepodważalna: od papierosów uzależniony jest prawie każdy palący, od trawy uzależnionych jest znacznie mniejszy odsetek jej używających. 

No więc państwo polskie występując przeciwko publicznemu zdrowiu, rodzicielskiej trosce, w interesie mafii narkotykowej i dopalaczowej postanowiło nie przykładać się tak szczególnie do karania ludzi palących marihuanę (bo o nią głównie się rozchodzi). Z jednej strony ponoć jest to wyjście naprzeciw potrzebom ludzi uzależnionych. I słusznie, bo ludzie chorzy na przykład na cukrzycę również nie powinni być zamykani w więzieniach z powodu swoich dolegliwości. Obawiam się, że jest w tym jednak nieco fałszu. Trudno ważyć, czy tyle co u posłanki Kempy, która twierdzi, że „Pierwszą działkę dostają za darmo, później się uzależniają, a potem im mówią: macie na własny użytek, sprzedawajcie, jak was złapią, to wam nic nie zrobią. Tak działa ta ustawa.” (stenogramy sejmowe, fajna rzecz). Nie wiem na ile Pani Kempa mówi to cynicznie, a na ile nie ma zielonego pojęcia o materii, o której się wypowiada. I nie wiadomo co gorsze.

A nie lepiej byłoby po prostu wziąć sprawę na klatę? Nie, że tam „leczymy chorych”. Owszem leczymy i to kwestia jednoznacznie pozytywna. Nie, że „pierwsza działka za darmo”, a później to już strzykawka, sine żyły i samotna śmierć pośród zielonawego, obdrapanego tynku zasikanej bramy. Nie lepiej przyznać, że to jest po prostu kulturowo zaakceptowany (wśród młodych) sposób rozrywki? Ot i już – czasy się zmieniają. My się zachlewaliśmy wódką pitą ze szklanek, a wy, nasze dzieci, palicie jointy. Po co ten cyrk? Pani Kempo, młodzież nie kupi tego, co pani mówi. Jest Pani dla nas przybyszem z Marsa. Panie ministrze, po co te opowieści o leczeniu? Pan jest dla nas, bo ja wiem, przybyszem z Wenus.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka