ezekiel ezekiel
2210
BLOG

Jesteś biedny, będziesz siedział

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 59

Walka z kibolami przybiera na sile. Przynajmniej tak może się wydawać, jeśli śledzi się to co pokazują media. Nie wiem, czy walka ze stadionowymi chuliganami nabrała jakiegoś szczególnego rozpędu, czy jest to tylko medialna symulacja i produkcja wirtualnego świata. Jesteśmy zdani na zapośredniczenie, a to ze swojej natury fałszuje obraz rzeczywistości. Warto sobie przypomnieć choćby panikę wąglikową i zdać sobie sprawę z tego, że zagrożenie życia powodowane przez ataki tą bakterią było o wiele mniejsze niż to, jakie stwarzają zwykłe schody. Podobnie jest z medialną reputacją rekinów, które ponoć sieją śmierć i zniszczenie. Okazuje się, że w Stanach Zjednoczonych więcej ofiar co roku pochłaniają nie tylko ataki psów, co być może nie wydaje się dziwne, ale również świń. Być może z kibolami więc walczy się tak samo „intensywnie”, albo „nieintensywnie”, jak miesiąc temu, ale medialna produkcja każe nam sądzić inaczej. To jednak co jest zastanawiające, to kwestia tego, w jaki sposób rozumie się „upolitycznienie” walki ze stadionowymi zbirami.

Premier wykorzystuje politycznie kwestię burd, ale tylko wtedy jeżeli pod terminem „polityka” rozumiemy w istocie „postpolityczność”, czyli właśnie fabrykowanie, tworzenie wrażenia, administrowanie emocjami a rozwiązywanie problemów społecznych. Jednak narracja mówiąca o tym, że problem kibolski jest niepolityczny i że wszyscy powinniśmy stanąć w jednym froncie wojny z hordami prymitywów jest fałszywa. Problem jest polityczny jak najbardziej i nie tylko w sensie pop teatru. Problem jest polityczny w tym sensie, że bitwy kiboli to bardzo widoczny bunt klasowy. Niewiele bowiem wśród chuliganów jest chłopców z tzw. dobrych, zamożnych domów. Zazwyczaj kibole rekrutują się wśród mieszkańców blokowisk, dla których napierdalanie się na  i po meczach jest swego rodzaju klasową rozrywką. To jest jedyny dostępny, osiągalny im sposób aby zyskać nieco prestiżu. Do tego dochodzi odrzucenie ideologia „JP”, czyli Jebać Policje. To z kolei jest wyrazem nieufności wobec władzy, która nie ma dla nich wiele do zaproponowania nic uderzeniem pałą. Walka z kibicami jest niczym innym jak kryminalizacją biedy. „Jesteś biedny – będziesz siedział.” Aresztowanie kibiców to tylko maskowanie problemu. To walka z zapaleniem płuc za pomocą środków dostępnych bez recepty.

Kwestia kibiców to kwestia nie przestępczości – to jest tylko syndrom, wykwit czegoś co buzuje znacznie głębiej. Nie wiem czy premier tego nie rozumie, czy udaje, że nie rozumie. Oczywiście metodami zastraszania da się złagodzić problem stadionowych zadymiarzy. Jednak, jak już napisałem, to tylko przykrywanie problemu, którym jest brak perspektyw, przemoc, upokorzenie klasowe, które dotyka kiboli. Jedyną dostępną im wolą mocy jest siłownia i ustawki. Reszta jest poza ich zasięgiem. Realny awans społeczny, ekonomiczny i kulturalny jest bardzo mało prawdopodobny. Od przezwyciężenia tej kwestii powinno państwo zaczynać, a „zakazy stadionowe” powinny być co najwyżej elementem uzupełniającym spójną politykę społeczną.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka